„Po dobrej stronie mocy”
– Zabiegaliśmy, by ogłoszenie raportu miało miejsce w Krakowie. Na tle tych często niepotwierdzonych, pogmatwanych informacji na temat stosunku władz publicznych wobec twórczości i osób LGBT, powinniśmy wyraźnie powiedzieć, że Kraków jest po dobrej stronie mocy. Kraków nie dyskryminuje w żaden sposób ani sztuki, ani ludzi za nią stojących – powiedział podczas konferencji prasowej wiceprezydent Andrzej Kulig.
Freemuse to niezależna, międzynarodowa organizacja pozarządowa działająca na rzecz praw człowieka, wolności słowa, ekspresji artystycznej i różnorodności kulturowej. Organizacja posiada status doradczy ONZ przy Radzie Gospodarczej i Społecznej (UN-ECOSOC) oraz status doradczy przy UNESCO.
Dokumentuje naruszenia wolności artystycznej w różnych krajach świata, współpracuje z artystami, organizacjami artystycznymi i kulturalnymi oraz aktywistami. Wspiera twórców, którzy w swoich krajach prześladowani są ze względu na płeć, rasę lub orientację seksualną.
Jak wygląda sytuacja w Krakowie?
– W tym momencie nie mamy stricte lokalnych badań czy analiz dotyczących szeroko pojętej polityki równościowej. Takie badania na pewno będą realizowane w najbliższych latach. Mamy cząstkowe raporty przygotowane przez organizacje pozarządowe, które współfinansuje miasto. W ostatnim czasie zostały opublikowane dwa takie raporty. Na pewno będziemy z nich korzystać w celu stworzenia konkretnej diagnozy sytuacji. Ważne, aby polityka równościowa była zbudowana na konkretnych danych, żebyśmy wiedzieli z jakiego punktu startujemy i gdzie chcemy dotrzeć – zwróciła uwagę Nina Gabryś, przewodnicząca krakowskiej Rady ds. Równego Traktowania.
Najważniejsze ustalenia
Organizacja Freemuse co roku przygotowuje raport „The State of Artistic Freedom" („Stan wolności artystycznej”), w którym analizuje przypadki naruszeń wolności artystycznej, z jakimi spotykają się różne grupy twórców i ludzi kultury.
Tematem przewodnim tegorocznego raportu jest naruszanie wolności artystycznej twórców LGBTI (LGBTI – lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe i interpłciowe).
– Widzimy nasilające się zagrożenie dla wolności artystycznej w Polsce, nie tylko dla twórców LGBTI, ale również dla artystów w ogóle, którzy są oskarżani o naruszanie uczuć religijnych. To nasze poważne zastrzeżenia do tego, co dzieje się w Polsce – powiedział Srirak Plipat, dyrektor wykonawczy sieci Freemuse.
Tegoroczny raport przybliża przypadki ponad 100 naruszeń wolności artystycznej, które miały miejsce w 40 krajach. Zarówno tych, w których nie ma prawa penalizującego homoseksualizm, jak i krajach, w których homoseksualizm i jego propagowanie są uznawane za przestępstwo.
Raport prezentuje stopień odpowiedzialności rządów za naruszenia, a także wskazuje dziedziny artystyczne, w których twórcy najczęściej spotykają się z cenzurą.
– Artyści z grupy LGBTI są szczególnie narażeni na ataki i ograniczenia wolności artystycznej. Wiele rządów posługuje się różnymi prawami i przepisami, by ograniczać wolność grup artystów LGBTI i ich wolność artystycznej ekspresji w kulturze. Ponad 70 krajów dąży do karania za ekspresję artystyczną w odniesieniu do tożsamości seksualnej. Z propagandą anty-LGBTI mamy do czynienia w 35 krajach, w 17 krajach takie przepisy zostały niedawno wprowadzone – powiedział Plipat.
Jakie wnioski?
Przedstawiciel Freemuse poinformował, że na podstawie zbadanych przypadków, 53 procent naruszeń praw osób LGBT pochodzi ze strony rządów czy społeczności artystycznych.
– Filmy to jedna z form sztuki uciszania artystów LGBTI. Na drugim miejscu znalazły się środowiska muzyczne, a tuż za nimi – teatry. Ruchy LGBTI rozwijają się bardzo powoli, ponieważ swoboda wyrazu artystycznego jest bardzo powoli wprowadzana do powszechnej świadomości – zwrócił uwagę.
Dodał: – Wiele rządów twierdzi, że sztuka osób LGBTI narusza moralność publiczną, tradycyjny model rodziny i twierdzi, że wywiera szkodliwy wpływ na dzieci i młode osoby. W 70 krajach mamy przepisy prawne, które nakładają odpowiedzialność karną na osoby homoseksualne. Osoby homoseksualne stają się często ofiarami przemocy i prześladowania, co sprawia, że wielu artystów nie ma możliwości wyrażania swojej tożsamości.
Srirak Plipat zwrócił również uwagę, że „przepisy związane z propagandą anty-LGBT” istnieją w 35 krajach.
– Po 2010 roku aż 17 krajów przyjęło takie przepisy. To np. Algieria, Białoruś, Kamerun, Chiny, Egipt, Indonezja, zabierając tym samym podstawowe prawa artystom LGBT, wpływa to na wolność sztuki. W wielu krajach trudno też funkcjonować kobietom jako artystkom.
„Te strefy są niedopuszczalne”
W trakcie konferencji nie zabrakło odniesień do tworzenia w Polsce przez niektóre samorządy tzw. Stref wolnych od LGBTI.
Głos w sprawie zabrał wiceprezydent Andrzej Kulig, który zaznaczył, że „tworzenie takich stref jest niedopuszczalne”. – Prawnie nie mają one żadnego znaczenia. Są pewnym wyrazem frustracji niektórych środowisk, które chcą dać temu wyraz z powodu bardzo niskich pobudek – powiedział.
– Miasta mają szczególną odpowiedzialność w kwestii budowania polityki równościowej i świadomości, jak nadrzędną wartością są prawa człowieka. Kwestie równości nie są oderwane od samorządów, bo to właśnie w nich żyją ludzie, którzy powinni być chronieni przed dyskryminacją i nierównym traktowaniem – powiedziała Nina Gabryś.