Wdzięk, melodyjność i beztroski humor. Początkiem grudnia w Operze Krakowskiej premiera „Don Pasquale”. – Tylko w operze mogę teraz znaleźć „swój teatr”. To dla mnie duża przygoda – podkreśla reżyser opery Jerzy Stuhr.
Już 2 grudnia będziemy mogli się przekonać, dlaczego o „Don Pasquale” mówi się klejnot wdzięku, melodyjności i beztroskiego humoru. Jej twórca, Dionizetti, skomponował ją w przeciągu 11 dni. Wystawiona po raz pierwszy w 1843 roku, sztuka osiągnęła spory sukces. W Krakowie do tej pory była wystawiana dwukrotnie, bo w 1962 i 2007 roku.
„W operze odnalazłem swój teatr”
Jerzy Stuhr, dla którego to pierwsza operowa realizacja, przyznaje, że długo zastanawiał się nad podjęciem współpracy z Operą Krakowską.
– Przez długi czas nie miałem odwagi, aby wejść w te progi – przyznaje Stuhr. – Zauważyłem jednak, że repertuar komediowy nie występuje tutaj zbyt często. Uznałem, że mógłbym wypełnić właśnie tę lukę ze względu na doświadczenie w tym repertuarze właśnie.
Reżyser „Don Pasquale” podkreślił również, że wywodzi się z teatru totalnego, który „działa na widza wszystkimi możliwymi zmysłami”.
– Teraz teatr skręcił w inną drogę, ma już inną estetykę – ocenia. – Muszę powiedzieć, że ostatnio coraz rzadziej chodzę do teatru. Uznałem, że w Operze Krakowskiej mogę liczyć, że moja wizja teatru zostanie zrozumiana. Dlatego tutaj jestem i nie ukrywam, że to dla mnie duża przygoda.
Powrót do przeszłości
W partii Doktora Malatesty usłyszymy Mariusza Kwietnia, światowej sławy barytona, gwiazdę Metropolitan Opera w Nowym Jorku.
– Mamy coraz mniej pięknych spektakli, inteligentnych reżyserów i dobrych interpretacji – stwierdza. – Ten spektakl jest dla mnie takim powrotem do przeszłości. Opera to nie tylko śpiew, ale teatr operowy.
Kwiecień kreował już rolę Malatesty w MET i w Gran Theatre del Liceu w Barcelonie.
Z nutą goryczy
Chociaż „Don Pasquale” to opera komiczna w trzech aktach, nie brak w niej nuty goryczy. Podstarzały bogaty mieszczanin, czyli tytułowy Don Pasquale, ma zamiar wydziedziczyć siostrzeńca Ernesta, który oczekując na spadek po wuju, chce poślubić biedną Norinę. Pasquale knuje niecny plan i sam postanawia się ożenić.
Na powiernika wybiera Doktora Malatestę, nie wiedząc, że ten darzy sympatią młodego Ernesta. Dlatego też Malatesta, Norina i Ernest zamierzają przechytrzyć bogatego mieszczanina, planując zabawną intrygę. Jak zakończy się cała historia? Odpowiedź już od 2 grudnia w Operze Krakowskiej.