Rozjeżdżony teren przy paczkomacie. Są nowe słupki, ale problem jest szerszy

fot. Julia Ślósarczyk/LoveKraków.pl

Przy paczkomacie na Dąbiu, gdzie do niedawna była błotniska kałuża, częściowo uporządkowano teren i pojawiły się słupki. Problem z niszczeniem przestrzeni jest jednak nie jednostkowy, lecz systemowy, a firma InPost nie podejmuje wystarczających działań, by temu zapobiec.

Na problem rozjeżdżonego przez samochody trawnika przed paczkomatem, przy pętli tramwajowej Dąbie, pod koniec grudnia zwrócił uwagę jeden z mieszkańców. Samo zgłaszanie firmie InPost na Facebooku nie wystarczyło, problem został zgłoszony na policję, do Zarządu Zieleni Miejskiej i spółdzielni mieszkaniowej. Sprawą zainteresował się też radny miejski Łukasz Maślona.

W facebookowych dyskusjach pod postami mieszkańca i radnego pojawiło się wiele komentarzy, które nie pozostawiały suchej nitki nie tylko na samym łamiącym przepisy kurierze, ale i na firmie. Komentujący zwracali uwagę na to, że InPost przymyka oko na ten problem, reaguje dopiero po wielu zgłoszeniach, pozwala na lokalizowanie paczkomatów w miejscach z utrudnionym dojazdem, a równocześnie nie zapewnia kurierom wózków, którymi mogliby dowieźć paczki do paczkomatu, parkując w pełni zgodnie z przepisami.

– Dlaczego mamy się jako mieszkańcy godzić na to, że ktoś wymyślił sobie biznes połączony z niszczeniem zieleni i jazdą po chodnikach? Są tacy innowacyjni, ale nie potrafią przewidzieć tego, że kurierzy będą mieli problemy z dojazdem? – pytał inicjator dyskusji. – Problem tego rodzaju jest w całej Polsce. InPost powinien się z tym zmierzyć i spróbować działać zgodnie z prawem, a nie chować głowę w piasek – oceniał.

Tylko słupki pomogą?

Radny Maślona przedstawił podobny przykład z ul. Cystersów, ktoś inny z ul. Meissnera. Mieszkańcy zwrócili też uwagę na regularne łamanie przepisów przy niektórych paczkomatach – oprócz rozjeżdżania trawników także jazdę po chodniku czy łamanie zakazów parkowania.

– Za każdym razem, gdy zgłaszałem sprawę InPostowi, deklarowali, że więcej ten proceder się nie powtórzy. Niestety jak widać bez słupków chroniących zieleń raczej nie uda się zlikwidować rozjeżdżania chodników. Dlatego wystąpię z takim wnioskiem do urzędu miasta. Przy pozwoleniu na budowę powinno się wymagać wskazania lokalizacji dla paczkomatu również miejsca do rozładunku – komentuje radny Maślona.

Poprawa na Dąbiu

Po interwencjach mieszkańca sprawę zauważyło kilka instytucji. Policja przekazała internetowe zgłoszenie do komisariatu odpowiadającego za ten teren. Straż miejska zaczęła się tam pojawiać i dwukrotnie przyłapała kurierów na popełnianiu wykroczeń. Spółdzielnia mieszkaniowa, czyli właściciel terenu, na którym stoi paczkomat, zwróciła się do InPostu o przestrzeganie przepisów. Na razie wyrównano ziemię przed samym paczkomatem i zasiano trawę, w innych należących do spółdzielni miejscach ma się to stać po zakończeniu sezonu zimowego. Z kolei Zarząd Zieleni Miejskiej wbił drewniane słupki, które utrudniają rozjeżdżanie trawnika przez samochody.

Wokół wciąż jest jednak sporo śladów po kołach samochodów. Kierowcy prawdopodobnie nadal tam wjeżdżają, tylko w inny sposób. – Działania odniosły więc pewien skutek, natomiast nie jestem przekonany, czy całkowicie wyeliminowały problem. Globalnie na pewno nie, lokalnie – można mieć wątpliwości – komentuje mieszkaniec.

Poprosiliśmy firmę InPost o odniesienie się do sprawy, do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Grzegórzki
News will be here