Wisła wreszcie zwycięska. "Dawno się tak nie czułem"

Wiślacy wreszcie mogli cieszyć się z trzech punktów fot. Adam Frączek/LoveKraków.pl

W sobotni wieczór Wisła Kraków przełamała wreszcie fatalną passę bez zwycięstwa w lidze. Zrobiła to w wielkim stylu, bo na własnym terenie rozprawiła się z aktualnym mistrzem Polski - Lechem Poznań. Co powiedzieli po końcowym gwizdku zawodnicy obu drużyn?

Niekwestionowanym bohaterem tego meczu był Rafał Boguski. Strzelec dwóch goli przyznał później, że dawno nie był tak usatysfakcjonowany po spotkaniu. - Ostatnio czułem się tak jeszcze w zeszłym sezonie, kiedy wygraliśmy tu z Górnikiem Zabrze 4:1. Dzisiejsze zwycięstwo na pewno da nam kilka dni spokoju, ale potem musimy ostro przygotowywać się do meczu z Legią. Dwa gole i trzy punkty sprawiają, że dzisiejszy wieczór można zaliczyć do bardzo udanych.

Wisłę przed stratą gola kilkukrotnie w świetnym stylu ratował również bramkarz, Radosław Cierzniak. On sam tonował jednak zachwyty nad swoimi paradami. - Wszystkie strzały, które obroniłem, były w moim zasięgu, do obrony - stwierdził golkiper Białej Gwiazdy.

- Najważniejsze jest, że dobrze wykonaliśmy pracę, którą założyliśmy sobie przed meczem. Bardzo potrzebowaliśmy tych trzech punktów i naprawdę się z tego cieszymy - kontynuował Cierzniak. - Od jutra musimy się jednak skupić na kolejnym rywalu, bo mamy bardzo ciężki kalendarz i musimy się dobrze przygotować do następnego meczu.

W następnej kolejce Wisłę czeka równie trudny, jeśli nie jeszcze trudniejszy, bój w Warszawie. - Legia rozkręca się z meczu na mecz i grają lepiej z każdym kolejnym spotkaniem. Będzie naprawdę ciężko - przestrzega kapitan, Arkadiusz Głowacki. - Przede wszystkim musimy spokojnie podejść do najbliższego tygodnia, skupić się na pracy, wtedy powinno być dobrze. Kiedy odnosi się dobre wyniki to każdy terminarz jest dobry, i odwrotnie. Gramy z drużynami, które też nie mają łatwo - występują w pucharach, a my musimy starać się to wykorzystać - powiedział kapitan.

Wśród piłkarzy Lecha trudno było po meczu doszukać się optymizmu. Wszyscy oni podkreślali, że przebieg spotkania ustawił stracony szybko i w głupi sposób gol. - Niestety znowu tracimy głupią bramkę. Później bardzo się staraliśmy, mieliśmy okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Nie dopisuje nam szczęście - stwierdził Karol Linetty. W podobnym tonie wypowiedział się Łukasz Trałka: - Przyjechaliśmy tu po to, żeby odbić się po meczu z Basel i jechać do Szwajcarii w lepszym nastroju. Okazało się, że dostaliśmy jeszcze po plecach.

Nadchodzący tydzień będzie dla obu drużyn bardzo trudny. Lecha już w środę czeka wyjazdowy mecz z FC Basel w eliminacjach Ligi Mistrzów, z kolei Wiślacy od poniedziałku rozpoczną przygotowania do polskiego klasyku - meczu z Legią. Jedno jest pewne - sobotnie zwycięstwo sprawia, że nastroje do pracy nareszcie są w Krakowie pozytywne.