News LoveKraków.pl

Miasto potrzebuje milionów złotych na wykup działek pod sadzenie lasów

Miejscy urzędnicy chcą udostępniać lasy mieszkańcom. Na zdjęciu Lasek Wolski fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Miastu brakuje pieniędzy na wykup działek pod nowe lasy. Koszty tego zadania idą w miliony złotych rocznie.

Miejscy urzędnicy napotkali niemały problem z realizacją programu zwiększania lesistości Krakowa, który został uchwalony przez radnych pięć lat temu. Zgodnie z jego założeniami w 2040 roku lasy mają pokrywać 8 proc. powierzchni miasta. By dotrzeć do tego poziomu, zajmowany przez nie obszar musi zwiększyć się z obecnych 1570 hektarów do ok. 2600 ha.

Czasu na osiągnięcie celu miasto ma jeszcze dużo. Mało jest natomiast pieniędzy w gminnym budżecie, które można by przeznaczyć na wykupy kolejnych gruntów pod zalesienia. – To obecnie największy problem – wyznają sami urzędnicy. Wyliczają, że aby program mógł być „w pełni realizowany”, rocznie potrzeba co najmniej kilku milionów złotych na sam zakup działek, na których można sadzić lasy. Ile konkretnie pieniędzy brakuje? – Oszacowanie kwoty potrzebnej na wykupy ogólnie czy choćby w tym roku nie jest możliwe – odpowiedział nam urząd miasta.

Progres w zwiększaniu lesistości

W programie ustalono kilka kluczowych okresów jego realizacji. Istotnego progresu w zwiększaniu lesistości urzędnicy spodziewają się do 2028 roku. Wówczas lasy powinny stanowić już 6 proc. powierzchni Krakowa. Dokument, w oparciu o który urzędnicy zalesiają miasto, powstawał w momencie, kiedy ten wskaźnik wynosił nieco ponad 4 proc. „Jest jednym z najniższych w Polsce” – przyznawali przedstawiciele Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, którzy opracowali program dla Krakowa.

I wyliczali: „Na jednego mieszkańca przypada 19 m2 powierzchni leśnej. Dominują małe i bardzo małe enklawy leśne, które nie są rozmieszczone równomiernie. Większość z nich zlokalizowana jest w zachodniej części Krakowa. Najwięcej lasów znajduje się w Podgórzu (Dzielnice VIII-XII) – 825 ha, a kolejne miejsca zajmują: Krowodrza (Dzielnice IV-VII) – 528 ha i Nowa Huta (Dzielnice XIV-XVIII) – 78 ha. Do najcenniejszych lasów należą: kompleks Lasu Wolskiego z rezerwatami Panieńskie Skały i Bielańskie Skałki oraz Las Mogilski z unikalnym starodrzewem dębowo-wiązowym”.

W momencie, gdy program był opracowywany, czyli w 2018 roku, koszty jego realizacji szacowano na 400 mln zł (kwota zawiera m.in. pieniądze, potrzebne na wykup działek)! – Dziś należałoby powiększyć tę kwotę o 30 procent skumulowanej inflacji – zaznacza Patrycja Piekoszewska z biura prasowego krakowskiego magistratu. Wylicza, że dotychczas miasto wydało ponad 6,2 mln zł na zadania, związane z zalesianiem miasta. Wśród nich Piekoszewska wymienia opracowanie programu, nasadzenia, jak również zabezpieczenie drzewek przed zwierzyną. W podanej kwocie nie są ujęte koszty wykupu gruntów pod sadzenie lasów. Te również idą w miliony złotych.

Przykładowo w 2022 roku miasto podpisało umowę na zakup trzech działek w rejonie ulicy Cichociemnych AK (rejon centrum handlowego M1), która opiewała na ponad 1,1 mln zł. Z kolei rok wcześniej gmina zawarła umowę na kupno dwóch działek na Górce Pychowickiej za 9,8 mln zł.

W magistracie wyjaśniają, że miasto kupuje nie tylko działki pod nowe nasadzenia, ale również tereny, które lasami już są. Po to, by stały się dostępne dla mieszkańców. Doskonałym przykładem jest Las Borkowski. Gmina wykupiła jego część od poprzedniego właściciela za 16 mln zł. Mowa o terenie o łącznej powierzchni blisko 15 hektarów (cały Las Borkowski to 58 ha).

Dotychczas to największy tego typu zakup, którego dokonali urzędnicy. Chcieli nie tylko udostępnić teren krakowianom, ale również zabezpieczyć go przed wycinką. Po tym, gdy część lasu stała się własnością miasta, utwardzono tamtejsze ścieżki naturalnym kamieniem, postawiono ławki, kosze na śmieci oraz tablice edukacyjne, jak również wyznaczono trasę biegową.

Obecnie miasto jest zainteresowane zakupem działek w Toniach oraz w Witkowicach. Pytanie tylko, czy znajdą się na to pieniądze. Jest też drugi problem. – W Witkowicach właściciele w większości nie są zainteresowani zbyciem gruntów – wyjaśniają urzędnicy.

Lasów wciąż przybywa

Miasto chwali się, że lasów w Krakowie z roku na rok jest coraz więcej. Przez ostatnich sześć lat zajmowana przez nie powierzchnia wzrosła o 200 hektarów – do ponad 1570 ha w ubiegłym roku. To jednak słaby wynik, gdy porównamy go z tym, jakim może pochwalić się np. Warszawa. W ubiegłym roku w stolicy lasy porastały blisko 8000 hektarów. Warszawa – jako jedno z nielicznych miast w Polsce – ma nawet odrębną jednostkę, która zajmuje się terenami leśnymi. W Krakowie opiekuje się nimi Zarząd Zieleni Miejskiej, ale jego pracownicy mają też wiele innych zadań, jak np. tworzenie nowych parków.

Więcej lasów niż Kraków ma również Poznań, gdzie porastają one ponad 3900 hektarów, czyli o 2330 ha większą powierzchnię niż w stolicy Małopolski. – Zakład Lasów Poznańskich stale sadzi nowe drzewa na swoich terenach. Od 2014 roku pojawiło się na nich już ponad 435 tysięcy nowych sadzonek – wylicza Joanna Żabierek, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Poznania.

– Miasto nabywa też prywatne lasy. Od 2014 roku Wydział Gospodarki Nieruchomościami UMP wykupił ponad 15 hektarów, które przekazał Zakładowi Lasów Poznańskich. Prywatne lasy są poddawane silnej presji urbanizacyjnej i łatwo mogą być zabudowane. Przejęcie ich przez urząd miasta daje gwarancję, że zostaną zachowane dla przyszłych pokoleń – dodaje Żabierek.

Sprzedaż drewna

Sprawdziliśmy, w jaki sposób miasto gospodaruje krakowskimi lasami, które są w jego zarządzie, czyli komunalnymi. Takich w Krakowie jest ponad 630 hektarów. Zarząd Zieleni Miejskiej opiekuje się również lasami, należącymi do Skarbu Państwa. Te z kolei zajmują ponad 85 hektarów.

Urzędnicy zapewniają, że w lasach komunalnych nie „prowadzi się cięć rębnych”, a jedynie pielęgnacyjne oraz sanitarne. – Nadrzędnym celem jest zachowanie trwałości lasu i udostępnianie go mieszkańcom – wyjaśnia Patrycja Piekoszewska z biura prasowego krakowskiego magistratu. Okazuje się również, że z zarządzanych przez siebie lasów miasto pozyskuje drewno. Choć jak przekonują urzędnicy, w marginalnym stopniu. Chodzi głównie o drewno, które zostaje po cięciach sanitarnych i pielęgnacyjnych, jak również takie z drzew, które zostały połamane np. w wyniku silnego wiatru.

Teraz trochę liczb. W ubiegłym roku (stan na 31 października 2023) miasto pozyskało blisko 523 m3 drewna z ok. 700 hektarów. Rok wcześniej było to ponad 950 m3. Miasto tłumaczy, że głównie było to drewno z połamanych przez silny wiatr drzew na terenie Podgórza. Zostało sprzedane za kwotę ponad 109 tys. zł. Trafiło zarówno do prywatnych osób, jak również do firm. – Środki ze sprzedaży drewna, pochodzącego z nieruchomości gminnych, zasilają budżet miasta. Środki ze sprzedaży drewna, pochodzącego z nieruchomości Skarbu Państwa, zasilają konto SP – wyjaśniają urzędnicy.

I zaznaczają, że nie zawsze drewno jest sprzedawane. – Część jest wykorzystywana do napraw infrastruktury w obszarach leśnych czy do uatrakcyjniania przestrzeni leśnych dla mieszkańców, jak np. było to na Krzemionkach. Duża część pozyskiwanego drewna pozostaje w drzewostanach do naturalnego rozkładu – podsumowuje miasto.
News will be here