Strefa Ograniczonego Ruchu. Sąd "rozjechał" argumenty przedsiębiorców z Kazimierza

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kilku przedsiębiorców zaskarżyło do WSA organizację ruchu wprowadzoną na Kazimierzu. Ich zdaniem SOR ogranicza prowadzenie działalności gospodarczej i negatywnie wpływa na ich zarobki. Sąd jednak "rozjechał" argumenty przedsiębiorców.

Skarżący sformułowali kilkanaście zarzutów wobec wprowadzenia Strefy Ograniczonego Ruchu. Ich zdaniem strefa spowodowała „drastyczne i niczym nieuzasadnione ograniczenie w możliwości prowadzenia normalnej działalności gospodarczej oraz pogorszenie warunków prowadzenia tej działalności w porównaniu z warunkami, jakie zagwarantowane mają podmioty ją prowadzące w innych częściach miasta”.

Dodatkowo zmiany są niezgodne z założeniami polityki transportowej, a „w szczególności zasadą zrównoważonego rozwoju oraz potrzebami społeczności lokalnej”. Zdaniem przedsiębiorców urzędnicy przeprowadzili również „stronnicze i zmanipulowane” pomiary przed i po wprowadzeniu Strefy Ograniczonego Ruchu.

Oprócz tego skarżący stwierdzili, że mogą dojeżdżać do swoich przedsiębiorstw jedynie w godzinach od 6 do 12 i później od 17 do 20. Inny z przedsiębiorców kupił sobie abonament postojowy, ale nie może z niego skorzystać. Kolejni uważają, że przez SOR i trudniejszy dostęp do nieruchomości, jest ona mniej warta, co przekłada się również na wysokość czynszu.

Wojewódzki Sąd Administracyjny, zgadzając się, że każdy ze skarżących wykazał naruszenie swojego interesu prawnego, na tym poprzestał.

– Sąd nie dopatrzył się żadnych uchybień procesowych, które mogłyby zaważyć na legalności zaskarżonego aktu. W ocenie Sądu zatwierdzony projekt zmiany stałej organizacji ruchu na terenie Kazimierza został należycie uzasadniony i miał racjonalne podstawy – czytamy w uzasadnieniu wyroku oddalającego skargę.

Pomijając kwestie formalne, które zostały podważone przez skarżących, a odrzucone przez sąd, WSA nie uznał też za zasadny zarzut dotyczący stronniczego i nierzetelnie przeprowadzonego pomiaru natężenia ruchu.

– Badania natężenia ruchu wykonywane na potrzeby analizy sytuacji w kwartale „Kazimierz” prowadzone były w porach, w których obowiązywały ograniczenia w ruchu na danym obszarze. W kwestii przeprowadzania badań w różnych miesiącach i dniach, przy wyborze okresu przeprowadzenia badań porównawczych organ kierował się przede wszystkim odtworzeniem podobnych warunków ruchu, przy czym warunki pogodowe były bardzo zbliżone – zauważył WSA.

Jaka polityka transportowa?

Autorzy skargi musieli nie doczytać polityki transportowej dla Krakowa na lata 2016-2025. Zrobili to jednak sędziowie, którzy twierdzą, że zasadniczym celem jest podejmowanie działań mających spowodować spadek udziału samochodów osobowych w podróżach.

Poprzez tworzenie odpowiedniej infrastruktury, miasto – zgodnie z zapisami powołanego wcześniej dokumentu – ma zwiększać liczbę podróży pieszych i rowerowych.

Argumentem dla sądu nie jest fakt, że wciąż trwał remont ulicy Krakowskiej.

– Oczywistym jest, że projekt odnosi się do stanu docelowego organizacji ruchu. Natomiast obecna sytuacja, gdy ulica Krakowska jest zamknięta dla komunikacji tramwajowej, jest rozwiązaniem czasowym wynikającym z zakresu prowadzonych prac remontowych, po zakończeniu których przejazd komunikacji miejskiej zostanie przywrócony, co będzie zgodne z zawartym opisem w przedmiotowym projekcie – stwierdza sąd.

A tak miasto uzasadniało wprowadzenie SOR-u: "Ograniczenie ruchu pojazdów na przedmiotowym obszarze ma charakter działania prewencyjnego w obliczu bezpieczeństwa pieszych, których ruch odbywa się ulicami kwartału Kazimierz, szczególnie na odcinkach, które wyposażone są ze względu na historyczny charakter zabudowy w chodniki w substandardowej szerokości”.

Na Rynku Głównym to nie przeszkadza

W uzasadnieniu wyroku możemy również przeczytać o tym, że utrudnienia nie pozbawiają ani nie ograniczają możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Do tego sąd podkreślił, że nie istnieje prawo, które zapewnia możliwość parkowania lub postoju na drodze publicznej.

– Nie istnieje również żaden przepis prawa powszechnego, który gwarantowałby przedsiębiorcy dojazd pojazdem silnikowym do lokalu, w którym prowadzi działalność gospodarczą – uważa WSA.

Argument o tym, że mniej samochodów przekłada się na mniejsze dochody również został odrzucony. Orzekający twierdzą, że Kazimierz to miejsce o wysokich walorach kulturowych i turystycznych, co sprawia, że przeważa tam ruch pieszy.

„Klienci w znacznej mierze są do tego przyzwyczajeni, a już na pewno powinni się z tym liczyć. Ponadto ograniczenia w ruchu na tym obszarze obowiązują od lat i stały się już swego rodzaju oczywistością dla wszystkich użytkowników ruchu na terenie Kazimierza”.

Sąd porównuje Kazimierz z Rynkiem Głównym, gdzie mimo zakazu wjazdu samochodów działalność gospodarcza funkcjonuje z powodzeniem.

Wyrok jest nieprawomocny. Sygnatura sprawy: III SA/Kr 1257/19.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto