Napisała do nas pani Anna, która szuka kota wabiącego się Sasza. Pupila, który był najcenniejszym, co jej rodzinie pozostało po niedawno zmarłym dziadku. Prosimy, pomóżcie znaleźć Saszę!
Szanowni Państwo, Jestem mieszkanką Krakowa-Bieżanowa, Państwa wierną czytelniczką. Piszę, ponieważ chciałabym prosić Państwa o pomoc - zaginął nam kot, który należał do mojego zmarłego niedawno dziadka. Dziadek był z Saszą bardzo zżyty, zmarł w początku grudnia na alzheimera, nie rozpoznawał swoich najbliższych, a kota tak. Sasza to najcenniejsze co nam po dziadku zostało. Serdecznie przepraszam, jeżeli moja prośba okaże się niestosowana, ale wykorzystałam już wszystkie inne dostępne mi sposoby na odszukanie go. Państwo docieracie do niewyobrażalnie dla mnie dużej grupy ludzi i stąd mój mail. Dotarłam pod ścianę i nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić a serce mi pęka na myśl, że może gdzieś, ktoś go przygarnął, bo przecież są święta a ludzie przecież generalnie są dobrzy, nie wiedząc nawet o tym, że tak desperacko go szukamy.
Oczywiście wykonaliśmy wszystkie standardowe kroki przy zaginięciu kota – oplakatowaliśmy naszą dzielnicę, daliśmy ogłoszenia na fb w grupie zwierząt zaginionych i na olx, jesteśmy w stałym kontakcie ze schroniskiem na Rybnej i Psim Hotelem odpowiedzialnym za zanalezione zwierzęta na terenie gminy Wieliczka, prosiłam również o pomoc i ogłoszenie w ogłoszeniach duszpasterskich naszą parafię. Niestety Sasza wciąż jest zaginiony. Stąd moja prośba do Państwa - czy jest możliwe aby na Państwa stronie opublikować zdjęcie Saszy i informację że tak rozpaczliwie go szukamy? A jeśli jest to możliwe odpłatnie, to czy moglibyście Państwo podać nam koszt takiej publikacji?
Sasza ma chip i reaguje na swoje imię. Jest duży, waży około 7 kg, ma dłuższą sierść. Jest cały czarny z białym krawatem i skarpetkami, ma na tych białych łapkach śmiesznie czarne poduszeczki. Na pyszczku ma bardzo charakterystyczną białą plamkę wielkości jednogroszówki - w załączniku przesyłam jego zdjęcia. Jest kotem wychodzącym, przyjechał do Krakowa z Białegostoku, należał do naszego zmarłego dziadka. Przypuszczam, że nie zdążył się jeszcze pogodzić ze stratą i zmianą środowiska w którym żył i wymknął się z domu 10 grudnia około 14. W niedzielę widzieliśmy go przez chwilę w ogrodzie - zjadał wystawione dla niego jedzenie, ale nie udało się nam go złapać. Pożyczliśmy ze schroniska klatkę-łapkę, ale niestety ani kot to dniej nie wszedł, ani też go już więcej nie zauważyliśmy, więc przypuszczamy, że może ktoś go po prostu przygarnął. Tęsknimy za nim ogromnie, to najcenniejsze co nam pozostało po dziadku. Bardzo zależy nam na jego powrocie. Mieszkamy w okolicy Pomnika z Orłem na Starym Bieżanowie. Raz jeszcze przepraszam jeśli moja prośba wyda się Państwu niewłaściwa,ale z całego serca proszę Państwa o pomoc i łączę wyrazy szacunku.
Anna Maria (nazwisko do wiadomości redakcji).
Oczywiście nie wyobrażamy sobie, by nasza Czytelniczka miała płacić za taką publikację. Przeczytajcie Jej list. Mamy nadzieję, że Saszę uda się odnaleźć i dla pani Anny będzie to najlepszy bożonarodzenioy prezent.
Wiesz coś o Saszy? A może go przygarnąłeś? Napisz na redakcja@lovekrakow.pl, a my skontaktujemy cię panią Anną.