"Niepotrzebna lawina biurokracji". Sąd przyznaje rację mieszkance Krakowa

fot. Krzysztof Kalinowski

Sąd musiał rozstrzygnąć, czy dwie mieszkanki Krakowa miały obowiązek złożyć deklarację „śmieciową” po zmianie stawek za odbiór odpadów.

Po każdej zmianie stawek za odbiór odpadów, władze miasta wymagają od mieszkańców złożenia nowej deklaracji, na podstawie której wyliczana jest nowa kwota do zapłaty.

Jedna z mieszkanek stwierdziła, że takiego obowiązku nie ma, ponieważ od złożenia poprzedniej deklaracji w 2014 roku, sytuacja w jej gospodarstwie domowym się nie zmieniła. Oczekiwała, że urzędnicy po prostu poinformują ją o nowej kwocie.

Ostatecznie tak się właśnie stało, z tym że wysokość opłaty została ustalona na 92 zł dla gospodarstwa dwuosobowego. Oznaczało to podniesienie kwoty o 100% względem tego, co kobiety powinny zapłacić. Wcześniej też urząd wysłał kilka pism z zawiadomieniem o obowiązku złożenia deklaracji.

„Lawina biurokracji”

Skarga na działanie władz miasta trafiła najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a następnie od Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ponieważ SKO potrzymał decyzję prezydenta.

– W tym przypadku organ ustalił stawkę według własnego uznania, bez podania przyczyny i podstawy prawnej (...). Wystarczyło poinformować w odpowiednim czasie, że od 1 listopada 2020 r. jest zmieniona opłata na 46 zł za miesiąc, a nie uruchamiać lawinę niepotrzebnej biurokracji – widnieje w skardze do WSA.

Sąd zgodził się z argumentami kobiety. Orzekł, że skoro bezsporną okolicznością jest to, że nieruchomość zamieszkują dwie osoby i nie zmieniło się to od 2014 roku, to na mieszkance nie ciążył ustawowy obowiązek złożenia nowej deklaracji. – Bezzasadne było również dodatkowe obciążenie skarżącej podwyższoną opłatą przy przyjęciu nieselektywnego odprowadzania odpadów – stwierdził WSA.

Urząd miasta raz jeszcze, przy uwzględnieniu wyroku, ma wyliczyć stawkę za odbiór odpadów. Orzeczenie jest nieprawomocne.