Przynajmniej 122 tys. złotych zniknęło z miejskich parkometrów

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu Miejskiej Infrastruktury doprowadził do przywłaszczenia ponad 120 tysięcy złotych przez jednego z pracowników spółki.

10 lipca 2019 roku odbył się pogrzeb Miejskiej Infrastruktury, która nie sprostała powierzonym jej zadaniom. Poległa głównie na (nie)budowie parkingów. Przy okazji pojawiły się nieprawidłowości, którymi do tej pory zajmuje się policja.

Rok temu zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig nie zostawił suchej nitki na MI. W przeważającej większości również radni dołączyli się do krytyki i ostatecznie postawiono miejską spółkę w stan likwidacji, który trwa do tej pory.

Od początku…

Przeprowadzona w 2018 roku przez urzędników kontrola skończyła się wykazaniem przywłaszczenia przynajmniej 122 tys. złotych z parkometrów miejskich przez jednego z pracowników. Z tym że brakuje raportów z 21 wybiórek, więc kwota może być większa.

Pieniądze zaczęły znikać już w 2014 roku – wtedy to było ok. 4,3 tys. złotych, rok później nieco ponad 1,6 tys. złotych. W 2016 roku już ponad 36,7 tys. złotych, w 2017 – 29 tys. złotych, a w 2018 ponad 20 tys. złotych.

Do tego należy doliczyć jeszcze ponad 30 tys. z testowego parkometru PARKARE z lat 2017–2018. Wiąże się z tym taka historia, iż osoba, która dokonała kradzieży, przez kilkanaście miesięcy miała na wyłączność dostęp systemowy do tego urządzenia i to z prywatnego komputera.

Raport wydziału kontroli wewnętrznej UMK podkreśla, że niemożliwe jest ustalenie rzeczywistej kwoty z uwagi na brak kompletnych i wiarygodnych danych o wybiórkach z parkometrów.

A to z takiego powodu, że w spółce m.in. brakowało mechanizmów kontroli nad wpływami z parkometrów. Nie było też odpowiedniej komunikacji między Biurem SPP i księgowością spółki.

Okazja czyni złodzieja, a tych nadzwyczaj dużo zapewniły same maszyny. Zarówno parkometry, jak i programy je obsługujące miały błędy, które uniemożliwiły pobieranie pełnych informacji o wybiórkach pieniędzy.

Włoska robota

Chodzi tu głównie o te marki Solari di Udine, które wtedy stanowiły 85% wszystkich parkometrów w Krakowie. Raport podkreśla też błędy w zakresie umów z Pocztą Polską – chodzi tu o niestaranność w sporządzaniu dokumentacji i nieterminowości jej przekazywania.

A jak można było ukraść bilon? Podczas czynności serwisowych – gdy np. zapchał się lej na monety. Albo wtedy, gdy kasetki trafiały do biura strefy, co dawało czas na dostanie się do nich i uszczuplenie kwoty zebranej z parkometru, co wychodziło później w momencie przeliczania jej przez Pocztę Polską.

Jeszcze przed opublikowaniem raportu Andrzej Kulig powiedział: „W roku ubiegłym pan prezydent skierował w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury w związku z różnego rodzaju nieprawidłowościami finansowymi odnoszącymi się do jednego pracownika co prawda, ale wskazujące na brak właściwej kultury zarządczej w spółce”.

Czarna owca z miejskiej spółki została dyscyplinarnie zwolniona z pracy.

Obecnie toczy się też inne postępowanie. – 22 lipca 2019 r. złożone zostało zawiadomienie, na podstawie którego 30 sierpnia 2019 r. wszczęto dochodzenie o przestępstwo określone w art. 77 pkt 1 ustawy o rachunkowości – informuje Małgorzata Tabaszewska z biura prasowego urzędu miasta.

– Nie otrzymaliśmy jeszcze informacji o wynikach prowadzonego dochodzenia – dodaje Tabaszewska. Nam udało się dowiedzieć, że 28 lutego 2020 roku decyzją prokuratury postępowanie zostało umorzone wobec braku znamion czynu zabronionego.

Do sprawy wrócimy.