Pieniądze, których miasto w tym roku nie wyda na zagospodarowanie parku Grzegórzeckiego, będą przesunięte na inny cel. Urzędnicy argumentują to brakiem zgody konserwatora zabytków na przedstawioną wersję projektu.
Podczas środowej sesji radni zajmowali się kilkoma uchwałami, które przesuwają pieniądze w budżecie i Wieloletniej Prognozie Finansowej. Jedną z takich zmian było przekazanie niewykorzystanych dotychczas środków przeznaczonych na przygotowanie parku Grzegórzeckiego na inne zadania Zarządu Zieleni Miejskiej.
– Rozumiem, że nie jest możliwe wydatkowanie tych środków. Natomiast mój niepokój budzi to, że te środki nie przechodzą na kolejny rok. Z czego to wynika, że te środki nie zostały w sposób automatyczny zapisane na rok 2025? – pytał podczas sesji radny Łukasz Maślona.
Dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej Łukasz Pawlik tłumaczył, że plany miasta w tej dziedzinie nie uległy zmianie, a korekty wynikają z przedłużających się procedur. – Nie możemy wykonać tego zadania z uwagi na nieuzyskanie jeszcze uzgodnień do dokumentacji projektowej. W związku z tym środki, które są były przewidziane na realizację tego zadania w tym roku, musiały być przesunięte. Natomiast jest oczywiście wola, żeby kontynuować to zadanie, ale wymaga to w pierwszej kolejności dostosowania tego projektu, który mamy uzgodniony z mieszkańcami, do wymogów konserwatorskich – wyjaśniał.
Bardziej szczegółowe informacje pojawiły się w październiku w odpowiedzi na interpelację radnego Maślony. Urząd doprecyzował, że w projekcie budżetu na kolejny rok przewidziano na ten cel 200 tys. zł, a w WPF – 8 mln zł na rok 2026 i 4,5 mln zł na rok 2027. To daje kwotę 12,7 mln. Wcześniej planowano kwotę 19 mln, ale zrezygnowano ze ścieżki w koronach drzew i wykreślono też remont budynku, który w międzyczasie spłonął.
Zmiany w projekcie
Mieszkańcy czekają na park już bardzo długo i oczekują, by zakres prac był możliwie jak najprostszy, a za to możliwy do sprawnej realizacji. Urzędnicy stoją natomiast na stanowisku, że nawet gdyby założyć realizację w pierwszej kolejności tylko podstawowych elementów, park musi zostać całościowo zaprojektowany jako spójna wizja, co wymaga dopełnienia formalności i uzyskania potrzebnych pozwoleń.
Co dzieje się w tej sprawie? – Po ponownym wydaniu dla projektu negatywnej opinii przez Miejskiego Konserwatora Zabytków w Krakowie zostanie zlecona aktualizacja kwerendy historycznej oraz aktualizacja operatu dendrologicznego. Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie oczekuje, że opracowania te pozwolą na takie skorygowanie projektu, aby możliwe było uzyskanie pozytywnej opinii Miejskiego Konserwatora Zabytków. Po jej uzyskaniu projekt zostanie złożony do Wydziału Architektury i Urbanistyki UMK w celu uzyskania pozwolenia na budowę. Odrębną procedurą uzyskano pozwolenie na budowę dla budynku biurowo-sztabowego, który w ubiegłym miesiącu uległ pożarowi oraz wiaty żelbetowej. Projekt parku zakłada, że rewitalizacja tych dwóch budynków przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa i do rewitalizacji całego parku. Prawidłowe funkcjonowanie tej przestrzeni publicznej będzie możliwe, gdy zarówno remont budynków, jak i realizacja pozostałego zagospodarowania parku będą przebiegały równocześnie, dzięki czemu przestrzeń ta będzie funkcjonowała prawidłowo, a patologiczne zachowania zostaną wyparte z terenu parku – czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego.
Miał pecha
– Kolejny już rok pieniądze, które zostały zabudżetowane, nie zostały wykorzystane w parku Grzegórzeckim. Liczę na to, że w przyszłym roku sprawa w końcu ruszy z miejsca, ale dopóki nie zobaczę, nie uwierzę – komentuje Monika Firlej, przewodnicząca Rady Dzielnicy II Grzegórzki. – Park Grzegórzecki zawsze miał to nieszczęście, że wszyscy mówili o jego dofiansowaniu, a jakimś dziwnym trafem w ciągu roku budżetowego zawsze były obcinane fundusze na jego realizację – stwierdza.
Monika Firlej podkreśla, że mieszkańcy nie oczekują tam „fajerwerków”, tylko podstawowej infrastruktury. Stąd rezygnacja m.in. z drogiego placu zabaw. – Chcielibyśmy, żeby te prace w końcu wystartowały. Pytam w imieniu mieszkańców, ile jeszcze trzeba w dużym mieście czekać na kilka ławek z oświetleniem – komentuje.