Groteska na celowniku prokuratury. Co poszło nie tak z remontem?

Teatr Groteska w Krakowie fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Będzie remont po… remoncie? Okazuje się, że prace przeprowadzone w Teatrze Groteska nie do końca udały się tak, jak powinny. Chodzi o remont dachu, wymianę instalacji, okien i drzwi oraz docieplenie budynku. Dyrekcja twierdzi, że doszło do uchybień m.in. w pracach konserwatorskich. Prokuratura zabezpieczyła już potrzebną dokumentację. Całkowity koszt prac to 6,5 mln zł.

W środę, 14 lutego, do siedziby teatru przy ul. Skarbowej 2 wszedł prokurator w asyście policjantów. Zgodnie z jego decyzją zabezpieczono dokumentację dotyczącą przeprowadzonego w Grotesce remontu przez firmę Exim Reno. Teraz będzie miała miejsce jej analiza.

– Pozwoli to na stwierdzenie, czy doszło do ewentualnego przestępstwa. Jeśli tak, postępowanie zostanie ukierunkowane. Na obecnym etapie czynności są realizowane w celu stwierdzenia, czy nie doszło ewentualnych nieprawidłowości w trakcie realizacji remontu i w gospodarowaniu środkami finansowymi. Ze względu na to, że remont był finansowany z publicznych środków, trzeba sprawdzić sposób ich wykorzystania – powiedziała w rozmowie z LoveKraków.pl Mirosława Kalinowska-Zajdak z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Dyrekcja Groteski: Tu chodzi o remont

Jak mówi dyrektor Teatru Groteska, wyjaśnienie dotyczy spraw związanych z nieprawidłowościami przy remoncie obiektu. Wizyta prokuratora miała miejsce w dniu rozwiązania umowy z wykonawcą prac. Przedstawiono mu protokół inwentaryzacyjny. Znalazły się w nim nie tylko uchybienia, ale i propozycje poprawek. Dokument przygotowali rzeczoznawcy sądowi ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

– Zależało nam na tym, aby dokument był obiektywny. Ważne, żebyśmy nie zostali posądzeni o tendencyjny sposób naciągania jakieś sprawy na niekorzyść wykonawcy czy podwykonawców. Protokół w niektórych partiach jest dramatyczny. Zostały w nim stwierdzone rzeczy, które świadczą o tym, że zaistniała możliwość dewastacji budynku. Stwierdzono również uchybienia w sztuce konserwatorskiej, co potwierdziły nam opinie ekspertów – zaznacza Adolf Weltschek.

„Środków publicznych nie wydawaliśmy źle”

Dyrektor ma zatem nadzieję, że wyjaśnienia nie będą prowadzone w kierunku złego wydatkowania środków. – Staraliśmy się czynić wszystko, aby środków publicznych nie wydawać źle. Mam tu na myśli prace niewykonane, czyli nie wypłacanie kwot wykonawcy nienależnych. Z różnych względów odpowiadam osobiście za sprawy związane z wydatkowaniem środków budżetowych, które otrzymujemy. Mam zamiar to dalej czynić, niezależnie od tego, co będzie się działo – ocenia.

Jak twierdzi, w związku z brakiem wykonania niektórych prac, wadliwego wykonania niektórych z nich, jak i braku formalnych dokumentów, nie było możliwości wypłacania podwykonawcom pieniędzy.

Najgorzej na zewnątrz

Weltschek wylicza, że uchybienia dotyczą przede wszystkim remontu zewnętrznej części obiektu. Nie wykonano m.in. ofasowań, przez co do wełny mineralnej wdziera się woda, barierki zostały źle wmontowane. Co więcej, w trakcie prac miała ucierpieć również wieżyczka wieńcząca gmach teatru.

– Zobaczymy, w jakim stanie elewacja będzie na wiosnę. Nie wiadomo, czy nie trzeba będzie wykonywać tych prac jeszcze raz. Nie do końca pomalowano też pomieszczenia wewnątrz teatru, ale na szczęście to nie utrudnia funkcjonowania. Mam nadzieję, że wiosną rozpoczniemy kolejny etap. Terminy z realizacją unijnych terminów są sztywne, więc będziemy się musieli wykazać dużą dozą samozaparcia i mieć dużo szczęścia, aby znaleźć w tym terminie wykonawców do dokończenia inwestycji – mówi Weltschek.

Całkowity koszt prac to 6,5 mln zł, z czego 4 mln zł przekazało miasto, a ponad 2 mln pochodziło z funduszy unijnych. Jak informuje dyrekcja, pozostała suma według szacunków ma pozwolić na dokończenie wszystkich koniecznych prac.