Uchwała krajobrazowa jeszcze nie dziś. Uda się w lutym czy nigdy?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Radni miejscy nie przyjęli dziś uchwały, która ma uporządkować chaos reklamowy w Krakowie. Mają do tematu wrócić po feriach, ale i wówczas może się skończyć na odsunięciu sprawy w czasie o kolejne miesiące.

Chodzi o tzw. uchwałę krajobrazową. Projekt zakłada radykalne ograniczenie liczby wielkoformatowych reklam w przestrzeni publicznej. Zasady obejmowałyby całe miasto, przy czym w niektórych fragmentach (np. na obszarze wewnątrz Plant i otaczającej je strefie buforowej UNESCO oraz w „starej” Nowej Hucie) byłyby bardziej restrykcyjne. Uchwała precyzuje m.in. powierzchnię czy dopuszczalną lokalizację bilbordów i banerów. Rozróżnia też szyldy, czyli reklamy zlokalizowane na nieruchomości, na której prowadzona jest działalność danej firmy. O szczegółach zapisów pisaliśmy więcej TUTAJ.

Urzędnicy szacują, że nowych zasad nie spełniałoby 70 procent obecnie zamontowanych nośników wolnostojących i ponad 90 procent nośników zamontowanych na budynkach. Zmiana dotyczyłaby również ogrodzeń: nowo budowane budynki wielorodzinne nie mogłyby być grodzone.

Kolejne lata pod górkę

Krakowska uchwała nie ma szczęścia. Jest przygotowywana już od kilku lat, była trzykrotnie wykładana do publicznego wglądu, a kolejne konsultacje i poprawki oznaczały w praktyce tylko jej złagodzenie oraz przesunięcie momentu przyjęcia o kolejne miesiące. Zdążyły nas już wyprzedzić inne miasta, które przygotowania do wprowadzenia nowych zasad rozpoczęły później niż Kraków.

Po niedawnych posiedzeniach komisji infrastruktury i planowania przestrzennego było już wiadomo, że i tym razem nie uda się – tak jak to się stało w Warszawie – przyjąć uchwały jednogłośnie. Część radnych wydawała się zaskoczona zapisami, jak gdyby nie były one przedmiotem już trzech kolejnych konsultacji, część natomiast stawiała projektowi różnego kalibru zarzuty.

Radny Grzegorz Stawowy przekonywał, że urząd nie jest gotowy do wprowadzenia takiej uchwały, bo nie będzie w stanie egzekwować jej przestrzegania. Wskazywał też zapisy, które mogą być wykorzystywane do obchodzenia uchwały, np. poprzez organizowanie wydarzeń plenerowych tylko po to, by skorzystać z łagodniejszych w tym przypadku regulacji dotyczących reklam.

Wtórował mu radny Andrzej Hawranek, zdaniem którego uchwała nie ograniczy reklam, a jedynie będzie faworyzować jedne firmy reklamowe kosztem drugich. – Dla niektórych firm reklamowych te przepisy będą zabójcze, a inne rozkwitną – stwierdził. Podał też przykład reklamy mobilnej, która nie jest ujęta w uchwale i może teraz zalać ulice miasta.

Nie ulegajmy lobby

Dla wszystkich jest jasne, że mowa tutaj o ogromnych zyskach branży reklamowej, której jak dotąd udawało się skutecznie rozmiękczać proponowane zapisy. Wątek ten pojawił się również w burzliwej dyskusji pomiędzy radnymi. Radny Michał Drewnicki z PiS podkreślał, że uchwałę należy przyjąć i nie ulegać presji lobby reklamowego, które próbowało wpływać na decyzje radnych. Wyliczył nazwy firm, które pisały pisma, i stwierdził, że nie będzie wyliczał ich argumentów, ponieważ zostały już podniesione przez radnych Andrzeja Hawranka i Grzegorza Stawowego. – Kraków jako miasto zabytkowe o wyjątkowym charakterze powinien mieć radykalne zapisy – stwierdził.

Najpierw nielegalne?

Radni Hawranek i Stawowy nie byli jedynymi, którzy sprzeciwiali się proponowanym przez urząd miasta zapisom. Radny Łukasz Wantuch przekonywał, że uchwała powinna dotyczyć tylko tych reklam, które dziś są zamontowane nielegalnie. – Najpierw musimy usunąć nielegalne reklamy, a dopiero jak się okaże, że jest ich za dużo, to wtedy podejmijmy kolejne kroki – przekonywał.

Urzędnicy odpowiadali natomiast, że prawo nie pozwala na takie rozróżnienie w uchwale krajobrazowej, a obowiązujące obecnie przepisy nie są wystarczające, by sprawnie i skutecznie pozbyć się nielegalnych reklam.

Radna Nina Gabryś zwracała uwagę, że mówimy o celowym i świadomym łamaniu prawa przez firmy reklamowe: niezgodne z obowiązującymi już dziś przepisami są bowiem nie tylko małe nośniki, ale także ogromne konstrukcje z bilbordami, stawiane bez wiedzy i zgody miasta, a przynoszące duże zyski ich właścicielom. – Musimy nad tym zapanować – podkreślała radna. Wspierał ją radny Artur Buszek, podając przykład jednego z bilbordów w Podgórzu, co do którego inspektorat nadzoru budowlanego w 2011 roku wydał nakaz rozbiórki, procedura odwoławcza toczy się do dziś, a reklama jak wisiała, tak wisi.

Stracą mieszkańcy?

Radny Mariusz Kękuś krytykował projekt z zupełnie innej pozycji. Zarzucił urzędnikom, że nie policzyli kosztów wprowadzenia uchwały, w tym kosztów dla przedsiębiorców i kosztów społecznych. Podał przykład wspólnot mieszkaniowych, które obecnie zarabiają na bilbordach powieszonych na budynkach. Jak mówił, mieszkańcy chcą ograniczenia reklam, ale pytanie, czy kosztem tego, że zapłacą wyższy czynsz.

Do dyskusji włączył się wiceprezydent Jerzy Muzyk i podkreślił, że priorytetem jest osiągnięcie efektu w postaci uporządkowania miasta. – Czy ktoś straci pracę, czy ktoś będzie miał zmniejszone obroty? Oczywiście, że tak – mówił. – Stracą producenci reklam, straci rynek reklamowy. Bo jak ma nie stracić, skoro go radykalnie ograniczamy? Nie bądźmy hipokrytami.

Na zarzut, że nie zbadał wystarczająco rynku reklamowego, odpowiedział, że odbył wiele spotkań z przedstawicielami branży, czy to podczas komisji, czy w gabinecie. – Wszystkim chodziło o to jedno. Żebyśmy procedowali, procedowali, procedowali – powiedział.

Druga sesja w lutym

I tak właśnie jeszcze będzie, uchwała musi teraz poczekać przynajmniej do drugiej sesji w lutym. Początkowo urząd miasta liczył na to, że uchwała zostanie przyjęta po jednym czytaniu. Ponieważ dyskusja pokazała, że to niemożliwe, więc radni zdecydowali o tym, że w lutym odbędzie się drugie czytanie.

Kluczowe będzie jednak to, jakiego rodzaju poprawki zechcą przyjąć radni. Wszystkie te, które w znaczący sposób wpłyną na treść uchwały, będą w praktyce oznaczać konieczność zorganizowania kolejnego wyłożenia i przedłużenia procedury o kolejne miesiące, bo w przeciwnym razie uchwałę będzie można łatwo uchylić w sądzie administracyjnym.