Zaskarżyli okręgi łowieckie i mieli rację

fot. pixabay.com

Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację prowadzącym Wydawnictwo Czarne Andrzejowi Stasiukowi i Monice Sznajderman rację w tym, że okręgi łowieckie nie powinny być wyznaczone na ich prywatnych działkach. Nie tylko literaci sprzeciwili się sejmikowi województwa małopolskiego. Oprócz tego do sądu wpłynęły cztery inne skargi. Wszystkie zostały wzięte pod uwagę.

Osoby, które zaskarżyły częściowo uchwałę dotyczącą wyznaczenia obwodów łowieckich, wygrały sprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. – Moi klienci złożyli skargi głównie z przyczyn światopoglądowych - są przeciwnikami polowań i nie mogli znieść, że na ich oczach zwierzęta są zabijane – stwierdził po wyroku Tomasz Korpusiński, pełnomocnik skarżących.

Oprócz tego ludzie ci prowadzą gospodarstwo agroturystyczne, gdzie swobodnie wypasają się zwierzęta oraz gdzie można uczyć się jazdy konnej. – Pojawiający się tam myśliwi nie tylko zmniejszają komfort, ale również stanowią niebezpieczeństwo. Można sobie wyobrazić, co się stanie, gdy koń się spłoszy – dodaje adwokat.

Mogli się tylko przyglądać

Przed wyrokiem sądu właściciele działek nic nie mogli zrobić, prócz przyglądania się, jak na ich terenie poruszają się ludzie ze strzelbami. Myśliwi mogli spokojnie wyprosić takie osoby z ich własnej działki. Za utrudnianie polowań groziły mandaty.

WSA uznał jednak, że wyznaczanie obwodów łowieckich w oparciu o zapisy ustawy Prawo łowieckie nie jest zgodne z prawem, ponieważ zapis ustawy mówiący o tym, że właściciele nie mają prawa głosu przy wyznaczaniu obwodów łowieckich na ich nieruchomości, został uznany przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z ustawą zasadniczą.

Przedstawiciele województwa nie są zaskoczeni wyrokiem i twierdzą, że faktycznie potrzebna jest zmiana prawa na szczeblu krajowym.