Koniec kopciuchów w Małopolsce? „Można w nich spalać wszystko, od buta przez opony”

Sejmik Województwa Małopolskiego fot. UMWM

– Nie przesądzamy, że będziemy przesuwać realizację uchwały, zaostrzać ją lub zmiękczać – mówił w poniedziałek marszałek Małopolski.

W poniedziałek małopolski sejmik zajmował się petycjami dotyczącymi zmiany uchwały antysmogowej i aktualizacji programu ochrony powietrza. Autorzy niektórych wniosków, w tym radni gminy ze Stryszawy oraz Budzowa, chcieli aby z końcem tego roku nie wszedł zakaz używania kotłów bezklasowych, tzw. kopciuchów. Proponowali m.in., aby dać czas do 31 grudnia 2026 roku.

„Minie 10 lat i niektórzy nic nie zrobią”

– Tej sprawy nie da się załatwić po łebkach, bo jest zbyt ważna – mówił szef klubu Platformy Obywatelskiej Jacek Krupa. – Jeśli w tym momencie zrobimy krok w tył, to powrót do obecnego punktu będzie bardzo trudny – dodał. Wtórował mu szef klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Minie nawet 10 lat i niektórzy nic nie zrobią – podkreślił Wojciech Kozak.

Najostrzej uchwały antysmogowej bronił Tomasz Urynowicz, który w tej kadencji był wicemarszałkiem województwa i koordynował pracę nad aktualnym programem ochrony powietrza.

– Zmiana terminu jest de facto wyrzuceniem uchwały do kosza. Państwo właśnie w tym momencie otworzyli drzwi do kwestionowania uchwał antysmogowych – zaznaczył. Mówił, że nie rozumie, dlaczego niektórzy politycy tak strasznie bronią prawa do „spalania w bezklasowym kotle wszystkiego: od starego buta po oponę, aż do wiórów”.

Urynowicz zarzucił również marszałkowi Małopolski, że już wcześniej był przeciwko programowi ochrony powietrza. – Gdyby marszałek Witold Kozłowski był przeciw programowi, to na poziomie zarządu byłby on zablokowany – mówił o sobie Witold Kozłowski.

Początek analiz?

Polityk apelował, aby radni na spokojnie przeczytali oświadczenie zarządu Małopolski, z którego możemy się dowiedzieć, że urzędnicy przystąpią do ewaluacji programu ochrony powietrza, a następnie będą oceniać uchwałę antysmogową w sprawie wprowadzenia ograniczeń i zakazów używania niektórych instalacji.

– W którym miejscu jest jakiekolwiek rozstrzygnięcie? W którym miejscu cokolwiek przesądzamy? Czy my robimy coś złego, że chcemy to na sekundę zatrzymać? Chcemy się głęboko zastanowić, gdzie jesteśmy i co to znaczy tu i teraz, jakie są nowe uwarunkowania i okoliczności – mówił Kozłowski.

– Nie przesądzamy, że będziemy przesuwać realizację uchwały, zaostrzać ją lub zmiękczać – zapewnił marszałek Małopolski.

„My w przeciwieństwie do was chcemy rozmawiać”

Podobnie wypowiadała się radna PiS Danuta Kawa. – To nie jest tak, że już zmieniamy coś na pięć lat. Będziemy analizowali, prowadzili konsultacje i dopiero podejmiemy decyzję – stwierdziła. – My w przeciwieństwie do was chcemy rozmawiać z ludźmi – zwrócił się do radnych opozycyjnych przewodniczący sejmiku Jan Tadeusz Duda.

– Górale nie chcą umierać ze względu na czyste powietrze, ale również z głodu. Te petycje złożyli ludzie, wyborcy. Nie żyje się każdemu tak dobrze, jak w Krakowie – mówił wiceszef sejmiku z PiS Jan Piczura. Zapewnił, że na Podhalu domy można ogrzewać głównie węglem i drewnem, ponieważ do małych miejscowości nie dociera gazociąg.

Radni nie podjęli decyzji rozstrzygnięć petycji. Najprawdopodobniej po wakacjach powrócą do tematu zmian w uchwale antysmogowej.