Na początku zeszłego roku krakowski sąd okręgowy skazał Elżbietę K. na pięć lat więzienia za oszustwo. Ewa R., która brała udział w procederze, ale przekonała sąd I instancji, że również została oszukana. Sąd Apelacyjny uznał jednak, że sprawę należy ponownie zbadać w tym zakresie.
Elżbieta K. została skazana za m.in. doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem dwóch biznesmanów. 53-latka zdaniem sądu posiadła nadzwyczajne umiejętności manipulowania ludźmi. Wykorzystywała to w przeszłości, za co była karana m.in. w 2011 roku. Pięć lat później udało jej się wmanewrować grupę osób w przedsięwzięcie, które na pierwszy rzut oka było niemożliwe do zrealizowania.
Jednak najpoważniejsze przewinienie dotyczyło wyłudzenia ponad 240 tysięcy złotych od dwóch biznesmenów. Elżbieta K. podawała się za osobę, która ma znajomości i spore wpływy w administracji skarbowej. W zmian miała załatwić, po korzystnych cenach, samochody i apartamenty, które były przedmiotem postępowań egzekucyjnych.
To była tylko część działalności Elżbiety K. Oprócz tego zebrała grupę osób, z którą udała się nad morze w celu przejęcia i poprowadzenia sanatoriów państwowych. W hotelu, gdzie zatrzymali się niedoszli zarządcy, podała się za pracownicę ministerstwa finansów. Rachunek za pobyt w hotelu wyniósł ponad 15 tys. złotych.
Ewa R., która na początku była prawą ręką Elżbiety K. został uniewinniona. Prokuratura jednak wniosła apelację. Skutecznie. Sąd uchylił wyrok pierwszej instancji.
– Sąd przyjął, że jednak okoliczności sprawy wskazują, że uczestniczyła czynnie, a nie biernie w zdarzeniu i że miała świadomość nielegalności podejmowanych czynności (choć dostrzegł też, że w potocznym rozumieniu została wykorzystana przez drugą oskarżoną) – tłumaczy sędzia Tomasz Szymański, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
- O tym, jak wyglądała cała sprawa z punktu widzenia Ewy P. można przeczytać w tekście: Uwikłana
- O tym, co działo się w Kołobrzegu, można przeczytać w tekście: Perła Bałtyku