News LoveKraków.pl

Kładka Kazimierz-Ludwinów. Zaskakujący zwrot w sprawie

fot. Horizone Graphics

W środę radni Krakowa podczas sesji rady miasta będą zajmować się obywatelskim projektem uchwały w sprawie zatrzymania budowy kładki pieszo-rowerowej łączącej Kazimierz z Ludwinowem.

Autorzy dokumentu twierdzą, że planowana przeprawa byłaby ingerencją w panoramę miasta. Padają argumenty, że konstrukcja przesłoni widok na Wawel i Skałkę.

Ingerencja w krajobraz

– Budowa kładki, a de facto monstrualnej struktury, będącej obcym wtrętem w historyczną tkankę miasta, spowodowałaby nieodwracalną dewastacje bezcennej zieleni, wyjątkowego charakteru miejsca, pozbawienia mieszkańców jednego z ostatnich miejsc wytchnień w naszej dzielnicy i na krakowskim brzegu Wisły – piszą w uzasadnieniu autorzy projektu uchwały.

Dodają, że to kosztowne przedsięwzięcie, ponieważ inwestycja ma wynieść ponad sto milionów złotych. W ich ocenie to zadanie w żadnej mierze nie jest priorytetowe dla mieszkańców, a na dodatek „wyklucza przestrzennie ludzi starszych, osoby niepełnosprawne oraz te z wózkiem dziecięcy”. – Żadna z tych grup nie będzie miała dostępu do największej atrakcji tej konstrukcji, czyli pasma o funkcji widokowej – podkreślają.

Prezydent z negatywną opinią

Z tymi argumentami w części nie zgadza się prezydent Krakowa, który podpisał negatywną opinię do projektu uchwały. W piśmie do miejskich radnych zaznacza, że 15 lat temu zespół ekspertów, któremu szefował prof. Aleksander Böhm, wykonał analizę widokową, która potwierdziła, że kładka może powstać w tym miejscu. Jacek Majchrowski twierdzi, że ażurowa struktura przeprawy przysłoni sylwetę miasta jedynie w niewielkim zakresie, a nowa atrakcja widokowa ma zrekompensować uszczuploną widoczność.

Odnosi się również do wysokich kosztów inwestycji. Zaznacza, że zadanie zostało dofinansowane przez rząd z budżetu centralnego w ponad 57 procentach. Dodaje, że szeroko publikowane w prasie lokalnej oraz ogólnopolskiej informacje dotyczące uzyskania pozwolenia na budowę oraz ogłoszenie przetargu nie wywołały protestów ani negatywnych reakcji społecznych.

– Dopiero wybór najkorzystniejszej oferty w sierpniu spowodował aktywizację strony społecznej i jednoznaczne protesty mieszkańców Kazimierza sprzeciwiających się realizacji inwestycji, w tym ingerencji w istniejącą zieleń oraz apel o niezawieranie umowy pomiędzy miastem a wykonawcą – informuje prezydent. Tłumaczy, że urzędnicy o protestach dowiedzieli się dopiero na końcowym etapie przetargu, dlatego nie mogli – bez konsekwencji prawnych – nie podpisywać umowy z firmą Primost Południe.

Bez wyciętych drzew

Przekonuje, że projekt do minimum ogranicza wycięcie drzew. Planowane jest usunięcie dwóch klonów zwyczajnych, które znajdują się najbliżej przyczółku kładki oraz przesadzenie jednego młodego drzewa, które koliduje z budową. Klon ma znaleźć miejsce w obrębie bulwaru Infladzkiego.

W poniedziałek padły jednak nowe deklaracje dotyczące zieleni. – Może się okazać, że żadnego drzewa nie będziemy usuwać – powiedział dyrektor Zarządu Inwestycji Miejskich Łukasz Szewczyk. – Nie ma możliwości, bez narażania się na odszkodowana względem wykonawcy, na rezygnację z realizacji tej inwestycji – podkreślił.

Zasadnicze prace przy budowie kładki mają się rozpocząć w przyszłym roku.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto