KAS: Nie tak powinny wyglądać Strefy Czystego Transportu

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zapisy o Strefie Czystego Transportu nie podobają się Krakowskiemu Alarmowi Smogowemu. – Większość pojazdów, które w największym stopniu zanieczyszczają powietrze, nadal będzie mogła poruszać się bez żadnych ograniczeń – przekonują aktywiści.

Blisko rok temu z badań prowadzonych przez ZTP wyszło, że za smog komunikacyjny w Krakowie opowiadają stare diesle. Rozwiązaniem sytuacji było wprowadzenie stref czystego transportu, ale w formie mniej restrykcyjnej niż jest to zapisane w polskim prawie. To jednak wymagało zmian w ustawie o elektromobilności. Krakowski Alarm Smogowy, który o to postulował, nie jest zadowolony z propozycji resortu środowiska.

Badania, o których mowa, zostały szczegółowo opisane TUTAJ.

Natomiast najważniejsze było sprawienie, aby problem rozwiązać. Krakowski Alarm Smogowy zaproponował konstrukt w postaci strefy czystego powietrza. Te miałyby być stopniowo w czasie rozszerzane na całe miasto. Miejscy urzędnicy z entuzjazmem podeszli do pomysłu, twierdząc, że jeśli tylko prawo dopuści tworzenie takich stref, to przystąpią „energicznie” do pracy.

Zasady

Najbardziej restrykcyjna miała być strefa w centrum miasta. Im dalej od Rynku Głównego, tym zasady powinny być lżejsze, ale też zmieniać się z biegiem lat. Ostatecznie po Krakowie powinny jeździć auta wyłącznie benzyniaki z normą silnika Euro4 i wyższą oraz diesle z Euro 5 i wyżej. Zapisy o STC znalazły się również w wojewódzkim programie ochrony powietrza.

Jednak wszystko zależało od tego, co zaproponują ministerialni urzędnicy. KAS i wiele innych organizacji nie jest zadowolona z ich propozycji.

Błędy

Dotychczasowe zapisy ustawy o SCT były całkowicie nieskuteczne - organizacje zajmujące się walką z zanieczyszczeniem powietrza, a także władze samorządowe, czekały na ich zmianę. Niestety nowe propozycje Ministerstwa Klimatu i Środowiska zawierają szereg błędów, które w praktyce uniemożliwiają stworzenie odpowiednio działających SCT – stwierdza KAS.

Według Krakowskiego Alarmu Smogowego, najważniejsze są cztery błędy i to je trzeba poprawić. Pierwszym z nich jest zapis, że zasady STC mają nie dotyczyć mieszkańców danej strefy.

Tyle tylko że aż 60% samochodów, które jeżdżą po Krakowie, należy do mieszkańców. – Jeśli ponad 60% aut nie będzie musiało spełniać standardów emisji spalin ustanowionych w SCT, to poprawa jakości powietrza będzie niemożliwa. W Europie istnieje ponad 230 Stref Czystego Transportu - w każdej z nich wymagania mogą dotyczyć także pojazdów mieszkańców stref – tłumaczy KAS.

Kolejnym błędnym zapisem jest ten, który bierze pod uwagę wiek pojazdu, a nie emisje spalin. – Oznacza to, że gdyby dziś ustanowiono SCT w Warszawie, na jej ulice nie mógłby wjechać pojazd benzynowy wyprodukowany w 2004 roku, za to emitujący wielokrotnie więcej pyłów czy tlenków azotu pojazd z silnikiem Diesla wyprodukowany w 2010 roku wjeżdżałby bez problemu – czytamy w komunikacie.

KAS przekonuje, że „doświadczenia miast takich, jak Paryż, Berlin lub Stuttgart, zapisy dotyczące SCT muszą uwzględniać różnicę między silnikami benzynowymi i silnikami dieslowskimi. Do wielkiego Paryża nadal wpuszcza się pojazdy benzynowe wyprodukowane po 1997 roku”.

Od początku ekolodzy postulowali również o to, żeby strefy mogły być ustanawiane na jak największym obszarze, ale kosztem restrykcji. Im większy obszar, tym mniejsze wymogi powinny w nim obowiązywać.

– Jedynie strefy obejmujące większe obszary miast mogą przełożyć się na poprawę jakości powietrza. Co za tym idzie, wymagania w takich strefach muszą być realne i możliwe do spełnienia przez większość pojazdów, oprócz tych emitujących skrajnie duże ilości zanieczyszczeń – uważa KAS. Takie zapisy pozwoliłyby na eliminacje najgorszych samochodów również z podkrakowskich miejscowości.

Wyjątki

– Lista wyjątków oraz zasad określających, kto może wjechać do Strefy Czystego Transportu bez spełniania wymogów emisyjnych, jest tak długa i skomplikowana, że przepisy te będą niemożliwe do wyegzekwowania – podkreślają ekolodzy z Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Kto będzie mógł wjeżdżać czymkolwiek zechce? Oprócz mieszkańców strefy, mikroprzedsiębiorcy i małe firmy.

– Ten zapis wyłącza co najmniej 2 mln pojazdów. Rozwiązanie to oznacza również, że firmowa ciężarówka lub mikrobus mające np. 25 czy 30 lat i emitujące ogromne ilości zanieczyszczeń, będą mogły wjechać tam, gdzie nie będzie mógł pojawić się stosunkowo nowy i emitujący mniej spalin pojazd benzynowy osoby prywatnej – przestrzega KAS.