News LoveKraków.pl

Rekrutacja do krakowskiego seminarium. Nie jest tak źle, jak wieszczono

fot. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
Na brak powołań narzekają przełożeni większości polskich seminariów duchownych. Są jednak miejsca, gdzie spadek powołań jest mniej zauważalny.

Z pierwszych oficjalnych podsumowań wynika, że najwięcej mężczyzn zgłosiło się do rzeszowskiego seminarium aż 14. Z kolei w Tarnowie pierwszy rok formacji seminaryjnej rozpocznie 12 kleryków.

Jak wyglądają dane dla Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie? O wyniki rekrutacji zapytaliśmy jego rektora, ks. Michała Kanię. – Nasze seminarium przygotowuje do kapłaństwa kleryków dla dwóch diecezji: krakowskiej i bielsko-żywieckiej. Okres propedeutyczny łącznie rozpocznie 15 młodych. Siedmiu pochodzi z archidiecezji krakowskiej, ośmiu z bielsko-żywieckiej.

Duchowny opisuje, jaki jest obraz tegorocznego kandydata, który zgłosił się na Podzamcze. – To są przede wszystkim ludzie bardzo odważni, poszukujący w swoim życiu czegoś, co da im poczucie spełnienia. Głównie są to młodzi po maturze, którzy gdzieś byli związani z kościołem, działali w jakichś duszpasterstwach, grupach parafialnych. Różnorodność chłopaków jest spora, ale myślę, że to przyczyni się do tego, że będą budować ciekawą wspólnotę – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl.

Jak zaznacza, czynnikiem, który łączy wszystkich mężczyzn, którzy zgłosili się w tym roku do seminarium duchownego jest to, że decyzja ta została „zbudowana na świadectwie jakiegoś księdza, który był u nich na parafii czy którego spotkali na katechezie”. – To pokazuje mi jako rektorowi, że nasze krakowskie i bielsko-żywieckie prezbiterium mamy bardzo wartościowe, bogate w różne doświadczenia – dodaje.

Tendencja? Spadkowa…

Porównując dane rok do roku można zaobserwować spadek liczby osób wstępujących do seminariów. To tendencja ogólnopolska.

W 2022 roku najwięcej kandydatów zgłosiło się wówczas w diecezji tarnowskiej – 15 oraz z archidiecezji poznańskiej i warszawskiej – z każdej po 10. Na kolejnych miejscach znalazły się diecezje warszawsko-praska, opolska i archidiecezja krakowska. W każdej z nich formację do kapłaństwa rozpoczęło 9 kandydatów. Po 8 kandydatów zgłosiło się w Białymstoku, Lublinie, Pelplinie i Przemyślu.

Z czego wynika coraz mniejsze zainteresowanie drogą do kapłaństwa? – Warto wziąć pod uwagę wiele czynników, które składają się na taką sytuację. Trzeba mieć świadomość, że jesteśmy w fazie niżu demograficznego. W Kościele mamy mniej osób we wspólnotach, to pokazują statystyki, kiedy liczymy wiernych. To, dlaczego miałoby być więcej w seminarium? To jest wprost proporcjonalne – podkreśla duchowny.

To niejedyna przyczyna spadku statystyk. Dużo mówi się o kryzysie rodziny. Choć są też powołania do seminarium, które zrodziły się w rodzinach z dysfunkcjami.

– Pierwszym podstawowym powodem jest to, że często my w Kościele, wewnątrz, niestety niszczymy te powołania. Tu trzeba zadać pytanie jak wygląda o nie nasza troska? – komentuje rektor.

Jak w jego ocenie można przeciwdziałać tej tendencji spadkowej? – Przede wszystkim być z młodym człowiekiem, wychodzić do niego, mieć dla niego czas i serce, dać dobre świadectwom, być autentycznym wobec niego. Młodzi ludzie sami z siebie nie przyjdą do nas. Trzeba do nich wyjść, trzeba ich szukać, trzeba z nim rozmawiać, bo oni tego po prostu potrzebują – odpowiada rektor.

Wg ks. Kani, osoby duchowne powinny zastanowić się nad budowaniem wspólnoty w swoim otoczeniu. – Nie skupiać się na narzekaniu, na krytyce i stawianiu w złym świetle pewnych osób Kościoła. Chodzi o to, żebyśmy zaczęli się szanować i umieli budować wspólnotę. Bo to inni z zewnątrz będą się tym inspirować. To będzie element świadectwa. Nie jest to trudne, a szalenie istotne – żeby to ludzie widzieli i czuli – zaznacza.

Zachęcić? Przede wszystkim dawać przykład

Zapytany o to jakie działania promocyjne podejmuje seminarium, by zachęcić młodych do wstąpienia w jego progi, ks. Kania wymienia: niedzielę powołań dwa razy do roku, dzień otwarty, rekolekcje dla maturzystów. – Zorganizowaliśmy duże wydarzenie „Piknik rodzinny”. To także proste rzeczy jak to, że całą wspólnotą seminaryjną poszliśmy na Planty przed figurę Matki Bożej Zwycięskiej. Tam odśpiewaliśmy majówkę, wobec wszystkich, którzy tam przychodzili. To jest element wychodzenia do ludzi – niech nas widzą, niech myślą i doświadczą naszej normalności i bliskości Pana Boga – opowiada.

Tak wygląda formacja w seminarium

Nauka w seminarium trwa siedem lat. Pierwszy rok propedeutyczny, tzw. „zerowy” odbywa się w Zembrzycach, w specjalnym ośrodku. Chodzi przede wszystkim o integrację. Tam pod opieką dwóch księży przełożonych przeżywają rok, zawiązując wspólnotę rocznikową. Nie są jeszcze studentami Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. Organizowane są wstępne zajęcia z zakresu liturgii, poznania Pisma Świętego.