Ponad 534 tys. osób podpisało się pod projektem ustawy w sprawie zakazu trzymania psów na łańcuchach.
– To mocny mandat do przeprowadzenia prozwierzęcych zmian, na które od dawna czekamy. Wierzę, że parlament jak najszybciej rozpocznie pracę nad projektem, a prezydent niezwłocznie ją podpisze. Zwłaszcza ostatnie tragiczne wydarzenia w południowo-zachodniej Polsce pokazały, jak ważne jest uwolnienie zwierząt z łańcuchów – w taki sposób informację o liczbie podpisów skomentował prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.
Obywatelski projekt ustawy, który, jeśli trafi do Sejmu i zostanie przegłosowany, zakaże m.in. trzymania psów na łańcuchu. Zezwalają na to obecne przepisy. Zwierzę może być trzymane na stałej uwięzi nie dłużej niż przez 12 godzin dziennie, pod warunkiem, że długość łańcucha nie jest krótsza niż trzy metry. Bywają psy, szczególnie na wsiach, które całe życie spędzają przywiązane do budy. Obrońcy zwierząt nie mają wątpliwości, że stałe przebywanie na uwięzi powoduje u zwierząt np. zmiany zwyrodnieniowe stawów.
Założeń projektu jest więcej. Wprowadza on również m.in. obowiązkowe i powszechne chipowanie, zakaz używania obroży elektrycznych i kolczatek, a także zwiększa kary za znęcanie się nad zwierzętami.
Podpis pod projektem ustawy złożył w sierpniu prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. – Będąc właścicielem psa, z dużą empatią podchodzi do kwestii związanych z ochroną zwierząt. Wyraża poparcie dla wielu postulatów zawartych w inicjatywie, docenia kierunek zmian, szczególnie w zakresie poprawy warunków życia zwierząt – przekazała nam Joanna Krzemińska, rzeczniczka prezydenta.
– Aleksander Miszalski postrzega inicjatywę jako krok w stronę lepszego nadzoru i opieki nad zwierzętami, jednocześnie zauważa potrzebę dalszych prac nad szczegółowymi rozwiązaniami, aby były one skuteczne i realnie wpłynęły na dobrostan zwierząt – dodaje przedstawicielka prezydenta.
W całej Polsce podpisy zbierało ponad 2 tysiące prywatnych osób.