Opublikowany w ostatnim czasie raport NIK niezwykle krytycznie ocenia poziom bezpieczeństwa na polskich drogach. Lista obszarów, które wymagają poprawy, jest długa.
Raport NIK, zresztą kolejny dotyczący tej tematyki, nie pozostawia złudzeń. – Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej pod względem bezpieczeństwa – czytamy już w pierwszych zdaniach komunikatu wydanego przez izbę.
W ciągu ostatnich 10 lat na polskich drogach ginęło rocznie średnio ponad 3,2 tys. osób, a więc ok. ośmiu każdego dnia. Tylko w 2019 roku ponad 37 tys. osób zostało rannych, a straty spowodowane wypadkami szacowane są na ponad 56 mld zł rocznie.
– Korzystający z dróg w Polsce są ponad trzy razy bardziej narażeni na utratę życia w następstwie wypadku niż podróżujący po drogach Szwecji czy Norwegii – piszą autorzy raportu. – I raczej marnym pocieszeniem jest to, że gorszą sytuację od Polski ma np. Rumunia, z 85 ofiarami wypadków na milion mieszkańców w 2020 roku. Na końcu stawki razem z Polską jest także Bułgaria i Łotwa. Z wynikiem 65 ofiar znacznie odstajemy od europejskiej średniej wynoszącej 42, nie mówiąc już o wymienionych wyżej Szwecji i Norwegii, w których w ubiegłym roku wypadki pochłonęły 18 ofiar w przeliczeniu na milion mieszkańców. Nie oznacza to bynajmniej, że również państwa z niższymi statystykami nie mają jeszcze długiej drogi przed sobą, by stopniowo minimalizować tragiczne skutki wypadków drogowych i dążyć do tzw. „wizji zero” – komentuje Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego.
– Statystyki pokazują stopniowy spadek liczby wypadków powodowanych przez pijanych kierowców, co jeszcze kilka lat temu było przedstawiane jako główna przyczyna wypadków. Teraz podstawowym problemem do rozwiązania jest powszechne przekraczanie przez kierowców dozwolonej prędkości, stąd duży nacisk położony w raporcie na kwestie związane z systemem nadzoru i egzekwowania mandatów – dodaje Kowal.
Kiepskie drogi w Małopolsce
Raport nie odnosi się bezpośrednio do Krakowa. Niepochlebne informacje można natomiast przeczytać o Małopolsce, która wypadła bardzo słabo pod względem jakości infrastruktury. Według danych NIK, w 2020 roku w skali kraju zanotowano w tej dziedzinie wyraźne pogorszenie. W naszym regionie aż 40,3% dróg znajdowało się w stanie niezadowalającym, podczas gdy w stanie dobrym było 42,5% , a w stanie złym – 17,1%.
2020 – mniej wypadków, ale cięższych
Kontrolerzy przestrzegają, by nie wyciągać pochopnych wniosków ze spadku liczby wypadków w ubiegłym roku. Jak podkreślają, przyczyną tego stanu rzeczy była sytuacja związana ze stanem epidemii i ograniczeniami w poruszaniu się, a nie systemowa poprawa stanu bezpieczeństwa na drogach. Pomimo znacznego spadku liczby zdarzeń drogowych, wzrósł wskaźnik osób zabitych na 100 wypadków (z 9,6 w 2019 r. do 10,58 w 2020 r.).
W Krakowie to zjawisko również były widoczne. Liczba ofiar spadła, ale wyraźnie mniej niż liczba wypadków (odpowiednio 23,1% oraz 37,1%). Przełożyło się to na wzrost wskaźnika osób zabitych na 100 wypadków z 1,47 do 1,8 – choć przy różnicach rzędu trzech osób trudno o wysuwanie daleko idących statystycznych wniosków.
Warto zwrócić uwagę na to, że krakowscy kierowcy boleśnie odczuwają inne zjawisko, na które zwraca uwagę raport NIK, czyli stosunkowo dużą liczbę wypadków drogowych na polskich drogach ekspresowych i autostradach. W przypadku istniejącego odcinka obwodnicy Krakowa nagminnie zdarzające się wypadki i kolizje powodują natychmiast przenoszenie się korków na ulice miasta.
Działania miasta
Zdaniem Sebastiana Kowala, pod względem bezpieczeństwa ruchu drogowego Kraków może się śmiało porównywać do zachodnich miast europejskich. Jak mówi, wciąż dużym problemem pozostaje przekraczanie dozwolonej prędkości, również w terenie zabudowanym. – Dlatego chroniąc ludzkie życie i zdrowie musimy podejmować nieraz bezkompromisowe działania, które są niezbędne dla poprawy bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu w naszym mieście – tłumaczy.
To właśnie przede wszystkim kwestiami bezpieczeństwa urzędnicy tłumaczą wprowadzane w różnych częściach miasta zmiany w organizacji ruchu. – Dziś można już zauważyć pozytywne efekty działań podejmowanych na wielu ulicach Krakowa jak np. Armii Krajowej, Andersa, Meissnera, Teligi, gdzie rozpoczynano zmiany od wprowadzenia szybszych do wdrożenia zmian w organizacji ruchu i równolegle przystąpiono również do poprawy infrastruktury, w tym doświetlenia rejonu przejść – przekonuje przedstawiciel jednostki. – Naszym zadaniem jest stworzenie bezpiecznej infrastruktury i to bez względu czy dany uczestnik ruchu będzie się poruszał samochodem, rowerem, komunikacją miejską czy na własnych nogach.
Wprowadzane w ostatnich latach w Krakowie zmiany polegają m.in. na zapewnieniu właściwej widoczności, uspokajaniu ruchu za pomocą zmiany geometrii jezdni, poprawie czytelności oznakowania czy skracaniu przejść dla pieszych, w tym projektowaniu azyli.
Duże potrzeby
Zdaniem NIK, oprócz samych zmian w dziedzinie infrastruktury, niezbędne są systemowe działania państwa w tej dziedzinie. Izba wnioskuje do rządu o utworzenie ustawowej instytucji, która zajmowałaby się bezpieczeństwem ruchu. Potrzebne jest zapewnienie stabilnego finansowania takich działań, poprawa nadzoru nad stanem technicznym pojazdów, zwiększenie skuteczności działania służb ratowniczych czy poprawa systemu przyznawania prawa jazdy. Kontrolerzy proponują też zmianę trybu nakładania mandatów za przekraczanie prędkości i umożliwienie skutecznego karania cudzoziemców łamiących przepisy, a także uporządkowanie przepisów dotyczących oznakowania dróg.