Mieszkańcy Tyńca, przynajmniej ci obecni na spotkaniu informacyjnym w czerwcu tego roku, nie chcą lecznicy. Więcej o ich argumentach pisaliśmy tutaj:
Jednym z ważniejszych argumentów była kwestia dojazdu do ośrodka zaplanowanego w lesie. Samochody, które by tam dojeżdżały, musiałyby ostatecznie pokonać bardzo wąską ul. Danusi Jurandówny. Urzędnicy wysłuchali zastrzeżeń mieszkańców i ponownie przeanalizowali drogę dojazdową.
– Oględziny potwierdziły, że skomunikowanie ośrodka poprzez istniejącą ulice jest niemożliwe bez znacznego pogorszenia warunków codziennego korzystania z drogi przez mieszkańców nieruchomości przyległych. Jednocześnie zabudowa wskazuje na brak możliwości przebudowy i poszerzenia tej ulicy na potrzeby obsługi ośrodka – informuje prezydent Krakowa radnego Wojciecha Krzysztonka, który wysłał interpelację w tej sprawie.
Wytyczenie drogi od ul. Podgórki Tynieckie również nie wchodzi w grę. Ulica Bagienna zwęża się natomiast do dróżki, którą może przejść najwyżej przechodzień.
Co powiedzą Lasy?
Zostaje więc jedna możliwość. Urzędnicy uważają, że drogę dojazdową można poprowadzić od ulicy Obrony Tyńca przez dukt leśny i działki należące do Skarbu Państwa, którymi zarządza Nadleśnictwo Myślenickie. Zalety tego rozwiązania są takie, że na planowanym szlaku nie ma zabudowań, więc obsługa komunikacyjna lecznicy nie byłaby – zdaniem urzędników – uciążliwa dla mieszkańców.
Miasto chciałoby więc stworzyć dwukierunkową drogę dojazdową o szerokości czterech metrów z dwoma mijankami o nawierzchni tłuczniowej. Jednak dalsze czynności w tej sprawie zależą od odpowiedzi Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
