Zamiast w oktagonie, przed sądem. Rozpoczyna się proces ex-zawodnika UFC

Zdjęcie przykładowe fot. lovekrakow.pl

Salim T., zawodnika MMA, wkrótce rozpocznie być może swoją najważniejszą walkę. Tym razem stanie przed sądem w obronie swojego dobrego imienia. Prokuratura oskarżyła go o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i handel narkotykami.

31-latek jeszcze w 2020 roku miał podpisany kontrakt z Ultimate Fighting Championship, najbardziej prestiżową federacją mieszanych sztuk walki na świecie. Zatrzymanie Salima T. na początku 2020 roku przekreśliło nie tylko jego karierę, ale też zrujnowało życie prywatne. Na kilka dni przed zatrzymaniem, jak opisywał onet.pl, mężczyzna ze swoją partnerką mieli zaplanowany ślub, do którego ostatecznie doszło.

Na słowo

Zatrzymanie wiąże się z gangiem braci „Zielonych”. Do grupy miał należeć zawodnik MMA. Nie wiadomo jednak, jak mocne dowody na to mają śledczy. Wiadomo natomiast, że procesy braci Z. są oparte w dużej mierze na zeznaniach dwóch świadków: Patryk P., i Krystiana K.

To ten drugi powiedział policjantom, że Salim T. brał udział w handlu narkotykami i próbował przejąć stery w gangu po zatrzymaniu Jakuba i Mariusza Z. Problem w tym, że nie jest to krystaliczna postać lub choćby ktoś, kto zszedł z przestępczej ścieżki.

W 2016 roku Sąd Rejonowy dla Krakowa–Śródmieścia skazał Krystiana K. na rok prac społecznych (20 godzin miesięcznie) za oszustwo kredytowe i sfałszowanie dokumentu. Trzy lata później – już w myślenickim sądzie – został skazany za pobicie człowieka z użyciem niebezpiecznego narzędzia i spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu na półtora roku więzienia i wypłatę 40 tys. zł rekompensaty dla poszkodowanego. Chodzi o sytuację z jednego z myślenickich barów, gdzie zaatakował innego mężczyznę maczetą.

Najświeższy wyrok to ten z 12 grudnia 2020. Sąd w Myślenicach nieprawomocnie skazał Krystiana K. na półtora roku pozbawienia wolności za wyłudzenie odszkodowania i składanie fałszywych zeznań. W maju tego roku mężczyzna będzie odpowiadał karnie za uporczywe nękanie.

Ale Salimowi nie pomogła też znajomość z niektórymi z oskarżonych z grupy braci Z. czy związki jego zmarłego w 2015 roku brata z przestępczym półświatkiem.

Splamione imię

29 lutego zszłego roku na oficjalnej stronie zawodnika pojawiło się oświadczenie. – Na wstępie chciałbym prosić wszystkich, aby nikt mnie z góry nie przekreślał i nie obwiniał na podstawie tego, o co zostałem podejrzany. Wiele razy słyszało się, że ktoś z pomówienia został zatrzymany. Niestety, teraz ja się znalazłem w podobnej sytuacji – napisał Salim T.

W dalszej części informował, że nigdy nie był karany lub choćby podejrzany o najmniejsze przestępstwo. Zaprzecza jakoby należał do grupy pseudokibiców.

– Nigdy nie byłem nawet na meczu Cracovii, a w szczególności nie należałem do żadnej grupy przestępczej – dodał. (…)

– Cała ta sytuacja jest ogromnym ciosem dla mnie, mojej rodziny oraz ukochanej żony, z którą 8 lutego wzięliśmy ślub oraz planujemy założyć rodzinę. Moje dobre imię osoby o nieposzlakowanej opinii zostało splamione przez pomówienie jednej osoby. Zrobię wszystko, żeby dowieść prawdy i swojej niewinności, a Was proszę o wsparcie i tak jak pisałem na początku nie skreślajcie mnie, bo jestem niewinny – zakończył.

Jeśli nic nie stania na przeszkodzie, 25 marca rozpocznie się proces Salima T.