Naukowcy AGH podważają ekspertyzy ws. smogu. Co nas naprawdę truje?

Stacja monitorująca poziom zanieczyszczeń fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od dwóch lat dyskurs medialny w sprawie smogu jest jasny: to niska emisja jest odpowiedzialna za większość zanieczyszczeń w powietrzu na terenie naszego miasta. Tymczasem naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej na czele z prof. Marianem Mazurem poddają pod wątpliwość rzetelność ekspertyz sporządzonych przez opolską firmę na zlecenie urzędu marszałkowskiego. – Z logicznego punktu widzenia: jak to jest, że wzrasta ilość samochodów na drogach, a udział spalin w zanieczyszczeniu powietrza z roku na rok maleje? – pyta naukowiec.

Co dały programy naprawcze?

W 2005 roku powstał pierwszy program (dla aglomeracji krakowskiej), dzięki któremu miał się poprawić stan powietrza. Sporządził go wojewoda małopolski. Następny w 2009 z inicjatywy Sejmiku Województwa Małopolskiego. W 2013 roku został on zaktualizowany. – Czy od tego roku coś się zmieniło? – pyta prof. Mazur.

Dane pochodzące ze stacji monitorujących pokazują, że od 2004 do 2013 roku stężenie pyłów PM10 i PM2,5 spadło, ale nieznacznie. Dla przykładu: w 2004 roku średnioroczne stężenie PM10 zanotowane przez stację na al. Krasińskiego wyniosło 69uq/m3. W 2011 – 77, a dwa lata później – 60uq/m3.

Za ekspertyzy odpowiedzialna jest jedna firma, Atmoterm z Opola. – Te badania opierały się na niepełnych danych oraz były przeprowadzane przez krótki czas. Czy naprawdę potrafimy określić winowajców, tak jak określają to te programy? – zastanawia się prof. Marian Mazur. – Dokumenty te są formalnie poprawne, ale zawierają złą konstrukcję merytoryczną i wątpliwe wyniki, bo nic się nie zmieniło – dodaje profesor.

(Stare) Samochody i przemysł

Według "Programu ochrony powietrza" w 2005 roku 68% udziału w smogu miała komunikacja, 24% niska emisja i 8% przemysł. Cztery lata później znacząco się to zmieniło: spadł udział komunikacji do 40%, a do 58% wzrósł udział pieców. Według najnowszej wersji POP, komunikacja odpowiada już tylko za jedną piątą zanieczyszczeń. Ponad połowa to niska emisja, a aż 26% zanieczyszczeń emituje przemysł (wzrost o 24 punktów procentowych w stosunku do 2009 roku).

– Zadziwiający jest mniejszy udział motoryzacji. Od 2005 roku liczba samochodów w Krakowie wzrosła o 600 tysięcy – mówi prof. Mazur. Dodatkowo, w całej Polsce wiek pojazdów zwiększa się. 22% wszystkich aut wyprodukowano w latach 1997-2000, a ciężarowe są jeszcze starsze. – To nielogiczność. Teoretycznie samochody mają mniejszy udział, a dane wskazują, że powinno być odwrotnie – dodaje naukowiec. Według profesora diesle wyjątkowo zatruwają środowisko – podczas spalania ropy powstają pyły, których nie ma, gdy spalane są benzyna i gaz.

Dr inż. Marek Bogacki zauważa również inną rzecz. – Gdy spala się węgiel, do atmosfery przedostaje się SO2, w Krakowie stężenie dwutlenku siarki jest poniżej dopuszczalnych norm. Zastanawiające jest więc to, że w gminach, gdzie nie dominuje ani przemysł, ani motoryzacja, czyli np. w Suchej Beskidzkiej czy Zakopanem, poziom SO2 jest wysoki. To najlepszy dowód na to, że w Krakowie paleniska nie dominują – uważa dr Bogacki.

– Trzeba skontrolować przemysł, bo na dobrą sprawę nie wiemy, czy są przestrzegane zawarte umowy. Skoro ja na swoim samochodzie codziennie widzę biały osad, a w okolicy nie ma mieszkań opalanych piecami, to jakie źródło wyprodukowało te zanieczyszczenia? – tłumaczy dr Marek Bogacki.

Co proponuje AGH i czemu tak późno?

Naukowcy chcą przede wszystkim zbadać skład pyłów.Jeśli będziemy znać cechy fizyczno-chemiczne i emitory to skojarzymy, skąd ten pył pochodzi. I nie chcemy wiedzieć ogólnie, jaki jest procentowy udział w emisji zanieczyszczeń, tylko szczegółowo - na przykład co na os. Dywizjonu 303 emituje pył: elektrociepłownia czy ArcelorMittal – wyjaśnia prof. Mazur. – Obecnie współpracujemy z Urzędem Miasta Krakowa i MPEC-em. Efekty naszych prac będziemy mogli przedstawić w pierwszym półroczu 2015 roku. AGH chce także stworzyć bazę danych, która będzie stale aktualizowana oraz rozbudowywana i pozwoli na dynamiczne eliminowanie źródeł zanieczyszczeń.

Pytanie na koniec nasuwa się jedno: skoro programy powstawały w połowie pierwszej dekady XXI wieku, dlaczego naukowcy nie włączyli się w ich tworzenie? – Brałem udział w dwóch dyskusjach na ten temat. Kiedy jednak zadawałem niewygodne pytania, mówiono, że Mazur się czepia. Tyle – opowiada profesor.

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej