Sześć działek, które w planie miejscowym Ruczaj Park zostały określone jako tereny pod zieleń urządzoną, należy do spółki w likwidacji Zakłady Ceramiki Kobierzyn. Właściciele firmy nie zgadzają się na te zapisy, ponieważ wcześniej działki te były przeznaczone pod zabudowę. Miasto chce w ten sposób chronić enklawy zieleni na Ruczaju – przekonują przedstawiciele magistratu.
Spółka twierdzi, że zapisy w studium, które zaskarżyli, naruszają prawo własności, ponieważ doprecyzowują, co ma znaleźć się na danym obszarze. Właściciele firmy nie wiedzą, co oznacza to, że ma być tam zachowana zieleń.
– Należy podkreślić, że historycznie tereny w okolicach ulicy Kobierzyńskiej i Lubostroń były przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową. One nie zostały celowo zazielenione. Jednak w momencie, kiedy następuje tego typu zmiana przeznaczenia, to ingeruje się w prawo własności – przekonywała sąd mecenas Agnieszka Jędruszczak. – Gmina uniemożliwiła zagospodarowanie terenu zgodnie z tym, jakie były plany co do tego terenu – dodała.
Miasto uznało, że zieleń tam musi być
W odpowiedzi na zarzuty magistrat wytłumaczył, czym jest zieleń urządzona i co może powstać na jej terenie (kawiarnie, cukiernie, obiekty sportowe itp.). Miasto planuje też stworzenie tam parku i gmina ma po prostu prawo ustalić, gdzie mogą być tereny zielone.
– To, że kiedyś w ogólnym planie te tereny były wyznaczone pod zabudowę mieszkaniową, nie może być rozstrzygającym argumentem i świadczyć o tym, że studium naruszyło prawo własności – odpowiedział radca prawny UMK Sebastian Pietrzyk.
Tego, jak bardzo zabudowany jest Ruczaj, nie trzeba opisywać. – Tereny zabudowane muszą wiązać się z enklawami zieleni, a studium właśnie wskazuje kierunek rozwoju tego obszaru mając na uwadze stopień zainwestowania. Będziemy mogli zapewnić mieszkańcom zieleń, jeśli zabudujemy wszystkie tereny zielone? Gmina doszła do wniosku, że te obszary zielone muszą być zachowane, co nie oznacza, że doszło do naruszenia prawa – uważa Pietrzyk.
Pełnomocnik Zakładów Ceramicznych Kobierzyn odpowiedziała, że przy planowaniu i uatrakcyjnianiu tkanki miejskiej nie należy tego robić kosztem prywatnych właścicieli.
Sąd zgadza się z miastem
WSA odrzucił skargę, ponieważ nie zostało wykazane naruszenie interesu prawnego. – Nie ma nic zdrożnego w tym, że określono w studium, które musi patrzyć w przyszłość i uwzględniać wizje rozwoju, jaką nieruchomość czy teren zapisać jako zieleń. Na razie parku tam nie będzie, ale nie jest powiedziane, że nie wykupi tego miasto, a jeśli w planie tak jest zapisane, to i może zostać wypłacone odszkodowanie – uzasadniła sędzia Agnieszka Nawara-Dubiel.
Kiedy park?
To pytanie na razie bez odpowiedzi. W tym roku miasto miało wydać 500 tys. złotych na wykup gruntów pod zieloną inwestycję. Jeśli chodzi o resztę terenów, wszystko też zależy od tego, czy skarżący odwołają się od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego i jaki będzie jego wyrok. Następnie miasto może zaproponować właścicielom wykup terenów po cenie ustalonej przez rzeczoznawcę.