Matka związana na oczach dzieci, ojciec postrzelony

Zdjęcie przykładowe fot. pixabay.com

W połowie maja w jednej z podkrakowskich miejscowości w gminie Michałowice matka z małymi dziećmi przeżyła prawdziwy horror. Do ich domu wtargnął mężczyzna i związał kobietę. Przy opuszczaniu posesji strzelił do jej męża. Na razie nie wiadomo, co nim kierowało.

Prokuratura poinformowała o toczącym się śledztwie w sprawie rozboju z użyciem broni palnej i usiłowania zabójstwa. Jednak śledczy nie podali żadnych szczegółów dotyczących tego zdarzenia.

– Udzielenie dodatkowych informacji w przedmiotowym śledztwie z uwagi na dobro postępowania – trwające czynności procesowe oraz dobro pokrzywdzonych w tym małoletnich – nie jest obecnie możliwe – odpowiedział nam Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie na maila z prośbą o potwierdzenie przebiegu wydarzenia, jaki przedstawiliśmy.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobieta z dziećmi była sama w domu. W pewnym momencie w drzwiach stanął Marian P. Gdy właścicielka je otworzyła, prawie 60-letni mężczyzna zablokował je stopą, pchnął i wtargnął do mieszkania. W międzyczasie kobiecie udało się włączyć tryb SOS w smartfonie, który miał w opcji połączenie z mężem.

Napastnik związał kobietę na oczach dzieci, wszystko co działo się w domu, słyszał małżonek. Na Mariana P. natknął się, gdy wchodził na posesję. Ten wyciągnął broń – pistolet czarnoprochowy – i strzelił do mężczyzny.

Nawet dożywocie

Następnego dnia Marian P., były kandadat na wójta jednej z gmin, usłyszał zarzuty. – Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia, które pozostawały w rażącej sprzeczności z zeznaniami świadków, w szczególności pokrzywdzonej tym zdarzeniem kobiety – informował Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Podejrzany nie zaprzeczył, że miał przy sobie broń i że oddał w kierunku mężczyzny strzał, ale dodał, że zrobił to w obronie własnej. Według jego relacji, został zaatakowany i uderzony w głowę donicą.

Marian P. trafił do aresztu na trzy najbliższe miesiące. Grozi mu kara więzienia nie krótsza niż 12 lat. Kodeks karny przewiduje również 25 lat lub dożywotnie pozbawienie wolności.