Małgorzata Jantos: Chcę walczyć o godziwe uposażenie dla pracowników kultury [ROZMOWA]

Radna zwraca uwagę na zbyt niskie wynagrodzenia dla krakowskich artystów. fot. LoveKraków.pl

O wyzwaniach stojących przed Komisją Kultury i Ochrony Zabytków, budowie Krakowskiego Centrum Muzyki, a także problemach w sektorze kultury rozmawiamy z Małgorzatą Jantos, radną miasta, przewodniczącą Komisji Kultury i Ochrony Zabytków.

Kinga Poniewozik, LoveKraków.pl: Gdyby miała Pani Przewodnicząca podsumować dotychczasową działalność prowadzonej przez Panią komisji, to jakby ją oceniła?

Małgorzata Jantos: Prowadząc komisję kultury wprowadziłam wiele lat temu zwyczaj zapraszania na obrady komisji artystów, dyrektorów placówek, którzy na bieżąco referują, co dzieje się w krakowskiej kulturze, czego oczekują, czego im brakuje. Z jednej strony mamy więc relacje artystów, dyrektorów placówek, menadżerów, a z drugiej regularnie otrzymujemy informacje z wydziału kultury – co zaplanował wydział, na co nas stać, a na co już nie.

Przychodzą do nas na przykład dyrektorzy teatrów, którzy mówią o tym, w jaki sposób funkcjonują ich ośrodki, w czym możemy pomóc. Ostatnio, na komisji kultury dyrektor Łaźni Nowej zakomunikował nam, że zapewne zabraknie środków na festiwal „Boska Komedia” (nawet w dość okrojonej formie). Komisja kultury zaapelowała do prezydenta o to, aby festiwal mógł trwać i otrzymać dotacje, jak w poprzednich latach. Będziemy tego pilnowali, o ile organ wykonawczy, czyli prezydent miasta to zrealizuje. To z ostatniej komisji, ale takich spraw jest mnóstwo. Staramy się, oczywiście w granicach rozsądku, pomagać instytucjom. Ale przecież praca członków komisji kultury – to także ich samodzielna aktywność. Dbają o wydarzenia kulturalne w swoich dzielnicach, którymi się opiekują. I tej aktywności jest wiele. Trudno wymieniać sukcesy każdego członka komisji kultury. To pytanie można skierować do nich bezpośrednio.

Moim sukcesem na przykład jest między innymi, zainteresowanie organu wykonawczego, czyli prezydenta niszczejącą Kossakówką. Teraz to jest już placówka miejska, a była prywatną. Czekam z niecierpliwością na koniec remontu. Mam nadzieję, że dożyję ukończenia skansenu, czyli Parku Edukacyjnego Branice, w którym ocaliliśmy ostatnie chałupy, kiedyś należące do wsi wokół Krakowa, a potem, po rozszerzeniu miasta – do Krakowa. A na pytanie: jaka jest kondycja krakowskiej kultury, powiedziałabym, że w kulturze jest i dobrze, i źle.

Z czego wynika zła sytuacja w tym sektorze? W czym ona się wyraża?

Może najpierw to, co jest dobre. Kraków jest marką, tutaj przyjeżdża coraz więcej turystów. Wraca zainteresowanie miastem sprzed pandemii i jest ono olbrzymie. Jesteśmy przecież miastem UNESCO, a także  miastem literatury. Funkcjonują  tu znane w całej Europie świetnie przygotowane, o doskonałej renomie, festiwale Miłosza i Conrada, a i festiwale muzyczne czy filmowe. Wymienianie ich zajęłoby dużo miejsca. Mamy doskonałe muzea, teatry (także te nieinstytucjonalne), bardzo dobrze działające domy kultury. Powstają pomysły na zagospodarowanie wspólnej przestrzeni (murale) i jest naprawdę dużo niewielkich wydarzeń, których nie powinno się pomijać – pisząc o sukcesach.

A co jest złe? Niestety, pracownicy etatowi kultury mają bardzo niskie uposażenia. W związku z tym ci najlepsi uciekają z miejskich instytucji. Przychodzą, chcą działać, realizować swoje pomysły, a potem okazuje się, że pensje, które proponuje im miasto są tak mało konkurencyjne, że odchodzą. Zajmujemy się tym tematem, myślimy o tym, co zrobić, aby zatrzymać ich w Krakowie. Tak naprawdę w kulturze krakowskiej brakuje ok. 30-40 mln zł. Nowe pomysły, nowe koncepcje właściwie nie mają szansy zaistnienia.

Jakie jest remedium na tę trudną sytuację finansową? Skąd wziąć brakujące miliony złotych?

Cały czas się nad tym zastanawiamy z czego zrezygnować, co można skrócić w swoim działaniu. Będą to zapewne bolesne rozmowy z dyrektorami placówek.

Wielu mieszkańców interesuje kondycja krakowskiej kultury i pytają między innymi o Krakowskie Biuro Festiwalowe. Sytuacja utworzenia spółki Kraków5020 osłabiła je. Powinniśmy wspólnie: my organ stanowiący, a więc rada i wykonawczy, czyli prezydent i urząd, zastanowić się, jak podtrzymać dobrą jakość wydarzeń kulturalnych w mieście. Kulturę tworzą ludzie, artyści i animatorzy. Miasto jest największym mecenasem kultury. Coraz trudniej o sponsoring, niestety. Jeśli  nie zabezpieczymy finansów – obniży się też i jakość. Z Krakowa zaczną nam uciekać twórcy, a i najsprawniejsi menadżerowie. Wyjeżdżać tam, gdzie zarobią więcej, bo artysta też człowiek i musi zabezpieczyć swoją egzystencję.

Czy w Pani ocenie ewentualne rozwiązanie spółki Kraków5020 może mieć realny wpływ na poprawę sytuacji KBF-u?

Ano właśnie to jest pytanie, z który się często spotykam. Nie byłam zwolenniczką powstania spółki, ale to jest moje prywatne zdanie. Decyzją rady - spółka powinna być zlikwidowana. Pan prezydent jest innego zdania. Kiedy rozmawiam z przedstawicielami instytucji kulturalnych  i mówię, że na takie czy inne działania zapewne nie będzie możliwości ich sfinansowania, to wszyscy pytają jak jeden mąż: „Tak? A spółka Kraków5020?”

Jesteśmy świeżo po uroczystości wmurowania aktu erekcyjnego pod Krakowskie Centrum Muzyki. Wobec faktu, że brakuje pieniędzy w sektorze kulturalnym, czy taka inwestycja jest potrzebna?

Zawsze broniłam koncepcji powstawania z prawdziwego zdarzenia miejsca, w którym można słuchać muzyki. Katowice mają NOSPR [Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia - przyp. red.], jedną z najlepszych sal koncertowych w Polsce. A Kraków, którego festiwale muzyczne zdobywają coraz większą  popularność w całej Europie, nie ma takiego miejsca. To było, prawdę powiedziawszy, żenujące. Patrzymy z nadzieją na to, co powstaje. Kiedyś Rada Miasta Krakowa, kosztem wielu wyrzeczeń, postanowiła zapłacić Witowi Stwoszowi za jego pracę. Ołtarz kosztował 2808 florenów, czyli tyle ile wynosił wówczas całoroczny budżet Krakowa. Zapewne więc i teraz to była dobra decyzja, bo przecież stworzymy i pozostawimy po sobie Centrum Muzyki z prawdziwego zdarzenia. Miejsce nie tylko dla odwiedzjących Centrum mieszkańców, ale i miejsce dla, do tej pory, bezdomnych dwóch miejskich zespołów: Orkiestry Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietty Cracovii i Capelli Cracoviensis.

Dziękuję za rozmowę.