Rozmowa na dzień dobry. Unikatowa palma z ogrodu botanicznego uratowana

fot. Rafał Matrejek/WODPOL

W ogrodzie botanicznym zakończyła się budowa nowej palmiarni – wyższej i o wiele nowocześniejszej od poprzedniej. O inwestycji rozmawiamy z kierownikiem ogrodu.

Jakub Drath, LoveKraków.pl.: Nadszedł wyczekiwany moment, nowa palmiarnia jest już gotowa. Kiedy będzie ją można zwiedzać?

Prof. dr hab. Józef Mitka, Kierownik Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego: Na razie nie jest jeszcze otwarta dla zwiedzających, jest natomiast oddana do użytku. Uroczyste otwarcie z udziałem władz planujemy wraz z otwarciem nowego sezonu, około połowy kwietnia.

Ale obiekt spełnia już swoją funkcję. Czym nowa palmiarnia różni się od dotychczasowej?

Ta cała inwestycja wynikała z dekapitalizacji tego poprzedniego obiektu i z tego, że palma zaczęła już dotykać stropu – o tym problemie wielokrotnie mówiono i był on mocno nagłośniony. Teraz dysponujemy nowoczesną szklarnią, która spełnia wszystkie wymogi techniczne i jest też bardzo funkcjonalnie zaprojektowana. Pomiędzy nią a szklarnią z lat 70. jest przepaść technologiczna.

Wróćmy jednak do wspomnianej palmy. Jaka ekspozycja zasługuje na wydatek rzędu 9 milionów złotych?

Krakowski ogród botaniczny jest najstarszym ogrodem w Polsce i posiada jedną ze starszych kolekcji historycznych. Do tego dziedzictwa należy też ta palma – daktylowiec kanaryjski. To jest jeden z najstarszych okazów tego gatunku rosnących pod szkłem w Europie, więc ma znaczenie historyczne. Oprócz tego mamy zimownik, czyli niższą część obiektu, gdzie przechowujemy kolekcję roślin z ciepłych stref klimatycznych. A podczas sezonu są one wynoszone na zewnątrz i tworzą kolekcje tematyczne – np. roślin śródziemnomorskich czy australijskich. Dzięki zimownikowi te okazy mogą przetrwać.

One wszystkie są już w nowym miejscu?

Tak, czekają tam na wiosnę. Oprócz wygody użytkowania to też dla nas kolosalna oszczędność energii. Szklarnia jest stosunkowo zimna, w ciągu okresu zimowego wystarczy utrzymywanie tam temperatury ok. 7 stopni. Większym wyzwaniem są okresy wysokich temperatur w lecie, kiedy szklarnia się szybko nagrzewa i potrzebne jest jej schłodzenie. Tutaj będziemy mieć bardzo wydajne systemy przewietrzania.

Architektura też nie jest przypadkowa.

Tak, potrzebowaliśmy oczywiście zgody konserwatora na przeprowadzenie takiej inwestycji. Nawiązaliśmy kształtem do pierwszej szklarni, jeszcze z XVIII wieku. Zaraz po założeniu ogrodu powstała szklarnia drewniana, która przylegała do ściany budynku i miała kształt czworoboku, tutaj natomiast mamy ośmiobok.

Skoro to wszystko jest gotowe, na jakie zmiany czeka teraz ogród botaniczny?

Infrastruktura ogrodu poprawiła się znacząco w ostatnich latach, z pomocą unijnych środków. Naszym największym wyzwaniem jest teraz uporządkowanie środkowej części gospodarczej, która powinna się stać salonem ogrodu botanicznego. Ale to wiąże się z przeprowadzką tych gospodarczych części gdzieś na jego obrzeża. To będzie dużym wyzwaniem. Jest też pomysł powiększenia ogrodu, ale za wcześnie o tym jeszcze mówić.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Grzegórzki