W 2016 roku Kraków przejdzie próbę ognia [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kraków 2016 będzie skupiał się przede wszystkim na Światowych Dniach Młodzieży. Jednak nie można zapominać o innych ważnych zagadnieniach. Bogusław Kośmider twierdzi, że w nadchodzącym roku miasto przejdzie "próbę ognia" związaną ze smogiem oraz będzie musiało sobie poradzić z finansami. Musi też wystrzegać się populistycznych decyzji.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl:  Jakie są według pan najlepsze trzy rzeczy, które się wydarzyły Krakowowi w 2015?

Bogusław Kośmider, Przewodniczący Rady Miasta Krakowa: Pierwsza sprawa to doprowadzenie do końca ustawy antysmogowej. To rzecz, która daje nam szansę na poradzenie sobie z tym problemem w przyszłym roku. Druga to stworzenie centrów aktywności seniorów. Mała rzecz, a cieszy. Trzecią rzeczą jest budżet miasta na przyszły rok.

A panu osobiście co się udało?

To kwestia Barometru Krakowskiego i PIT-ów. Te dwie rzeczy były dla mnie bardzo ważne. A zawodowo? Żyłem w głębokim niedoczasie. Teraz mam nad tym panowanie, a to niebagatelna sprawa.

No, ma pan czas choćby na nordic walking.

A tak. To moje hobby od roku i bardzo sobie je cenię. I zacząłem też dietę w październiku, ale święta mnie dobiły… (śmiech).

Pod koniec roku nie można też nie wspomnieć o blamażach Krakowa. Moim zdaniem wybranie Jana Tajstera na dyrektora ZIKIT-u, sposób funkcjonowania parku kulturowego czy opóźnienia inwestycyjne na północy Krakowa to jedne z większych wpadek.

Niewątpliwie Tajster to był duży problem w naszym mieście. Opóźnienia na północy? Nie wydaje mi się. Te inwestycje są zaplanowane na dalszy czas. Problemy raczej były z halą w Czyżynach czy terminarzem ekospalarni. Tutaj widziałbym zgrzyty. Co do parku kulturowego, wycisnęliśmy z tego maksimum. Problemy np. z lokalami nocnymi nie są do rozwikłania przez park kulturowy. Nie widzę całościowego problemu pt. "park kulturowy", bo on wszystkiego nie może załatwić.

Trudnym zagadnieniem, przed którym Kraków stoi, to smog. Strategicznie dajemy sobie z tym radę, ale bieżąco nie za bardzo. Stąd ruchy oddolne, które powodują różne decyzje, raczej populistyczne. I idzie to w kierunku wirtualnym, a nie realnym. Mówię tu choćby o tej decyzji o darmowej komunikacji podczas smogu. Widać, że zależy na poprawie, ale niewiele nam to pomoże.

Skoro jesteśmy przy decyzjach Jacka Majchrowskiego, to jak można podsumować pierwszy rok kolejnej kadencji prezydenta?

Można go określić mianem rozpędowego. W tym czasie mieliśmy kilka zmian kadrowych. Na początku roku funkcję wiceprezydent ds. edukacji otrzymała Katarzyna Cięciak. Będzie trzeba jeszcze trochę poczekać na owoce tej decyzji, ale widać już inne spojrzenie na edukację. Również powołanie Andrzeja Kuliga na wiceprezydenta to moim zdaniem istotna zmiana. Jednak z oceną wolę się na razie powstrzymać. Te ruchy dowodzą, że prezydent zrobił przegrupowanie w swoim środowisku.

Napisał pan w życzeniach świątecznych, że przed nami trudny rok. Oprócz ŚDM mamy się jeszcze czego obawiać? Może deficytu i dziury budżetowej?

Dziura budżetowa jest na razie wirtualna. Bierze się z zapotrzebowania na środki własne na inwestycje w kolejnych latach. Deficyt też nie jest problemem. Bo co z tego, że w jednym z najgorszych okresów pod względem finansowym miasta, w 2011 roku, nie mieliśmy deficytu?

Problemem jest płynność finansowa i wydarzenia, które mogą nam zdemolować budżet. Takim wydarzeniem mogłoby być zwiększenie kwoty wolnej od podatku i jednocześnie niezrekompensowanie wpływów do budżetu. Również wprowadzenie innych zasad funkcjonowania w edukacji. Musimy się ich obawiać, bo to nam może mocno zdemolować samorząd. Nie jesteśmy się w stanie przed tym zabezpieczyć.

Powinniśmy sobie również zdawać sprawę z tego, że Polska może być marginalizowana. A jak tak się stanie, to zmniejszy się liczba turystów do nas przyjeżdżających czy inwestycji realizowanych w naszym kraju… To ryzyko polityczne, którego można się obawiać.

Na czym więc skupimy w 2016 roku?

Oczywiście Światowe Dni Młodzieży. A co oprócz tego?  Moim zdaniem, jeśli chodzi o wyzwania, to musimy pokazać, że radzimy sobie ze smogiem, że wprowadzenie zakazu palenia węglem, o którym tak walczyliśmy, ma sens. Zniknęły dwie przeszkody, czyli brak prawa i kwestie finansowe. I to będzie próba ognia – zobaczymy, czy z czystym przedpolem jesteśmy sobie w stanie z problemem poradzić. Liczę na to, że w 2016 roku zniknie parę tysięcy palenisk, a reszta będzie wiedzieć, kiedy ich to czeka.

Drugie wyzwanie, to znalezienie dochodów w sytuacji, gdy będą przeprowadzane eksperymenty finansowe. Wiem, że urząd miasta coś przygotowuje, radni również nad tym myślą. Ale nie wystarczą populistyczne uchwały kierunkowe, będzie trzeba podjąć decyzję dotyczące mienia czy bazy podatkowej – abyśmy mieli coraz więcej płacących podatki ogólnie, od nieruchomości, by z tego stworzyć poduszkę do amortyzacji na wypadek katastrof finansowych.

Kraków w 2014 i 2015 odżył pod względem kulturowym. Tutaj duża rola Kraków Areny. Ale chyba odbijamy się również biznesowo od dna, bo ICE jednak działa, są konferencje, spotkania. W 2016 może być lepiej?

Patrząc pod kątem biznesowym,  jeżeli nie zdarzą się polityczne katastrofy kładące się cieniem na naszym kraju, bądź nie wzrośnie zagrożenie terrorystyczne, to w 2016 znów możemy doświadczyć pewnego rodzaju skoku. Specyfika tej branży ma do to siebie, że przygotowuje się wydarzenia latami. Dlatego teraz będą realizowane rzeczy kontraktowane rok, dwa lata wcześniej. Jeśli nic nie zepsujemy, to będzie dobrze, a dochody czy to z Areny czy ICE oraz EXPO mogą wspomóc budżet miasta.