Rozmowa z Łukaszem "Wiśnią" Wiśniewskim z Kraków Street Band

Kraków Street Band fot. Jacek Smoter

W ramach rzpoczynającego się Bluesroads Festival 2015, przeprowadziiśmy króką rozmowę z wokalistą Kraków Street Band, Łukaszem "Wiśnią" Wiśniewskim.

LoveKraków.pl: Podobno na początku graliście razem dla zabawy.

Łukasz Wiśniewski: Tak. Chcieliśmy pograć sobie muzykę w takim szerszym instrumentarium. Nie wydawało się to sensowne pod kątem takiego zespołu, który gra na stałe. Idealnym miejscem, żeby zrealizować ten pomysł jest krakowski rynek, ale reakcja na to przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Drugi sezon jesteśmy prawie w nieustannej podróży.

Dlaczego właściwie taki rodzaj muzyki?

Nasza muzyka to nie tylko blues, ale i mieszanka różnych elementów. Gramy, bo to lubimy.

Stwierdziłeś, że odbiór publiczności przeszedł wasze najśmielsze oczekiwania.

Ludzie zawsze przyjmują nas sympatycznie. Pod tym względem nie mamy na co narzekać.

Co z kolejnym albumem?

Wydaliśmy już dwie płyty. Teraz jednak planujemy rozpocząć prace nad autorskim krążkiem. To jeszcze kwestia roku, żeby on ujrzał światło dzienne. Ale już o tym myślimy.

Czy twoim zdaniem, wasza muzyka ma szansę przejść do mainstreamu?

Nie wydaje mi się. Nie, na pewno nie. Została stworzona po to, aby grać ją na ulicy. Chcemy ją pokazać ludziom, którzy niekoniecznie trafią do nas na koncerty, do klubu, na festiwale. Czasami wydaje się, że przechodniom może nie przypaść do gustu, ale szybko okazuje się, że ją lubią i dobrze się przy niej bawią, chcą jej słuchać. Staramy się także grać dla szerokiej publiczności, aczkolwiek to co my robimy, na pewno do mainstreamu nie trafi. Nawet nie bardzo byśmy tego chcieli.

A niektóre stacje radiowe?

Stacje radiowe, które mogą sobie pozwolić na emisję takiej muzyki, czyli Radio Kraków, Trójka czy inne tego typu rozgłośnie. Gdybym sam siebie usłyszał w stacji komercyjnej, to zapytałbym samego siebie, gdzie popełniłem błąd.

A jak oceniasz tegoroczny program Bluesroads Festiwal?

Jak zawsze jest ciekawie i wstęp jest darmowy. Mnóstwo koncertów i towarzyszących happeningów… Myślę, ze Kraków przez najbliższe dni będzie żył bluesem.