Wybudowany niedawno skatepark przy ul. Zakrzowieckiej w Pychowicach stał się w ciągu ostatniego tygodnia słynny na całą Polskę. Zarząd Zieleni Miejskiej nie chce, przynajmniej na razie, demontować ani przenosić budzącej emocje konstrukcji.
„Dramat osiedla w Krakowie. Do skateparku przychodzą dzieci i jeżdżą na deskorolkach” – takim tytułem o sprawie informował w tym tygodniu ASZdziennik. Temat obiegł w ostatnich dniach lokalne i ogólnopolskie media. Znalazł się nawet w głównym wydaniu Faktów TVN, choć z jedną istotną nieścisłością: dziennikarze zapowiedzieli tam, że skatepark zniknie, gdy tymczasem urzędnicy zapowiadają, że chcą tego uniknąć i spróbują najpierw innych sposobów.
Dwie grupy
Do śmiechu nie jest ani przeciwnikom skateparku, ani tym mieszkańcom, którzy już zdążyli się ucieszyć z nowej możliwości spędzania czasu na osiedlu i nie chcą jej utracić. To, że sprawa budzi emocje, nie jest dużym zaskoczeniem, ponieważ jeszcze w październiku do dzielnicy, Zarządu Zieleni Miejskiej i prezydenta wpłynęły pisma od przeciwników inwestycji. – Żądamy usunięcia skateparku z projektu lub zmiany na taki obiekt, który nie emituje hałasu i nie będzie uciążliwy dla mieszkańców – czytamy w piśmie, które wraz z podpisami trafiło wówczas do urzędników.
Teraz, kiedy skatepark (jako część większego zagospodarowanego terenu) jest już otwarty, sprawa wróciła ze zdwojoną siłą. Przeciwnicy – głównie sąsiedzi skateparku – skarżą się na uciążliwy hałas. Dzieci korzystające z atrakcji zebrały jednak dwukrotnie więcej podpisów, by nowych urządzeń nie likwidować. – Konsultacje z jedną stroną nie są konsultacjami społecznymi. Są osoby, które tam mieszkają, a którym to nie przeszkadza – mówi nam jedna z mieszkanek okolicy. – Jestem w stanie zrozumieć te dzieci. One nie spędzają tam całych dni, nie demolują tego, nie piją, po prostu jeżdżą. Poszły na to nasze wspólne pieniądze i jeśli skatepark zostanie rozebrany, zostaną zaprzepaszczone. Za chwile okaże się, że boisko też jest za głośne – dodaje.
ZZM chce zostawić
Radni dzielnicy zaproponowali likwidację skateparku w obecnym miejscu i przeniesienie go na tereny Kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego. W wypowiedziach do mediów pojawia się z jednej strony zaskoczenie, że skatepark został wybudowany z płyty, a nie z materiału, który byłby cichszy podczas użytkowania. Radny tej części dzielnicy Bartosz Paszkowski podkreśla też, że dzielnica nie mogła zlekceważyć stanowiska sąsiadów inwestycji.
Ostatecznie to jednak urząd miasta będzie podejmował decyzje w tej sprawie. Na razie nic nie wskazuje na to, by Zarząd Zieleni Miejskiej chciał przeprowadzić rozbiórkę. Dyrektor jednostki Piotr Kempf mówi raczej o próbie wyciszenia i obsadzenia zielenią i zwraca uwagę, że trudno byłoby znaleźć miejsce, gdzie skateparki czy place zabaw nikomu by nie przeszkadzały. – Sprawdzimy możliwość wyciszenia konstrukcji, planujemy wykonać dodatkowe nasadzenia. Dopiero jako ostateczność traktujemy ewentualne porozumienie z Uniwersytetem Jagiellońskim o przeniesieniu skateparku w inne miejsce – stwierdza Kempf.