Duchowny do Bratkowskiej: Zrezygnuję z kapłaństwa i adoptuję pani dziecko

Ksiądz Grzegorz  Kramer, krakowski jezuita, napisał list do Katarzyny Bratkowskiej, która zapowiedziała, że dokona aborcji 24 grudnia. Zakonnik wyszedł z zaskakującą, jeśli nie szokującą, deklaracją, że wystąpi z zakonu i adoptuje dziecko.

Katarzyna Bratkowska, która na łamach prasy opowiedziała swoją historię niechcianej ciąży i planów związanych z jej usunięciem, wywołała ogromną dyskusję przetaczającą się przez całą Polską.

„Żeby było weselej”

Może pan napisać, że 24 grudnia, czyli w Wigilię, żeby było weselej, zamierzam przerwać ciążę, a jest bardzo wiele sposobów abym to zrobiła. Mogę połknąć jakąś substancję, mogę to zrobić „przez nieuwagę”, mogę się potknąć i spaść z czegoś, mogę wziąć za gorącą kąpiel, mogę wziąć środki przeczyszcza­ją­ce itd. W każdym razie 24 grudnia zamierzam przerwać ciążę – powiedziała Bratkowska w rozmowie z portalem natemat.pl.

Na Bratkowską spadły głosy potępienia z „prawej” strony i poparcia z „lewej”. Jednak chyba nikt się nie spodziewał, jak zareaguje krakowski duchowny. Na łamach portalu deon.pl opublikował on list, w którym nawołuje do nie zabijania nienarodzonego dziecka. – Pani Katarzyno! Proszę Panią, jako mężczyzna – niech Pani nie zabija swojego Dziecka, albo jak Pani woli „swojej zygotki” – napisał duchowny.

Ks. Kramer podkreśla, iż wie, że to nie jego życie oraz że ciąża nie była decyzją Katarzyny Bratkowskiej. Wiem, że to Pani życie, że ta ciąża była Pani decyzją, jak Pani decyzją może być aborcja w Wigilię Bożego Narodzenia. Nigdy nie potępiałem kobiet, które to zrobiły. Spotkałem w swoim życiu kilka kobiet i mężczyzn, którzy podjęli taką decyzję. (…) Niektórzy z nich nawet nie mieli świadomości zła, którego dokonali, kilkoro z nich nigdy nie odczuwało wyrzutów sumienia. Różne są ich historie, motywacje i konsekwencje tej decyzji.

Nie potępia nikogo, bo Bóg nie potępił jego

W dalszej części listu, czytamy, że jezuita od pięciu lat „ma szczęście słuchać spowiedzi”, co oznacza, że jest „świadkiem Bożej Miłości i Miłosierdzia” i nauczył się nie potępiać nikogo, ponieważ Bóg nie potępił jego. – Nie potępiam Pani, nie pomstuję nad Pani deklaracją. Kiedy rankiem mój Przyjaciel Konrad pokazał mi Pani tekst, nie mogłem go przeczytać w całości. Dopiero później trochę było we mnie mniej emocji. Ten list przypomniał mi pewne trudne doświadczenia z mojego życia. I pierwsze, co poczułem to smutek. Smutek z powodu braku obok Pani mężczyzny – ojca dziecka.

Krakowski zakonnik nie ukrywa też, że jest przeciwnikiem aborcji. –  Na początku to była intuicja religijna, ale z biegiem lat w tej kwestii nie potrzeba mi angażować argumentów religijnych. Parę zdjęć, faktów z biologii wystarczyło mi do tego, by być przeciwnikiem tejże. Równocześnie nie powiedziałem nigdy żadnego złego słowa w stronę kobiet, które to uczyniły. Nie znam ludzkich serc – pisze ks. Kramer.

„Chcę adoptować pani dziecko”

Duchowny zacytował wypowiedź Bratkowskiej o tym, co by zrobił człowiek, gdyby przed nim pojawiła się osoba w ciąży, pragnąca ją przerwać. Ksiądz Grzegorz Kramer odpowiedział na to pytanie: – Chcę adoptować Pani Dziecko. Tak wiem, jestem zakonnikiem i księdzem. Dla mnie osobiście będzie się to równało z odejściem z zakonu i rezygnacja z kapłaństwa. To będzie rewolucja dla trzydziestosiedmioletniego mężczyzny. Ta odpowiedź jest poważna i nie jest żadnym medialnym zagraniem – deklaruje duchowny.

Wierzę, że jest Pani poważną kobietą, przynajmniej tak jak ja. Dlatego zrobię wszystko, by moja publiczna deklaracja dotarła do Pani. Proszę wziąć ją serio. Jeśli naprawdę nie jest Pani w stanie wychować tego Dziecka, ja się tego podejmę. Mówię bardzo serio. Cały dzień o tym myślę i dużo się w tym temacie modliłem – kończy list duchowny.


Ksiądz Kramer urodził się w 1976 roku w Bytomiu, a wychowywał w Gliwicach. W wieku 21 lat, dołączył do Towarzystwa Jezusowego. Po święceniach diakonatu (2007), pracował przez pięć lat w parafii św. Klemensa we Wrocławiu jako duszpasterz wspólnoty młodzieżowej MAGIS. Obecnie pracuje w duszpasterstwie powołań Prowincji Polski Południowej. – Zostałem jezuitą, bo uważałem i dalej uważam, że to najlepsza (dla mnie) droga, by przeżyć przygodę i do tego przeżyć ją z Kimś, kto każdego dnia uczy mnie, co znaczy być mężczyzną – pisze o sobie.

fot. screen bloga ks. Kramera