„Nie warto marnować sił na sprawy błahe”. Ks. Adam Boniecki odbierze Nagrodę Specjalną LoveKraków.pl

fot. JG

Choć nie mieszka już w Krakowie, jego słowa są tu czytane i pozostają dla wielu ważnym drogowskazem.

„Lepiej palić fajkę niż czarownice…” – pod tym tytułem w 2011 roku ukazał się zbiór felietonów ks. Adama Bonieckiego, publikowanych wcześniej w „Tygodniku Powszechnym”. Hasło to zrobiło karierę, choć było i wielu takich, którym się nie spodobało. Kilka lat później Znak wydał kolejną porcję tych tekstów, też ze zdjęciem z fajką, tym razem jako „Zakaz palenia”.

Lektura „wstępniaków” po tych dziesięciu czy kilkunastu latach od publikacji jest specyficznym doświadczeniem. Zmieniły się (niektóre) nazwiska, część wydarzeń odeszła w zapomnienie, ale zbudowana wokół nich refleksja pozostaje aktualna. Można odnieść wrażenie, że na przestrzeni tych lat niewiele się w Polsce zmieniło: jak widać, wciąż dyskutujemy o roli Kościoła w życiu publicznym, rozumieniu patriotyzmu, odpowiedzialności i nieodpowiedzialności polityków, traktowaniu pracowników, związkach partnerskich, grzechu wśród duchowieństwa, alkoholizmie, konsumpcji i jej konsekwencjach. A przecież w każdej z tych spraw nastąpiło już wiele zwrotów akcji, wydarzeń głośnych na całą Polskę i wiele kłótni w studiach telewizyjnych i przy niedzielnych domowych obiadach.

Bez fanatyzmu

Ks. Adam Boniecki konsekwentnie przez te wszystkie lata uczy dystansu, budowania mostów zamiast murów, wysłuchania drugiej strony. Ostrzega przed wszelkimi rodzajami fundamentalizmu, czy to na polu religijnym, czy jakimkolwiek innym. Wątkiem, który przewija się w wielu tekstach, jest zadawanie pytań o to, co w danej sprawie jest realnym problemem, a co wykreowanym, gdzie kryje się treść, a gdzie puste słowa i jakie jest w tym wszystkim zadanie dla chrześcijanina.

– Siła zaklęcia „patriotyczny obowiązek” jest tak wielka, że pod jego wpływem niejeden „poczciwy umysł” dał się wciągnąć w poczynania głupie, a także – co gorsza – zbrodnicze. Kiedy patriotyczne hasła zaczynają rozbrzmiewać zbyt mocno, w moim mózgu zapalają się światełka alarmowe, ostrzegające przed manipulacją – pisał w numerze poświęconym nacjonalizmowi.

– Konserwatywni obrońcy wiary muszą prędzej czy później sprawdzić, czego bronią: czy tego, co ma swój korzeń w Bogu, czy całkiem ludzkich i względnych produktów różnych epok i kultur. Bojownicy nowoczesności zaś muszą sobie postawić pytanie, dlaczego życie religijne, mimo kilkusetletniego zwalczania, toczy się dalej – i, być może, zrewidować swoje rozumienie postępu. Oby jednych i drugich łaskawy Pan Bóg chronił przed głupim fanatyzmem – tak rozpoczynał numer poświęcony konserwatyzmowi i postępowi.

Moja galeria

Ale z publikowanych tekstów, komentarzy, publicznych wypowiedzi, wyłania się nie tylko obraz doświadczonego dziennikarza, komentatora rzeczywistości, stawiającego czoła krytykom z różnych stron. To też obraz człowieka, który mieszka w prostym, wypełnionym książkami mieszkaniu w sąsiedztwie dworca, a w widzianej z balkonu galerii handlowej widzi nie „świątynię konsumpcji”, a miejsce spotkań. Choćby tych z osobami bezdomnymi.

– Być może nie wiedzą, że są rozpoznawalni, i siedzą z poczuciem bycia jak inni. Pojadają, czasem dyskretnie drzemią. Zdarza się, że widząc księdza, poproszą o coś do zjedzenia. Wtedy razem idziemy, siadamy przy stoliku i razem z tekturowych talerzy zjadamy kurczaka z grilla. Kiedy się nie ma własnego domu, miło posiedzieć w czystym, kulturalnym wnętrzu – komentował ks. Adam Boniecki na krótko przed wyprowadzką z Krakowa.

Ma głos w naszym domu

Redaktorem naczelnym „Tygodnika Powszechnego” nie jest od 2011 roku. – (…) Nadszedł czas na zmianę. Dokonuje się ona pięknie i pogodnie. Nikt nie umarł, nikt nikogo nie wygryzł, żadne zewnętrzne siły jej nie wymusiły. Nie było żadnej afery ani skandalu, nawet teczki IPN miałem całkiem w porządku. Po prostu nadszedł czas na zmianę pokoleń – tymi słowami przekazywał we „wstępniaku” stery Piotrowi Mucharskiemu.

Ten cytat to jeden z wielu, które pokazują niezwykłą cechę ks. Adama Bonieckiego, z każdym rokiem tym bardziej zwracającą na siebie uwagę. To umiejętność pogodzenia się z upływem czasu, pozostawienia pola dla kolejnych pokoleń, wdzięczność za dobro, którego się doświadczyło. – Pogodzenie ze swoją starością, z myślą, że są rzeczy, których już nigdy nie zrobię, nie zobaczę, nie przeżyję, że hipotetyczna wprawdzie, ale nawet najbardziej optymistycznie wyznaczona data przeprowadzki na tamten świat jest już bliska. Nie warto więc marnować (podupadających) sił na sprawy błahe, przejmować i zamartwiać się nimi, walczyć o nie. Za to warto cenić czas – pisał jeszcze w 2016 roku.

Od tego czasu minęło osiem lat, a my mamy to szczęście, by niedługo po 90. urodzinach wręczyć ks. Adamowi Bonieckiemu Nagrodę Specjalną LoveKraków.pl. Stanie się to w piątek 13 września w Centrum Konferencyjnym Fabryczna. – Ks. Adam Boniecki to człowiek-instytucja. Kojarzony jednoznacznie z Krakowem, choć się tutaj nie urodził i obecnie też tutaj nie mieszka. Jeśli dziś można jeszcze używać słowa „autorytet”, to ks. Boniecki z pewnością jest nim dla wielu Polaków, nie tylko tych wierzących. Cieszy nas to, że zgodził się przyjąć naszą nagrodę i dla naszej redakcji jest to też wyróżnieniem – komentował Patryk Salamon, redaktor naczelny LoveKraków.pl, ogłaszając tegoroczną decyzję redakcji.

 

Cytaty pochodzą z książek: ks. Adam Boniecki, „Lepiej palić fajkę niż czarownice…”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, ks. Adam Boniecki, „Zakaz palenia”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014 oraz ze strony internetowej „Tygodnika Powszechnego”.