Maturzyści powinni brać pod uwagę zawody przyszłości [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od wczoraj maturzyści znają wyniki swoich egzaminów. O tym, jak wygląda w tym roku sytuacja na edukacyjnym rynku w Polsce i za granicą, rozmawiamy z Przemysławem Jeziorowskim, ekspertem Elab Education Laboratory.

LoveKraków.pl: Małopolska ma najwyższy odsetek zdawalności matur. Na ile te wyniki świadczą o przygotowaniu uczniów do dalszej nauki?

Przemysław Jeziorowski, ekspert Elab Education Laboratory: Najbardziej wiarygodną informacją z punktu widzenia danego ucznia są nie tyle same procenty, co percentyle. Pytania maturalne co roku mają różny poziom trudności. W tym roku np. geografia była bardzo trudnym przedmiotem i wysokość zdobytych percentyli świadczy o tym, jak nasz wynik plasuje się w porównaniu z innymi w skali kraju. Jeżeli chodzi o geografię, jeśli ktoś miał 30 procent, to już był w 8. centylu osób z najlepszymi wynikami.

Największy problem sprawiła matematyka. To już chyba tradycja.

To istotne zwłaszcza dla przyszłych inżynierów. Jeśli ktoś planuje studia inżynierskie, to zarówno w kraju, jak i za granicą wymagana jest i matematyka, i fizyka. Na szczęście, spora część naszych uczniów zdaje je na wysokim poziomie i jest w stanie spełnić wymagania nawet z Cambridge czy innych prestiżowych uniwersytetów.

Przygotowania do matury wyglądały w tym roku zupełnie inaczej. Myśli Pan, że odbiło się to znacząco na kompetencjach uczniów najwyższych klas?

Na pewno w przypadku polskiej matury sytuacja nie była tak skomplikowana, jak w przypadku matury międzynarodowej, której uczniowie w tym roku w ogóle nie zdawali. Na wynik końcowy złożyły się oceny, które uczniowie zbierali podczas całego programu. I tutaj rzeczywiście oceny były niższe niż się spodziewaliśmy. Warto jednak pamiętać, że obecna sytuacja jest powszechna na całym świecie, więc jest szansa, że uniwersytety trochę bardziej liberalnie spojrzą na te wyniki, z uwagi na to, co się działo w tym roku.

Epidemia zakwestionowała wiele z naszych dotychczasowych przyzwyczajeń i planów. Czy Pana zdaniem wpłynie to na kierunki wybierane przez maturzystów?

Jak najbardziej. Widzimy wzrost zainteresowania kierunkami medycznymi, ale też okołomedycznymi, jak genetyka, biotechnologia, bioinżynieria. Więc wirus miał na pewno wpływ na wybór kierunku studiów.

A co by Pan polecił absolwentom szkół średnich, którzy właśnie dostali swoje wyniki i zastanawiają się, co z nimi dalej zrobić?

Jeżeli myślą o aplikacji na studia za granicą, to w przypadku Wielkiej Brytanii jest to ostatni rok, kiedy są preferencyjne warunki dla Polaków, więc warto rozważyć taką możliwość. A bardziej ogólnie – zawsze twierdzę, że należy studiować to, co się lubi. Nie zmuszać się broń Boże do robienia czegoś wbrew sobie. I za granicą i w Polsce dostępne są przyszłościowe, innowacyjne kierunki jak big data analysis. Myślę, że w tym roku obronią się też takie kierunki jak psychologia czy ekonomia.Rynek pracy jest na tyle dynamiczny, że za dziesięć lat pojawią się zawody, które dzisiaj nie istnieją. Chodzi o to, by mieć szeroką wiedzę i umiejętność dostosowania się do bieżących warunków.