News LoveKraków.pl

Masa zgłoszeń alarmowych w sprawie próby samobójczej. Jest decyzja dotycząca kontrowersyjnej rzeźby

fot. KRZYSZTOF KALINOWSKI
Na budynku przy ul. Kopernika 15, gdzie dawniej mieściła się II Klinika Chorób Wewnętrznych, pojawiła się instalacja artystyczna, która wzbudza ogromne emocje. Ułożenie manekina jest bardzo realistyczne – przypomina samobójcę, który chce skoczyć z krawędzi dachu. Przechodnie nie zostają obojętni.
W ramach festiwalu Open City na Wesołej zaprezentowano pracę „Balans” – Moniki i Tomasza Bielaków z Lublina. Jest to rzeźba z tworzywa do złudzenia przypominająca człowieka. Ustawiona została na gzymsie budynku. Dla wielu przechodniów może wydawać się, że to żywa osoba, która chce skoczyć. Artyści, jak podkreślają w rozmowie z LoveKraków.pl, starali się zwrócić uwagę na ludzi, którzy zostają sami ze swoimi problemami, popadają w depresję i są w stanie targnąć się na swoje życie – straciły tytułowy „balans”.

Część osób przechodzących obok budynku, myśląc, że to jest próba samobójcza, reaguje, dzwoniąc pod numer alarmowy 112. Przez weekend Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymało 24 zgłoszenia o tym, że ktoś przy ul. Kopernika próbuje się zabić.

O sytuacji w dyspozytorni napisał w mediach społecznościowych operator numeru alarmowego 112. – Jestem operatorem numeru alarmowego, który przez ten nieprzemyślany performers zmuszony jest do uspokajania zdenerwowanych i często spanikowanych ludzi, którzy myślą, że są świadkami próby samobójczej – poinformował za pośrednictwem strony Spotted: Kraków.

Co twórcy mieli na myśli?

Autorzy pracy – Monika Zadurska-Bielak i jej mąż Tomasz, chcieli zwrócić uwagę na osoby, które są w ciężkim stanie psychicznym, w którym to decydują się na podjęcie tak dramatycznych decyzji. – Często te osoby są pozostawione i osamotnione. Artyści wskazują również na osoby wykluczone, na migrantów, na całe zagrożenie, jakiemu oni podlegają. Jak się okazuje, działa to i bardzo nas porusza, więc efekt artystyczny został osiągnięty. Myślę, że jest to bardzo na plus, że pojawiły się reakcje, bo były takie miejsca, w którym pokazywanie tej pracy jednak wywołało obojętność – mówi nam kurator wystawy Piotr Franaszak.

Zapytany o to, czy praca w swoim założeniu miała być artystyczną prowokacją, odpowiada: – Myślę, że w tym przypadku najbardziej chodziło o prowokację, o poruszenie. Sztuki wizualne mają taki cel. Jesteśmy przyzwyczajeni do klasycznego odbierania sztuki. Byłem świadomy, że to może być czasowa instalacja. Warto zwrócić uwagę, że obok stoi wielka drabina, co prawda trochę w innym kontekście, ale też drabina się wyciąga, żeby tą osobę jakoś tak chcieć zdjąć. Na pewno poruszyło to serca i umysły, wielu mogło się poczuć też sprowokowanym.

Co dalej?

Czy w związku z takim a nie innym odbiorem tej pracy, zostanie ona zdementowana bądź przeniesiona?

Zdejmiemy tę pracę z tego miejsca przede wszystkim dlatego, żeby nie nadwyrężać wszelkich służb ratunkowych, mimo że w czwartek [13 czerwca- przyp. red.] wysłaliśmy do nich informacje, że będzie taka wystawa i niektóre jej prace mogą wywołać kontrowersje. Zwróciliśmy uwagę, że jest taka praca, która może się jednoznacznie kojarzyć i mogą być zgłoszenia – odpowiada Franaszak.

Jak udało nam się ustalić, organizatorzy wystawy w związku z reakcją krakowian na zamontowaną kukłę, będą chcieli skomentować sytuację i podjąć dyskusję na temat palącego problemu w społeczeństwie jakim jest depresja i próby samobójcze.

Z kolei Tomasz Bielak, współautor pracy, zapytany o to, czy nie miał obaw o to, że  instalacja może stać się swojego rodzaju inspiracją dla osób pozostających w kryzysie psychicznym, przyznaje, że nie. – Jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że takie reakcje, jak powiadamianie służb ratunkowych mogą mieć miejsce, lecz tym razem przerosło to nasze oczekiwania – mówi. 

O komenatrz w sprawie poprosiliśmy także prezes Agencji Rozwoju Miasta Krakowa, Katarzynę Olesiak. – Rozumiem, że dzieło Moniki i Tomka Bielaków może wywoływać silne emocje i dyskusje. Artyści chcą zwrócić uwagę na takie przypadki, na ludzi którzy zostają sami ze swoimi problemami, popadają w depresję i są w stanie targnąć się na swoje życie. Straciły tytułowy „balans”. Obok rzeźby umieszczono tabliczkę oraz słup informacyjny z opisem projektu. Trzeba jednak przyznać, że reakcja publiczności, która wykazała głęboką empatię i zainteresowanie tematem, pokazała, że sztuka ma moc poruszania ważnych kwestii społecznych – ocenia.