MPK nie poddaje się w walce z PESĄ

Krakowiak fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

MPK nie zgadza się z decyzją Krajowej Izby Odwoławczej, która nakazała uwzględnienie firmy PESA w przetargu na dostawę tramwajów. Przewoźnik odwołuje się od decyzji KIO i czeka na decyzję sądu.

Przetarg na dostawę tramwajów miał być rozstrzygnięty jeszcze w ubiegłym roku. Wpłynęły cztery oferty, w tym najtańsza od firmy PESA, z kwotą niecałych 7 milionów złotych za jeden pojazd. MPK zdecydowało jednak o wykluczeniu firmy z przetargu, powołując się na problemy z realizacją wcześniejszego zamówienia na dostawę „Krakowiaków”.

Po odwołaniu złożonym przez producenta Krajowa Izba Odwoławcza nakazała MPK przywrócenie firmy do postępowania. Jak się jednak okazuje, miejski przewoźnik liczy, że uda mu się postawić na swoim.

Złożyliśmy protest

– Nasz protest, bo tak to się formalnie nazywa, trafił we wtorek do prezesa KIO. Prezes musi teraz skompletować wszystkie dokumenty związane z tą sprawą i przekazać je do Sądu Okręgowego w Krakowie – informuje Mariusz Szałkowski, wicedyrektor MPK. Jak mówi, KIO powinno odesłać dokumenty niezwłocznie, a sąd ma miesiąc na rozpoczęcie rozpatrywania sprawy.

– Nie zgadzamy się z argumentacją, którą KIO posłużyła się do uzasadnienia werdyktu. Gdyby była inna motywacja, mająca w naszej opinii cechy obiektywne, pewnie byśmy ją przyjęli do wiadomości i procedowali przetarg dalej – mówi Szałkowski.

Nie chcą przedłużać

Teoretycznie MPK ma jeszcze inną furtkę: mogłoby anulować całe postępowanie, uzasadniając to faktem, że wszystkie złożone oferty są wyższe niż założona pierwotnie kwota do wydania. Tego jednak nie chce zrobić, by „nie wracać do punktu wyjścia”.

MPK przekonuje, że spór z PESĄ nie spowoduje znacznego opóźnienia w realizacji całego zamówienia. – I tak teraz nie moglibyśmy podpisać umowy z żadnym dostawcą, który wygrałby ten przetarg. Kwota, jaką musimy wydać, wymaga specjalnej, indywidualnej decyzji Unii Europejskiej. Staramy się o nią od listopada, ale procedura trwa wiele miesięcy i spodziewamy się decyzji nie wcześniej niż w maju lub w czerwcu – wyjaśnia dyrektor. MPK liczy, że wtedy będzie już znać rozstrzygnięcie w sprawie wykluczenia lub udziału bydgoskiego producenta.