W sobotę policjanci dostali zgłoszenie o domniemanym porwaniu młodej kobiety. Do zdarzenia miało dojść na ul. Piasta Kołodzieja. Kobieta szła chodnikiem, kiedy nagle zahamował koło niej z piskiem opon srebrny samochód, z którego wyskoczyło kilku zamaskowanych napastników. Sprawcy wciągnęli dziewczynę do środka auta, po czym odjechali – usłyszeli od świadków funkcjonariusze.
Przez kilkanaście godzin kilkuset krakowskich policjantów bez skutku poszukiwało „zaginioną”. – Już kilka minut po zgłoszeniu na miejscu porwania pojawiły się pierwsze radiowozy. Część patroli rozpoczęła przeczesywanie okolic, policjanci zabezpieczali monitoringi w pobliskich sklepach. Rozpoczęto też ustalanie kolejnych świadków zdarzenia. Ustalono, że poszukiwany samochód to srebrne BMW – mówi Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Zarządzono blokady dróg wyjazdowych z Krakowa. Do działania włączyły się również jednostki z ościennych gmin. – Ponieważ porywacze bezpośrednio po zdarzeniu mieli odjechać w kierunku cmentarza w Batowicach potrzebne były monitoringi na tej trasie – rozpoczęto ustalanie właścicieli firm przy tych ulicach i ich ściąganie z domów, a była to noc – dodaje Ciarka. Z trasy zostały zawrócone dwa miejskie autobusy, aby sprawdzić zapis monitoringu.
Z nudów
Policjanci z laboratorium pracowali nad tym, by poprawić jakość nagrań, inni kontaktowali się z firmami, organizującymi tzw. porwania kawalerskie. Sprawa wyjaśniła się o północy.
– W rejonie ul. Obrońców Krzyża patrol policji zatrzymał do kontroli srebrne BMW. W środku siedziało dwóch młodych ludzi. Był to 23-letni właściciel samochodu oraz jego 18-letni kolega. W bagażniku policjanci znaleźli czarne kominiarki, w których młodzi ludzie dokonali porwania. Jak zeznali, porwanie swojej koleżanki wymyślili z nudów. Chcieli sprawdzić czy ludzie zareagują na takie zdarzenie – relacjonuje Mariusz Ciarka. Młodzi ludzie po „porwaniu” pojechali na zabawę do Brzeska.
Pokryją koszty operacji
Dowcipnisie zostaną obciążeni kosztami akcji. Choć, jak podkreśla przedstawiciel Komendy Wojewódzkiej Policji, oprócz tych pieniężnych są jeszcze społeczne. – Policjanci zaangażowani w akcję poszukiwawczą „porwanej” dziewczyny zostali wyłączeni z innych działań i pojawili się w miejscach gdzie być może ktoś bardziej ich w tym momencie potrzebował – przypomina Ciarka.
– Takie bezmyślne działania mogą również odnieść i inne skutki. Świadkowie prawdziwego porwania być może już nie zareagują, myśląc, że jest to kolejne wygłup młodych ludzi – przestrzega policjant.