Poseł Aleksander Miszalski zapytał Ministerstwo Infrastruktury o kilka rzeczy związanych z tzw. kanałem ulgi w Krakowie. Z odpowiedzi nie wynika niestety, kiedy i za jaką kwotę inwestycja powstanie.
Kanał ulgi to pomysł sprzed I wojny światowej. Chodziło o to, by Wisła nadawała się do transportu towarów. Przy okazji miało się zwiększyć bezpieczeństwo przeciwpowodziowe miasta.
– Władze Krakowa kilkanaście lat temu sprawdzały, czy inwestycja mogłaby się opłacać. Pomysł jednak porzucono – żadna z analiz nie przewidywała, żeby miasto mogło na budowie kanału skorzystać. Mimo to strona rządowa podtrzymuje wolę wybudowania kanału – przypomina poseł Miszalski.
Ale władze centralne powróciły do tego pomysłu. Polityk zapytał więc ministerstwo o kilka konkretów: koszt budowy, źródło finansowania i czy będzie w tym partycypował samorząd oraz m.in. celowość inwestycji czy kwestie dotyczące wykupu gruntów z rąk prywatnych.
– Przywrócenie żeglowności polskich rzek, a tym samym rozwój transportu wodnego śródlądowego jest jednym z priorytetów obecnego Rządu – stwierdza Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury.
Ministerstwo jednak jeszcze nie wie, ile może kosztować budowa Kanału Krakowskiego. – Dane te będą określone po przygotowaniu studium wykonalności inwestycji – informuje Gróbarczyk. Jeśli chodzi o źródła finansowania, rząd nie będzie się zamykał jedynie na te krajowe.
Jeśli będzie dochodzić do wykupów gruntów, to na takich samych zasadach, jak w przypadku budowy autostrad czy dróg ekspresowych.
Cele
Co do samego Kanału Krakowskiego, to jest on w fazie przedprojektowej. Jak przekonuje zastępca Andrzeja Adamczyka, jego budowa „jest szansą na odciążenie transportu drogowego w rejonie Krakowa”.
– Przykładowo jedna barka średniej wielkości zastępuje 42 samochody ciężarowe, a zestawy pchane pływające po drodze wodnej klasy Vb mogą transportować nawet 4000 t ładunków. Jednostkowy koszt transportu ładunków transportem wodnym śródlądowym jest prawie 2,7 razy niższy od samochodowego i dwa razy niższy od kolejowego – wylicza Gróbarczyk. Wiceminister argumentuje też, że inwestycja przyczyni się do zmniejszenia ilości zniszczeń.
Na razie z żeglugą śródlądową w naszym kraju jest słabo. Z danych ministerstwa wynika, że średni udział transportu wodnego śródlądowego w UE to ok. 6%, w Niemczech to 8,8%. Dla porównania w Polsce nie przekracza 0,3%.
To już się dzieje?
– Biorąc pod uwagę funkcję żeglugową, jaką Kanał Krakowski może pełnić, ważne jest utrzymanie terenu pod inwestycje na obszarze miasta Krakowa. W interesie rozwoju transportu wodnego śródlądowego zachowanie koncepcji w zakresie przebiegu drogi wodnej jest zasadne – jako działania przyszłościowego, mogącego być jednym z istotnych elementów rozwoju żeglugi śródlądowej w Polsce – ocenia wiceminister Marek Gróbarczyk.
Pisaliśmy już o tym, ale warto wspomnieć, że w przyszłym roku na odcinku Wisły od Oświęcimia do Krakowa ma zostać wymienione oznakowanie używane do żeglugi nocnej. Potrzebne będzie jeszcze pogłębienia dna czy zmiany parametrów łuków.