W piątek urząd miasta zorganizował konferencję prasową z udziałem wiceprezydenta Stanisława Kracika i prezesa spółki Trasa Łagiewnicka Mariusza Piątkowskiego. Miała ona wyjaśnić wątpliwości, które w ostatnich tygodniach narosły wokół planów budowy tras Pychowickiej i Zwierzynieckiej.
O napięciach w urzędzie w tej sprawie było wiadomo już od pewnego czasu. Dzień przed konferencją prasową Maciej Fijak z Akcji Ratunkowej dla Krakowa, radny Rady Dzielnicy XIII Podgórze, opublikował informacje o spotkaniu, do którego doszło kilka tygodni temu w siedzibie spółki Trasa Łagiewnicka.
– Podczas spotkania ostatnie dwa lata „pracy” tejże spółki zostały merytorycznie zmiażdżone. Wypunktowano dosłownie każdy aspekt jej działalności. Co ciekawe, robiła to nie tyle strona społeczna, ale przede wszystkim inne miejskie jednostki, które wskazywały na mnożące się absurdy i kardynalne błędy w przygotowanym projekcie – pisał Maciej Fijak.
Według jego relacji, pomimo decyzji wiceprezydenta o wstrzymaniu prac, władze spółki przekazały mediom informację o tym, że projekt jest gotowy i będzie realizowany. Wspomniana przerwa miała zostać wykorzystana na to, by uwzględnić aktualne prognozy ruchu czy informacje o innych inwestycjach transportowych w tej części miasta.
Nie ma od tego projektu odwrotu
Podczas konferencji wiceprezydent krytycznie wyrażał się o przygotowanym dotychczas projekcie. Zwracał uwagę, że dane dotyczące ruchu pochodziły z lat 2013 i 2017, a w międzyczasie sytuacja zdążyła się mocno zmienić, choćby jeśli chodzi o budowę obwodnicy miasta. Po drugie, nowe ustalenia dotyczą też tzw. kanału ulgi czy Trasy Balickiej, która obecnie „traci kompletnie sens”. – A to oznacza równocześnie, że w takim razie rondo, które jest w tej chwili projektowane na cztery kierunki, powinno być mniejsze i tańsze w eksploatacji – mówił Stanisław Kracik.
– Przesłanie pana prezydenta Aleksandra Miszalskiego jest takie: temat chcemy realizować i musimy zrealizować. Nie ma od tego projektu odwrotu. Natomiast ten projekt nie może mieć żadnych słabych punktów. Są krytykowane rozwiązania związane ze skrzyżowaniem z Grota Roweckiego, są zastrzeżenia dotyczące węzła przesiadkowego przy Nowej Księcia Józefa, są krytykowane rozwiązania związane z rondem za wzgórzem św. Bronisławy. Jeżeli te kwestie nie zostaną uzgodnione i potwierdzone aktualnymi analizami ruchu, to projekt do realizacji wejść nie może – stwierdził wiceprezydent i dodał, że nikt nie może sobie pozwolić na to, by realizować inwestycję za 4 do 5 miliardów złotych obarczoną projektowym „grzechem pierworodnym”.
Podstawimy i zobaczymy
Postawiony w trudnej sytuacji prezes Piątkowski przekonywał, że spółka jest cały czas w kontakcie z miastem, ale równocześnie ostrożnie wypowiadał się o zmianach w projekcie . – Uzgadniamy z poszczególnymi jednostkami, które czasami krytykują, nie zgadzają się, ale ten proces przeszliśmy już przy Trasie Łagiewnickiej i zawsze można dojść do konsensusu – mówił.
Powiedział, że spółka nie ma nic do ukrycia, a kiedy zostaną już przedstawione nowe badania ruchu, zostaną one uwzględnione.
– Podstawimy je do naszych obliczeń i zobaczymy, czy te rozwiązania, które teraz zaprojektowaliśmy i pokazujemy na bieżąco, się zmienią, czy się nie zmienią, czy są wystarczające. Zobaczymy wtedy, jak to będzie wyglądało i poinformujemy Państwa – mówił.
Najważniejsze – modelowanie ruchu
Wiceprezydent Stanisław Kracik zapowiedział, że dokumenty potrzebne do wydania decyzji środowiskowej będą aktualizowane (fakt, że sprawa utknęła na wiele miesięcy, był jednym z zarzutów podnoszonych wobec spółki). Projekt tras musi uwzględniać m.in. kwestię budowy metra, by nie dublować układów komunikacyjnych.
– Trzeba sobie wprost powiedzieć, że koszty wywłaszczeń gruntów to są ogromne pieniądze. I jeżeli są pytania o to, czy rondo ma mieć średnicę 100 metrów czy 120, to są bardzo sensowne i zasadne pytania, które są zadawane w imieniu mieszkańców przez aktywistów i wymagają również uczciwej i rzetelnej odpowiedzi. A odpowiedzi można udzielić tylko wtedy, kiedy ma się po prostu zrobione dobrze modelowanie ruchu – podkreślał zastępca prezydenta Miszalskiego.
Nie ma jednak – przynajmniej na razie – mowy o żadnych zmianach personalnych. Wiceprezydent mówił jedynie o potrzebie „resetu” i o tym, że nie może również pozytywnie ocenić działalności urzędu jako całości.
Odnosił się również do kwestii kanału ulgi, który zgodnie z odpowiedzią wiceministra na interpelację poselską, ma zostać wykreślony z dokumentów resortu – co z kolei otworzy drogę do usunięcia go z projektu, co obecnie zwiększa koszty budowy tras.
Jeśli chodzi o rozwiązania dla rowerzystów, aktualne pozostają ustalenia komunikowane wcześniej: nie będzie możliwości przedostania się na drugą stronę Wisły tunelem, ma natomiast zostać wybudowana kładka, z wykorzystaniem istniejącego obiektu Wodociągów Miasta Krakowa.
– Ja daję spółce i sobie czas do czerwca – stwierdził wiceprezydent pytany o to, kiedy można spodziewać się nowej propozycji tras Pychowickiej i Zwierzynieckiej.