Ekologiczna zamiatarka posprząta Rynek Główny

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Krakowskie Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zaprezentowało nową, elektryczną zamiatarkę uliczną. Urządzenie w czwartek rozpoczęło pracę na Rynku Głównym i przyległych ulicach.

To pierwszy tego typu pojazd w parku maszyn MPO, ale nie jedyny. W 2016 roku z okazji Światowych Dni Młodzieży MPO kupiło mały samochód dostawczy do opróżniania koszy na śmieci na Starym Mieście.

Zamiatarka z elektrycznym silnikiem

Zamiatarkę napędza elektryczny silnik zasilany bateriami litowo-jonowymi, pozwalający jej rozpędzić się do 24 km/h, jednak nie o szybkość tu chodzi, a skuteczność. A tę zapewniają ssawki ze spryskiwaczami, wyłapujące cząsteczki pyłu PM 10, 400-litrowy zbiornik wody i pojemnik mogący pomieścić półtorej tony odpadów.

Nowy nabytek wyposażony jest dodatkowo w ręczny odkurzacz pozwalający uprzątnąć miejsca, w które nie jest w stanie dotrzeć szczotka, i ręczną myjkę ciśnieniową do usuwania trudnych zanieczyszczeń z chodników.

Pracownicy MPO nie kryją zadowolenia z nowego sprzętu. – W porównaniu do urządzeń spalinowych komfort pracy jest bardzo duży. Jest cichutka, zwrotna i dziecinnie prosta w obsłudze – mówi Michał Gurgul, z MPO, obsługujący nowy sprzęt.

Jak podkreśla, zamiatarka jest w pełni zautomatyzowana. – Wszystkim sterujemy za pomocą wyświetlacza, co ważne mamy kamerę, która daje podgląd na ssawę. Możemy monitorować, czy nie wpadła jakaś gałąź, butelka czy inny duży odpad, który mógłby zatkać urządzenie – dodaje.

Wymóg ustawowy

Co ciekawe, zmianę w taborze MPO wymusiła ustawa o elektromobilności. – Zgodnie z nowym prawem, do 2020 roku każde przedsiębiorstwo wykonujące zadania jest zobligowane do posiadania 10 proc. floty elektrycznej – wyjaśnia Piotr Odorczuk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.

A to może oznaczać horrendalne koszty dla gmin. Cena analogicznej do prezentowanej na Rynku zamiatarki spalinowej to około pół miliona złotych, cena elektrycznej to już niemal milion złotych. Jeszcze droższe są śmieciarki. Duża spalinowa to wydatek rzędu 800 tys. zł, zaś cena elektrycznej rośnie już do 3 mln.

W sumie w krakowskim MPO jest około 250 pojazdów, co oznacza, że za dwa lata w garażach przy ul. Nowohuckiej będzie musiało znaleźć się 25 elektrycznych. Czy tak się stanie? – Być może rząd się zorientuje, że to odrobinę za wcześnie, że takie pojazdy jeszcze nie istnieją. Ta technologia nie jest na tyle wydajna, by prąd mógł skutecznie napędzać duże urządzenia komunalne. Co innego autobusy, te tylko jeżdżą, a tu potrzebna jest dodatkowa energia do pracy – wyjaśnia Odorczuk.

Jak dodaje, sami producenci nie są zainteresowani nową techniką. Wolą poczekać, na rozwiązania pozwalające na wydajniejszą pracę urządzeń.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto