Działanie na styku tradycyjnego rzemiosła i architektury – niebywała pasja oraz nietuzinkowe umiejętności. Plecionkarstwo, ceramika, grafika, a ponadto – inspiracja sztuką ludową. Na krakowskim Kazimierzu jest takie miejsce, gdzie ciekawskie spojrzenie przez okno skutkuje wejściem do budynku i pozostawieniem po sobie własnoręcznie wykonanego dzieła. W co więc można zainwestować swój wolny czas?
Osobą, która na pewno mogłaby zainspirować niejednego poszukiwacza ciekawych zajęć, jest Magdalena Żyłka z ŻyWej Pracowni. Już w samej nazwie miejsca daje się odczytać misję osób go tworzących. – Prowadzimy działania edukacyjne, artystyczne i społeczne na styku tradycyjnego rzemiosła, sztuki ludowej, designu i architektury. Jako architekci krajobrazu wprowadzamy w przestrzeń rosnące formy żywej architektury, wykonywane z żywej, posadzonej do ziemi wikliny – mówi Magdalena Żyłka, jedna ze współtwórczyń ŻyWej Pracowni.
– Z drugiej strony, jako instruktorzy rękodzieła artystycznego i jako rzemieślnicy staramy się pokazać ludziom starszym i młodszym, że tradycyjne techniki, dawne formy, z którymi spotykali się nasi dziadkowie, można obecnie wykorzystać, nawiązując do nich wprost lub pośrednio się nimi inspirując, wykorzystując do działań motyw, materiał lub dawną technikę – dodaje.
Etno-design
Pracownia prowadzi warsztaty etnograficzne oraz artystyczne, w ramach projektu Szkoła Żywego Rzemiosła. Przekazywana jest podczas nich wiedza na temat ludowej sztuki i kultury. Zajęcia uczą tradycji, są okazją do spotkań z twórcami ludowymi, często zapraszanymi do pracowni. Warsztaty skierowane są zarówno do dzieci jak i osób dorosłych, a przychodzą na nie grupy zorganizowane oraz osoby indywidualne. Spotkania podzielone są na cztery bloki tematyczne: tradycyjne rzemiosło z elementami etno-designu, ceramikę, plecionkarstwo i grafikę artystyczną. Co tydzień, na warsztatach proponowana jest inna tematyka zajęć. Można na nich krok po kroku poznawać tajniki danego rzemiosła, a poza tym, istnieje możliwość realizowania własnych projektów.
– Ceramika, czyli ręczne techniki lepienia z gliny, to technika, której ludzie najmniej się boją. Każdy kiedyś lepił coś z plasteliny, glina daje też szybki, często atrakcyjny wizualnie efekt – mówi Żyłka. – Pierwszy materiał, który wprowadzamy do pracy z dziećmi, dwu i trzylatkami, na którym można najwięcej wypracować umiejętności manualnych i rozwinąć wyobraźnię przestrzenną, to właśnie brudząca, mięciutka glina. Z gliną pracujemy również często z osobami niepełnosprawnymi – dodaje. Oprócz ceramiki, powodzeniem cieszą się też warsztaty związane z plecionkarstwem i koszykarstwem. – W związku z tym, że jest to rzemiosło, którego można się w niewielu miejscach nauczyć, a jest bardzo przyjemne, ciepłe, rytmiczne i relaksujące, dużo osób szukających miejsca, gdzie może się nauczyć wyplatać kosze, trafia do nas – odpowiada.
W innym świecie
Z kolei, podczas dwugodzinnych warsztatów z tradycyjnego rzemiosła, co tydzień prezentowana jest zupełnie inna jego technika albo motyw ze sztuki ludowej. – Pojawia się batik, czyli zdobienie tkanin woskiem, tkactwo, hafty, koronki, wycinanki, zabawki ludowe. Są też świąteczne dekoracje oraz motywy związane z konkretnymi krakowskimi zwyczajami – mówi dalej Magdalena Żyłka. – Na zajęciach z grafiki warsztatowej można poznać techniki wklęsłodruku i wypukłodruku, między innymi linoryt, gipsoryt i drzeworyt, pracę z szablonami, a także podstawy rysunku, malarstwa i projektowania – dodaje.
Tego typu warsztaty są alternatywą do standardowych form rozrywki i odpoczynku. – Dla wielu osób w obecnym czasie, taki moment zatrzymania się i poświęcenia czasu tylko dla siebie, wykonania dla siebie albo kogoś bliskiego czegoś namacalnego, dającego wizualny efekt, jest czymś niesamowitym – odpowiada Magdalena Żyłka. Wiele osób, poprzez wykonywanie takich prac własnoręcznie, powraca też do swoich pasji z dzieciństwa. Warsztaty bez wątpienia uczą, rozwijają i integrują. – To sposób na odreagowanie stresów życia, relaks, ale i na inwestycję w rozwój samego siebie – mówi dalej. Warto wziąć udział w takich zajęciach i oderwać się czasem od rzeczywistości. – Ludzie, przychodząc do ŻyWej Pracowni, przenoszą się na chwilę w inny świat – dodaje.
Monika Jaracz