Prawo i Sprawiedliwość coraz głośniej mówi o możliwości przedterminowych wyborów do sejmiku. Platforma Obywatelska spokojnie czeka na rozwój sytuacji.
Radni wojewódzcy z Prawa i Sprawiedliwości, pomimo blisko trzech miesięcy od wyborów samorządowych, nie są w stanie wybrać nowego marszałka Małopolski. Powodem są walki frakcyjne na prawicy. Prezes PiS Jarosław Kaczyński chciałby, żeby marszałkiem został były wojewoda małopolski a obecnie poseł Łukasz Kmita. Nieoficjalnie mówi się o tym, że przeciwni jego kandydaturze są sympatycy europoseł Beaty Szydło i byłego ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Więcej o sporze w partii Jarosława Kaczyńskiego pisaliśmy poniżej:Kolejna sesja sejmiku została zwołana na 1 lipca. Wiele wskazuje jednak na to, że do porozumienia w PiS może nie dojść. Radni Koalicji Obywatelskiej wymieniają między sobą nieoficjalne informacje, z których wynika, że Prawo i Sprawiedliwość będzie dążyć do przedterminowych wyborów.
– Marszałka trzeba wybrać do 8 lipca. Jeśli poniedziałkowa sesja zostanie przełożona na jakiś termin po tej dacie, będą kolejne wybory, za których przeprowadzenie zapłacą podatnicy – komentuje Grzegorz Małodobry, radny sejmiku z Koalicji Obywatelskiej. – Mam nadzieję, że na przełożenie sesji nie będzie zgody ze strony przewodniczącego sejmiku. Byłby to niebezpieczny delikt prawny. Natomiast jeśli wybory się odbędą, jesteśmy jako Koalicja gotowi do nich stanąć i wygrać – komentuje dla nas Małodobry.
Dodaje, że Koalicja Obywatelska będzie wnioskować o to, żeby przed 8 lipca odbyła się jeszcze jedna sesja poza tą, przewidzianą na poniedziałek 1 lipca. Chodzi o to, aby dać dodatkową szansę na wybór marszałka Małopolski.
W rozmowie z nami Łukasz Kmita przekonuje, że przedterminowe wybory to ostateczny, ale niestety realny scenariusz. – Chciałbym go uniknąć, ale to zależy od decyzji radnych, nie mojej. Nie rozumiem, po co pewna grupa radnych celowo doprowadza do kryzysu w klubie radnych PiS, który to kryzys niestety rezonuje na całą Polskę – komentuje Kmita. – Te osoby mają świadomość, że szkodzą wizerunkowi naszej formacji – podkreśla poseł PiS.
I dodaje: – Dla mnie liderem i osobą, która wyznacza kierunki działania, jest pan prezes Jarosław Kaczyński. Jego decyzje są dla mnie jak latarnia na wzburzonym morzu. Dobrze, żeby wszyscy radni to zrozumieli. Zgodnie ze statutem naszej partii, do której przynależność jest przecież nieobowiązkowa, to kierownictwo PiS podejmuje rekomendacje, dotyczące wskazania kandydata na marszałka województwa. Tak było i 5 lat temu, więc wszyscy mamy świadomość obowiązujących zasad. Jeśli ktoś teraz w imię własnych interesów dokonuje wolty, to lepiej, żeby sam wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości, niż żeby oszukiwał niemal cały klub. Cały czas jednak wierzę w refleksję i opamiętanie. Małopolanie wskazali na Prawo i Sprawiedliwość, aby rządziło w naszym województwie. Dokonany wybór trzeba uszanować.
O przedterminowych wyborach pisał też ostatnio w swoim felietonie (ukazał się na łamach „Głosu – Tygodnika Nowohuckiego”) poseł PiS Ryszard Terlecki. „W polityce zawsze tak było, że osobiste ambicje odgrywają dużą rolę. Nie ma w tym nic złego, gdy łączą się z troską o dobro wspólne, co jest podstawową zasadą udziału w polityce. Ale dla oszustów, którzy dbają jedynie o własne korzyści, nie powinno być w niej miejsca” – napisał Ryszard Terlecki.
Były wicemarszałek Sejmu dodał też: „Taką sytuację mamy w Małopolsce i to wymaga zdecydowanej reakcji. Tym bardziej, gdy rozłamowa grupka produkuje kłamliwe opinie na temat kandydata na marszałka. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby powtórzenie wyborów do sejmiku, dopóki jednak są szanse na ich uniknięcie, trzeba szukać innych rozwiązań”.
O sytuację w sejmiku zapytaliśmy prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego, przewodniczącego krakowskich struktur Platformy Obywatelskiej. Czy PO podejmie rękawice i wystawi swojego kandydata na marszałka? – Platforma jest w tej materii bardzo cierpliwa i czeka na rozwój sytuacji. Wiemy dobrze, że teoretycznie PiS ma w sejmiku większość, ale ta większość jest tylko teoretyczna, ponieważ już druga próba wyłonienia własnego marszałka skończyła się niczym. Mamy wrażenie, że emocje pomiędzy różnym frakcjami, grupami członków PiS, Solidarnej Polski, są na dosyć wysokim poziomie, ale my skupiamy się na merytoryce i obserwujemy rozwój wypadków – stwierdził Miszalski.