Kwiat Jabłoni: Reakcja widowni to najważniejsza rzecz, dla której jest się muzykiem [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Niedawno zakończyły się Letnie Brzmienia w Krakowie, czyli wakacyjna trasa koncertowa z udziałem znanych artystów. Jako ostatni zaprezentował się zespół Kwiat Jabłoni, tworzony przez rodzeństwo -Kasię i Jacka Sienkiewiczów. Zapytaliśmy ich, co czują, gdy wychodzą na scenę i skąd czerpią inspiracje.

Ewelina Bajorek-Dziuban, LoveKraków.pl: Trasa promująca album „Mogło być nic”, Męskie Granie, Pol'and'Rock Festival, Letnie Brzemienia i wiele innych koncertów. W tym roku chyba nie narzekacie na nudę.

Kwiat Jabłoni: Nie czujemy nudy, nie mamy takich momentów ostatnio. Gramy bardzo dużo różnych koncertów i projektów w te wakacje. Jesteśmy częścią orkiestry Męskiego Grania, nagraliśmy też album „Wolne serca” we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego. A oprócz tego w kalendarzu nadal są solowe koncerty Kwiatu Jabłoni, między innymi w ramach festiwalu Letnie Brzmienia.

Jak radziliście sobie podczas pandemii? To był trudny czas, zwłaszcza dla branży muzycznej.

Z perspektywy czasu bardzo doceniamy ten okres. Moglibyśmy spędzić więcej chwil z rodziną czy zająć się sprawami, na które wcześniej nie mieliśmy czasu. Myślimy jednak, że mieliśmy dużo szczęścia, że pandemia nie dotknęła nas bezpośrednio w negatywny sposób. Pierwsze tygodnie organizacyjnie oczywiście były bardzo trudne, musieliśmy odwołać prawie 20 koncertów z naszej wiosennej trasy. Staraliśmy się je jednak w miarę możliwości przekładać na inne terminy. Ostatni odbył się chyba dwa lata po swojej pierwotnej dacie. 

Koncerty na żywo to przede wszystkim kontakt z publicznością. Co czujecie, gdy widzicie, że widownia świetnie się bawi? Daje Wam to przysłowiowego kopa?

Koncerty na żywo to zupełnie inna sytuacja niż próby czy występy online w czasie pandemii. Gdy rozpoczynaliśmy tegoroczną trasę w lutym, po próbach czuliśmy spore zmęczenie. To zmęczenie nie występowało już jednak w takim stopniu po występach w klubach. Publiczność daje nam niesamowitą energię. Świeżość i dynamika koncertu sprawia, że czasami czujemy się jakbyśmy grali niektóre utwory pierwszy raz. Po takich wieczorach trudno jest zasnąć i chciałoby się grać jeszcze więcej. Reakcja widowni to jest najważniejsza rzecz, dla której jest się muzykiem, dla której tworzy się muzykę.

Czym się inspirujecie tworząc piosenki? Piszecie wspólnie czy osobno?

Piosenki tworzymy zawsze osobno. Każde z nas pisze swoje teksty i muzykę. A do takich utworów jak „Kometa” czy „Za siódmą chmurą” muzykę napisał nasz serdeczny przyjaciel Antoni Wojnar. Inspirują nas przede wszystkim emocje i sytuacje napotykane po prostu w życiu codziennym. Okazuje się, że tematy, o których piszemy bardzo często są ze sobą spójne. Chociaż nie konsultujemy ze sobą treści utworów, uważamy, że dwa albumy, które wydaliśmy  mają w sobie wspólny ładunek emocjonalny.

Jest takie powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. To, że jesteście rodzeństwem stanowi dla Was jakieś utrudnienie czy wręcz przeciwnie?

Wbrew pozorom w rodzinie pracuje się bardzo dobrze. Dowodem może być wiele zespołów tworzonych przez rodzeństwa, na przykład Sistars, Fisz Emade Tworzywo czy Golec uOrkiestra. Nam świetnie się ze sobą pracuje i nie chcielibyśmy tego zmieniać.

Na swoim koncie macie trzy albumy studyjne. Ostatni „Wolne serca” ukazał się z okazji 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Jakie utwory możemy usłyszeć na płycie?

Na albumie „Wolne serca” znajdziecie piosenki o wolności, które nas inspirują i towarzyszą nam od lat. Główny motyw płyty, czyli „wolność” ukazana jest w wielu aspektach i odcieniach. Zależało nam, żeby projekt dla Muzeum Powstania Warszawskiego w tych trudnych czasach pokazywał różne oblicza wolności.

News will be here