Alko-strefy w Krakowie? Radni nie chcą nawet wysłuchać mieszkańców

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Radny Dominik Jaśkowiec zaproponował, aby miasto przeprowadziło konsultacje społeczne w sprawie wyznaczenia miejsc w Krakowie, gdzie nie funkcjonowałby zakaz spożywania alkoholu. Taka strefa nie mogłaby jednak powstać na terenie Starego Miasta.

W skrócie chodziło o to, by Kraków miał swoje warszawskie „schodki”, czy też takie miejsca, jakie funkcjonują we Wrocławiu, Poznaniu czy Szczecinie. W tych miastach radni uznali, że piwo pod chmurką można pić w kilku różnych miejscach, w tym nad brzegiem Warty (stolica Wielkopolski) czy na Wyspie Słodowej (Wrocław). – Taka strefa w Poznaniu jest odpowiednio oznaczona i zabezpieczona – mówił Dominik Jaśkowiec.

Radny uważa, że należy skończyć z hipokryzją, bo przecież na bulwarach siedzą osoby i piją alkohol z kubeczków po kawie czy innych napojach albo wyglądają mundurowych i wtedy chowają butelki. – Cywilizujmy naszą przestrzeń publiczną – wzywał Jaśkowiec.

W Krakowie w ramach konsultacji ustalonoby nie tylko lokalizacje, ale również inne zasady – np. górną granicę zawartości alkoholu w spożywanych napojach. I przede wszystkim, czy takie strefy w ogóle należy stworzyć.

Policja i straż miejska z jasnym stanowiskiem

Negatywną opinię w tej sprawie przegłosowała komisja praworządności, opierając się na zdaniu przedstawicieli policji i straży miejskiej.

– Spożywanie alkoholu to wykroczenie, którego systematyczny wzrost od 2021 roku odnotowują statystyki – powiedział Zbigniew Ulman, zastępca komendanta krakowskiej straży miejskiej podczas. Zdaniem strażnika może to negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo w mieście i nie chodzi tylko o te konkretne tereny, ale również drogi dojścia.

– Miejsca, które dotychczas były miejscami spacerowymi, straciłyby swój charakter, a zapewnienie tam spokoju i bezpieczeństwa – przy obecnej liczbie strażników miejskich – wymagałoby relokacji służb, osłabiając tym samym bezpieczeństwo w innych rejonach miasta – tłumaczył Zbigniew Ulman.

Również Piotr Jarzęcki, naczelnik wydziału prewencji Komendy Miejskiej Policji w Krakowie uważa, że nie jest to najszczęśliwszy pomysł. Według funkcjonariusza wyznaczenie takich stref może przyczynić się do generowania niebezpiecznych zdarzeń. Osoby pod wpływem alkoholu nie tylko mogłyby się stać inicjatorami, ale również ofiarami potencjalnych przestępstw.

Radni (w większości) przeciw

Alicja Szczepańska przypomniała, że stworzenie strefy wiąże się z realnymi kosztami, z uwagi na potrzebę skierowania w takie miejsce przynajmniej ośmiu funkcjonariuszy straży miejskiej. – Poza tym jestem w szoku, bo tu vox populi vox dei, a tymczasem uchwaliliśmy zakaz sprzedaży alkoholu w nocy – stwierdziła zapominając, że w konsultacjach to własnie mieszkańcy odpowiedzieli się za zakazem.

Adam Migdał dodał, że to zły pomysł z uwagi na brak kontroli i demoralizację dzieci spacerujących przy takich strefach.

Łukasz Wantuch stwierdził, że miasto nie może wysyłać sygnałów, że picie alkoholu jest w porządku. – To zaprzeczenie polityki, którą realizujemy od dłuższego czasu – zaznaczył.

Adam Kalita stwierdził, że jest za, jeśli tylko taka strefa będzie w Nowej Hucie (nawiązanie do wcześniejszej dyskusji o grzebowisku zwierząt – nikt go nie chce w swojej dzielnicy). Radny dodał, że można w sumie na taką strefę przeznaczyć któryś ze stadionów. – Sprzedawać bilety po 5 zł, postawić dwa sklepy i niech się tam męczą. A poważnie to zły pomysł, bo nasze służby są mizerne i sobie z tym nie poradzą – stwierdził.

Artur Buszek uważa, że jednak trzeba dać się wypowiedzieć mieszkańcom w tej sprawie. Podobnie stwierdził przewodniczący rady miasta Rafała Komarewicz. – Zmieniają się czasy, chciałbym wiedzieć, jakie mają zdanie młodsze pokolenia – powiedział, dodając, że najwyżej możnaby spożywać w strefach jedynie napoje niskoalkoholowe.

Jak na razie radny się tego nie dowie, ponieważ przeciw przyjęciu uchwały zagłosowało 22 radnych, za 13.