„Wesele to nie tylko komercyjny fajerwerk” [Rozmowa]

W Muzeum Etnograficznym można zobaczyć wystawę Wesela 21 fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Decyzja na całe życie, dylematy, przesądy i sprawcza moc słowa. Przez pięć lat Muzeum Etnograficzne w Krakowie badało współczesne oblicze weselnego rytuału. Efekty prac można podziwiać na wystawie Wesela 21. Co sprawia, że temat ten jest nadal tak fascynujący? O tym rozmawiamy z Dorotą Majkowską- Szajer z Muzeum Etnograficznego w Krakowie.

Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Co sprawia, że wesele nadal tak fascynuje?

Dorota Majkowska-Szajer, Muzeum Etnograficzne w Krakowie: To ciekawe, że z różnych obrzędów w polskiej tradycji, właśnie wesele ma taką moc i siłę. Ludzie  nadal pragną ustabilizować i zalegalizować swój związek w towarzystwie licznych gości, wydając dużo pieniędzy oraz poświęcając czas i energię na organizację. Śledząc przez pięć lat różne pary, które zmagały się z tym przedsięwzięciem, doszliśmy do wniosku, że w rytuale weselnym tkwi potencjał, który nadal przemawia do ludzi.

W jaki sposób?

Wprowadza w trans i przeprowadza realną przemianę pary narzeczonych w męża i żonę.


Znalazła Pani jakiś element wspólny badań?

Wszystkie pary, które przystępują do organizacji wesela łączy narastające oszołomienie związane z jego skalą. Ważnym momentem jest podjęcie decyzji o tym, że będzie ślub i wesele. Krok po kroku rozpoczynają się przygotowania i wchodzenie w atmosferę tego wydarzenia. Miejsce wesela, liczba zaproszonych gości, kwota, jaką dysponujemy, ubiór – wydaje się, że to banalne sprawy, z którymi para młoda musi się zmierzyć. Okazuje się, że już kwestie organizacyjne tworzą odpowiedni klimat i pomagają zrozumieć ciężar przedsięwzięcia. Krok po kroku dochodzi do tego, że podczas wesela para wchodzi w swoje role. Już nie mówi się do nich po imieniu. „Młody” i „młoda” znajdują się w centrum wydarzeń, często oszołomieni tym, co się dzieje. Po wszystkim zazwyczaj nie są w stanie powiedzieć, co się tak naprawdę wydarzyło. Wszystko minęło tak szybko, a przecież przygotowania trwały miesiące, czasem lata.

Dlaczego zapominają?

W tym transie i narastającym napięciu pomiędzy parą młodą, rodziną, krewnymi i znajomymi, samo wesele okazuje się oszałamiającym finałem z głośną muzyką, koniecznością dzielenia uwagi między wiele bliskich, dawno niewidzianych osób, nocą wypełnioną echem dawnych obrzędów i symboli. Nazajutrz, po wszystkim, państwo młodzi nie są już tymi samymi ludźmi, którymi byli w momencie podjęcia decyzji o ślubie.

Podczas badań zapewne pojawiały się jakieś trudności.

Najtrudniej było odnaleźć się w takiej sytuacji, kiedy w badaniach bardzo zbliżamy się do ludzi podejmujących bardzo ważne, życiowe decyzje. Często są to wybory, które mogą wywoływać konflikty, wymagają negocjacji w gronie rodziny. Obawialiśmy się, że będzie nam trudno krok po kroku podążać za parami przygotowującymi się do ślubu i przeżywającymi to wydarzenie, nie wchodząc jednocześnie w ich prywatność na tyle, żeby poczuli się nieswojo, że nasza obecność zacznie im przeszkadzać. Spotkaliśmy się jednak z ogromną otwartością. Państwo  młodzi i ich rodziny chętnie z nami rozmawiali, za co jesteśmy wszystkim ogromnie wdzięczni.

Jaki materiał udało się zgromadzić?

Wiele godzin nagranych rozmów, transkrypcje, notatki, dokumentację fotograficzną i niezwykłą kolekcję przedmiotów pochodzących z miejsca zdarzenia – uczestnicy badań przekazali Muzeum wiele pamiątek, które odegrały jakąś rolę w ich weselach, a dzisiaj mogą zaświadczyć o tym, jak współcześnie przeżywa się to wydarzenie, co jest potrzebne by je zorganizować i przetrwać. Udało nam się też nagrać audiosferę pięciu wesel w różnych częściach Polski – od początku do końca, czyli od wyjścia państwa młodych z domu do ostatniego gościa. Fragmenty tych nagrań znalazły się na wystawie i myślę, że pomagają zrozumieć, jak bardzo, właśnie poprzez dźwięk, można się zbliżyć do tego, co jest treścią rytuału i tych emocji, które się tam rozgrywają.

Jak zatem wygląda Pani zdaniem współczesne polskie wesele?

Ważne jest to, że nie możemy mówić o weselu wyłącznie jako o całonocnej zabawie, ale o całym procesie odbywającym się w głowach, sercach, otoczeniu, procesie, który wszystkich przemienia i doprowadza do punktu kulminacyjnego. Wesele, kiedy patrzymy na nie z dystansu, może przypominać komercyjny fajerwerk. Wydaje się pogonią za modą, powielaniem różnych wzorów z popkultury. Tymczasem, kiedy przyjrzymy się bliżej temu, w jaki sposób ludzie przeżywają ten rytuał, mamy szansę odkryć, że wciąż jest w nim dawka grozy nieodwracalnego wydarzenia, z pogranicza zrozumienia tego, co dzieje się naprawdę, a jednocześnie sprawiającego, że osoby biorące ślub doświadczają realnej przemiany.