W krakowskim przedszkolu nr 80 przy ulicy Kotlarskiej miało dochodzić do znęcania się nad dziećmi. Jedna z nauczycielek przyklejała plastry na usta, wsadzała do ciemnej toalety, groziła wywozem do kopalni soli czy mówiła, że dzieci mają leżeć bez ruchu i udawać umarłych. Z informacji LoveKraków.pl wynika, że jeden z chłopców był dyskryminowany ze względu na kolor skóry.
W miejskim przedszkolu nr 80 przy ulicy Kotlarskiej dzieją się zaskakujące rzeczy. Jedna z nauczycielek stosowała dość nietypowe metody wychowawcze. Największy problem sprawiało jej układanie dzieci do leżakowania.
Zamykanie dzieci w toalecie, dyskryminacja czarnoskórego chłopca
Pierwszą metodą było zamykanie dzieci, które nie chciały spać, do ciemnej łazienki. Kolejnym - zaklejanie ust. – Dzieci, które nie chciały spać, zamykała w ciemnej łazience, zalepiała usta plastrami, a gdy kładły się spać to mówiła, że teraz umierają i mają się nie ruszać – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl jedna z osób znająca kulisy pracy przedszkola.
Otrzymaliśmy również informację od jednej z osób z kierownictwa Urzędu Miasta Krakowa. Nauczycielka straszyła dzieci umieszczeniem ich w podziemiach kopalni. A także miało dochodzić do sytuacji o charakterze rasistowskim. Jeden z przedszkolaków jest czarnoskóry. – Ponoć dyskryminowała go i nastawiała dzieci przeciwko niemu – dodaje jedna z osób z otoczenia przedszkola.
Wiceprezydent Krakowa wie już o całej sprawie
O sprawie dowiedziała się już wiceprezydent Krakowa odpowiedzialna za edukację. I potwierdza, że zdobyte przez nas informacje również do niej dotarły. Katarzyna Cięciak we wtorek zapewniła LoveKraków.pl, że podjęła działania mające na celu wyjaśnienie całej sytuacji. – Prawdopodobnie będę musiała prosić kuratorium oświaty o kontrolę pedagogiczną w tej placówce – twierdzi Katarzyna Cięciak.
Na środę do magistratu została już wezwana dyrektorka przedszkola. – Będzie przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca – prezentuje oficjalne stanowisko Urzędu Miasta Krakowa Filip Szatanik, wicedyrektor biura prasowego.
Wyrzucają dziennikarzy z przedszkola
Chcieliśmy o komentarz poprosić dyrektor placówki, ale nie zdecydowała się na rozmowę. Z miejskiego budynku wyprosiła nas jedna z pracownic przedszkola. – Nie komentujemy tej sytuacji. Jedyną kompetentną osobą do udzielania informacji o całej sprawie jest Urząd Miasta Krakowa. Proszę wyjść! – stwierdziła Agnieszka Chalota-Cichoń, pracownik administracyjny przedszkola nr 80.
Nie dowiedzieliśmy się od dyrektor placówki, dlaczego proceder trwał minimum od stycznia tego roku i kiedy otrzymała informację o zachowaniu swojej podwładnej. Według relacji naszego informatora, w zeszły piątek nie chciała rozmawiać z rodzicami. Miała usprawiedliwiać się chorobą. – Nauczycielki zapytane o to, czemu nie reagowały, odpowiedziały, że czasami ściągały plasterki z ust, ale bały się, że mogą stracić pracę – mówi nam jedna z kobiet.
Do piątku zawiadomienie w prokuraturze
Z naszych informacji wynika, że Małopolskie Kuratorium Oświaty w Krakowie dostało już pisemną skargę na działania nauczycielki. Rodzice, którzy poinformowali nas o sprawie, zamierzają do piątku złożyć zawiadomienie do prokuratury.