„Wyszedł” z mieszkania przez balkon i spadł na samochód sąsiada

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

34-latkowi nic się nie stało. Skutki jego skoku z czwartego piętra odczuł jedynie samochód pod blokiem na Prądniku Czerwonym.

W nocy z 23 na 24 grudnia krakowscy policjanci zostali wezwani na interwencję do jednego z mieszkań w bloku na Prądniku Czerwonym. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, zgłaszająca kobieta – będąca pod wpływem alkoholu – oświadczyła, że problem sam się rozwiązał, bo jej agresywny znajomy wyskoczył przez okno. Policjanci nie potraktowali jej słów poważnie, ale chwilę później oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie dotyczące tej samej ulicy odnośnie uszkodzenia mienia. Dzwoniący mężczyzna poinformował o zniszczonym samochodzie sąsiada, na który ktoś spadł. Na miejscu nie było jednak nikogo rannego, tylko uszkodzone auto.

Cały i zdrowy

– Funkcjonariusze zaniepokoili się i nawiązali kontakt ze szpitalami, ale do żadnego z nich nie trafił pacjent, który mógłby upaść z wysokości. Nad ranem, kiedy trwało ustalanie, co stało się z mężczyzną, policjanci pojechali na kolejną interwencję  dotyczącą awantury domowej - tym razem na osiedle II Pułku Lotniczego. Starszy mężczyzna skarżył się, że do domu wrócił agresywny i kłótliwy syn. Okazało się, że jest to „skoczek” z Prądnika Czerwonego. Zostało zabrany na SOR, ale nic mu nie dolegało – relacjonuje tę zabawną historię mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Czerwony