Spowiedź pana B.

fot. LoveKraków.pl

Skazany za udział w grupie przestępczej i handel narkotykami M. B. jest cennym współpracownikiem śledczych. Dzięki niemu prokuratura postawiła zarzuty grupie Sharksów, B. zeznaje również w sprawie kibola zamieszanego w śmierć Tomasza Cz., a przy okazji toczą się dwa inne postępowania, o których prokuratura na razie milczy.

B. został oskarżony i skazany prawomocnym wyrokiem o to, że od 2014 roku do marca 2017 był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej i handlował narkotykami. Przyznał się do obrotu amfetaminą, marihuaną czy MDMA. W sumie sprzedał około 13 kg amfetaminy, 3 kg marihuany i 600 sztuk MDMA. Na czarnym rynku zarobił blisko 75 tysięcy złotych. Nie wiadomo, co się stało, że zaczął sypać kolegów. Być może wpadł w niełaskę albo przeliczył, że bardziej opłaca mu się zeznawać. Wyrok mówi wszystko: 30 miesięcy więzienia w zawieszeniu na sześć lat.

Popłynęli

B. jest głównym świadkiem w sprawie grupy Sharksów, których liderami byli Marcin M. i Robert B. W jej skład wchodzili również Paweł L., Mateusz O., Tomasz D., Michał A. i Grzegorz N. Świadek opowiada o wszystkich grzechach bojówkarzy, strukturze, podziale ról oraz ilości narkotyków, którymi obracali. Mężczyznom, którzy za swój herb obrali umięśnionego rekina grozi od dwóch do 18 lat więzienia.

Mężczyzna ma również niebagatelne znaczenie w sprawie Patryka L. To jeden z ostatnich poszukiwanych w związku z zabójstwem Tomasza Cz. w 2011 roku. L. jest również oskarżony o to, że od 2008 do 2017 roku działał w zorganizowanej grupie przestępczej. Osoby te, oczywiście powiązane z pseudokibicami, handlowali narkotykami. Patyk L. usłyszał także zarzut przemytu substancji psychoaktywnych do Austrii. Zeznania B. w tej sprawie są wysłuchiwane przez sąd za zamkniętymi drzwiami.

Wyłączenie jawności z tego procesu związane jest z dwoma innymi postępowaniami przygotowawczymi, które toczą się w Prokuraturze Krajowej. Na razie jednak śledczy nie chcą zdradzać o co chodzi i właśnie ze względu na dobro tychże spraw, dziennikarze nie mają wstępu na salę rozpraw.

Świadek na tym nie poprzestał. Według naszych informacji, policjanci zatrzymali ostatnio dziewięć osób, w tym Monikę Sz. Lekarka wystawiała fałszywe zwolnienia L4. Każdorazowo pobierała za to 150 złotych. – Pozostali zatrzymani usłyszeli zarzuty nakłaniania do wystawiania nierzetelnych dokumentów i udzielania osobie pełniącej funkcję publiczną korzyści majątkowej – mówi prokurator Hnatko.

Jak na spowiedzi

Części z tych osób zarzucono również doprowadzenie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, ponieważ zasiłek chorobowy był wypłacany osobom, którym się nie należał. Oficjalnie jednak prokuratura, zasłaniając się dobrem śledztwa, nie potwierdza, czy B. miał cokolwiek wspólnego z zatrzymaniami. Warto też zauważyć, że nie zaprzecza.

Jak mówi osoba znająca sprawy, prokuratura obrała bardzo dobrą strategię dotyczącą „przechwytywania” osób, które wpadły w niełaskę lub same postanowiły opuścić szeregi grup, do których należały. W zamian za mniejsze wyroki, współpracują. Wygląda na to, że B. chce wyznać wszystkie swoje dotychczasowe grzechy.

News will be here