W Krakowie powstaje druga spopielarnia zwłok. Z piecem z Nowej Huty [ZDJĘCIA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przy ulicy Wielogórskiej w Podgórkach Tynieckich, tuż obok istniejącej spopielarni zwłok, powstaje właśnie druga. Buduje ją firma Prosmed – ta sama, która przez lata starała się o możliwość uruchomienia krematorium w pobliżu szpitala im. Żeromskiego w Nowej Hucie. W nowym obiekcie ma działać ten sam piec, o którego demontaż toczyła się wówczas batalia.

Na tablicy informacyjnej nie ma wzmianki o krematorium, można przeczytać jedynie o „budowie budynku usług pogrzebowych”. Na takie zamierzenie firma dostała pozwolenie w czerwcu 2017 roku. Później jednak złożyła wniosek o zmianę decyzji i zatwierdzenie innego projektu. Zmiana dotyczyła przede wszystkim wprowadzenia tam urządzeń do kremacji. Na to już urząd miasta nie chciał się zgodzić i w listopadzie wydał decyzję odmowną.

Na co pozwala plan miejscowy?

Prosmed nie dał jednak za wygraną i odwołał się do wojewody, a ten przyjął jego argumentację. Chodziło przede wszystkim o zapisy planu miejscowego, bo na tym urzędnicy miejscy oparli swoją odmowę. Plan miejscowy mówi co prawda wprost o spopielarni, ale w odniesieniu do sąsiedniego terenu ZCU – tego, na którym pierwsze krakowskie krematorium funkcjonuje od marca 2016 roku. Dodajmy, że obiekt ten powstał we współpracy z miastem, na zasadzie koncesji. Prywatna firma wyłożyła pieniądze na budowę, w zamian za co ma przez 30 lat zarządzać i czerpać zyski zarówno z samego krematorium, jak i z cmentarza, który ma powstać w drugim etapie.

Tymczasem nowa spopielarnia powstaje nieco dalej, na obszarze zapisanym jako tereny zieleni urządzonej (3ZP). Obowiązuje tam zakaz zabudowy, z kilkoma wyjątkami, do których należą „nieuciążliwe obiekty usługowe, świadczące usługi dla cmentarza komunalnego”. Miejscy urzędnicy byli zdania, że drugiej spopielarni nie można zaliczyć do tej kategorii, musieli jednak zmienić stanowisko po uchyleniu odmownej decyzji przez wojewodę. – Nie ulega wątpliwości, że usługi kremacji nie są świadczone powszechnie, co pozwala zakładać ich świadczenie nie tylko dla istniejącego cmentarza komunalnego, ale również dla niego – tak wojewoda uzasadniał swoją decyzję.

Ostatecznie urząd miasta zgodził się z argumentami zarówno co do „świadczenia usług dla cmentarza”, jak i „nieuciążliwości” nowej spopielarni. W maju tego roku wydał stosowne pozwolenie, od którego nikt się nie odwołał. Nie bez znaczenia jest też tutaj fakt, że pod koniec 2010 roku zmieniło się prawo dotyczące budowy krematoriów – od tego momentu nie ma już obowiązku uzyskiwania decyzji środowiskowej, która wymaga m.in. wielu ekspertyz i konsultacji z mieszkańcami.

Dwie długie historie i jedna krótka

Mimo pierwotnej odmowy, uzyskanie pozwolenia okazało się nieporównywalnie łatwiejsze niż w przypadku pierwszej krakowskiej spopielarni. Dość powiedzieć, że przygotowania do tamtej budowy trwały wiele lat i już na przełomie 2010 i 2011 roku prowadzone były w tej sprawie konsultacje z mieszkańcami. Sprawa do samego końca wywoływała wiele emocji, a protesty były organizowane nawet jeszcze po uruchomieniu obiektu.

Jeszcze większy spór, który również trwał przez całe lata, dotyczył planowanego przez Prosmed uruchomienia krematorium w Nowej Hucie, w sąsiedztwie szpitala im. Żeromskiego. Mieszkańcy od 2009 roku blokowali to zamierzenie protestami i petycjami, a nadzór budowlany uznał montaż pieca za samowolę budowlaną i nakazał jego demontaż. Mimo tego, zgodnie z informacjami podawanymi przez krakowskie media, jeszcze w 2014 roku przeprowadzono tam rozruch i skremowano 27 ciał. Właściciel firmy Zbigniew Baran w różnych instancjach walczył o pokonanie przeszkód prawnych do zalegalizowania i uruchomienia instalacji. Dopiero niedawno, kiedy praktycznie nic już nie stało na przeszkodzie, poinformował o rezygnacji z tego zamierzenia.

Ten sam piec a inny

Teraz wiadomo, że krematorium firmy Prosmed jednak powstanie, ale w Podgórkach Tynieckich. – Urzędnicy doprowadzili nas do tego, że musieliśmy zmienić lokalizację. Ale ta jest lepsza niż poprzednia – mówi nam Zbigniew Baran.

Będzie tam działał ten sam piec, który zamontowany był w Nowej Hucie. Jak jednak tłumaczy prezes firmy Wiesława Gawlik, „serce pieca”, czyli całe elektroniczne sterowanie, będzie zupełnie nowe. O ile sama konstrukcja po upływie około dziewięciu lat może z powodzeniem zostać wykorzystana, o tyle w dziedzinie sterowników, które odpowiadają m.in. za monitorowanie procesu spalania i ekologię, technologia poszła w tym czasie znacząco do przodu. – Nasz dostawca zamontuje najnowocześniejsze systemy monitorujące – zapowiada Gawlik.

Budowa jest już zaawansowana. Jak informuje Wiesława Gawlik, obiekt prawdopodobnie zacznie działać w przyszłym roku.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here