Mateusz Adamczyk, LoveKraków.pl: Do kiedy należy zgłosić drużynę do rozgrywek w nowym sezonie?
Marcin Mączyński, przewodniczący Sekcji Piłki Nożnej WKS Wawel Kraków: Pierwotny termin minął z końcem maja, wydłużono go specjalnie dla Wawelu, bo związek czekał na wybory w sekcji, które zorganizowaliśmy 25 czerwca. Na ten moment pozostaje dosłownie kilka dni, bo 15 lipca PPN Kraków musi ogłosić ostateczny podział grup w A klasach.
Co spowodowało tak dramatyczną sytuację sekcji piłki nożnej w WKS Wawel?
Zarząd klubu twierdzi, że nie stać go na utrzymanie drużyny seniorów, chociaż dobrze wiemy, że klubowe finanse w poprzednich latach bywały równie złe, a nawet zdecydowanie gorsze, a nikt wtedy nie pomyślał o tym, by zrobić zamach na pierwszą drużynę piłkarską, która bez względu na wszystko pozostaje wizytówką Wawelu. Odczytujemy to jako zwykłą niechęć do piłki nożnej ze strony zarządu klubu, co dziwi i wręcz szokuje. To ta dyscyplina dała podwaliny pod cały Wawel. Przypomnijmy, że chodzi o 13 tysięcy złotych, które gwarantują pierwszej drużynie przetrwanie.
Kiedy zaczęły się problemy seniorów sekcji piłki nożnej?
Wydaje mi się, że wraz z dymisją poprzedniego zarządu sekcji, który tłumacząc powody odejścia mówił, że nie jest w stanie rozmawiać z obecnym zarządem klubu. Powoli zaczynam rozumieć, co mieli na myśli, ale kompletnie się nie zrażam. Piłka nożna trafiła w ręce prezydium klubu i zaczęło się kopanie dołków pod pierwszą drużyną.
Dlaczego władze sekcji nie zostały uznane przez rządzące obecnie piłką nożną prezydium klubu?
Według prezydium popełniliśmy kilka błędów, na przykład w protokole z walnego zebrania. Zakwestionowano porządek obrad i tego typu rzeczy, na które – wydaje nam się – można było przymknąć oko, zwłaszcza że statut klubu nie definiuje dokładnie sposobu wyboru nowych władz sekcji. Postąpiliśmy zgodnie z wolą jej członków, nikt nie zgłosił zastrzeżeń.
Powiedział pan, że prezydium klubu nie interesuje się losami sekcji piłki nożnej. Jaki jest tego powód?
Dlaczego się nie interesuje? To raczej pytanie do prezydium. Prezes Ludwig nie ukrywa, że piłka go nie bardzo interesuje i nie wstydzi się tego, że się na niej nie zna. Oczywiście nie każdy musi, ale dla mnie niezrozumiałym jest traktowanie jednej sekcji lepiej od drugiej. To trochę tak jak z Polską A i Polską B. Jestem zwolennikiem wyrównania szans.
Co w takim razie dałoby prezydium klubu ogłoszenie rozwiązania sekcji piłki nożnej WKS Wawel?
Nie mówimy o rozwiązaniu sekcji, tylko drużyny seniorów. Sekcja póki co przetrwa, chociaż fakt nieposiadania drużyny seniorów pewnie jeszcze bardziej wpłynie na zmniejszoną liczbę dzieci w drużynach młodzieżowych i skoro dzisiaj seniorzy są nierentowni, to za chwilę podobnie może być z całą sekcją. Jeśli ta drużyna zniknie, to we wrześniu nie będzie prawie w ogóle członków, którzy mogliby oddać głos na zebraniu (musi być to osoba pełnoletnia) i przez to piłka będzie ciągle w rękach prezydium.
Jakie są możliwe scenariusze wyjścia z zaistniałej sytuacji w klubie?
My oczywiście nie dopuszczamy do siebie złych myśli. Wraz z zarządem sekcji pracujemy nad tym, by drużyna seniorów wystartowała w rozgrywkach i mamy nadzieję, że tak się stanie. Scenariusz na wyjście z zaistniałej sytuacji jest jeden – drużyna seniorów musi w trybie pilnym zostać zgłoszona do rozgrywek.
Jak na całą sprawę zapatruje się MZPN? Czy w ogóle zajął się problemem?
MZPN stoi murem za Wawelem, bo zdaje sobie sprawę z wartości historycznej, jaką posiada ten zasłużony dla polskiego sportu klub. Jesteśmy w stałym kontakcie z jego najwyższymi władzami, które obiecały po raz już drugi poprowadzić mediacje w tej sprawie. My oczywiście liczymy na szczęśliwe zakończenie.
Czy zawodnicy wyrazili chęć pozostania w zespole przy obecnych problemach?
Obecne problemy trwają już pół roku i faktycznie część zawodników ma ich serdecznie dosyć, ale takie sprawy też cementują zespół. Często nie są to przypadkowi zawodnicy – weźmy chociażby Bartka Kawskiego, który miał kilka ciekawych (również finansowo) propozycji z wyższych lig, a został w Wawelu, bo – jak przyznaje – przywiązał się. Często po meczach trenerzy drużyn przeciwnych oferują transfery, padają propozycje finansowe i chociaż wielu z naszych zawodników mogłoby brać pieniądze za grę w innych drużynach i wyższych ligach, to ciągle wykazują wielką determinację, by bronić barw wojskowych i dokładają do interesu. Chociażby dlatego należy im się szacunek.
Czy została podana ostateczna data, do której problemy sekcji muszą zostać rozwiązane?
Tak jak mówiłem na początku, jest to kwestia kilku dni, a 15 lipca przed Wawelem mogą zostać ostatecznie zamknięte drzwi i 95 lat historii będzie można odłożyć na półkę. Zainteresowanie tematem ze strony mediów i wiele wiadomości, jakie dostajemy na skrzynkę i Facebooka pokazują nam jednak, że jest bardzo dużo ludzi, którym losy Wojskowego Klubu Sportowego nie są obojętne i to bardzo buduje, dlatego też ciągle mamy nadzieję na szczęśliwy finał.
Aktualizacja: 11 lipca, 2014 r.
Fot.:Qna