Nocne głosowanie. Radni podwyżką opłat za śmieci zajmą się ponownie

Sesja Rady Miasta Krakowa (archiwum) fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Radni zdecydowali, że decyzje w sprawie nowych opłat za wywóz śmieci podejmą dopiero na następnej sesji. Chwilę przed północą głosowali wnioski o odrzucenie projektów prezydenta, ale pomysł ostatecznie nie uzyskał poparcia.

Podczas sesji rady, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania tłumaczył, że wyższe koszty systemu odbioru i przetwarzania odpadów muszą być pokryte z kieszeni mieszkańców. Prawo nie pozwala, aby z budżetu miasta przez dłuższy czas dokładać do gospodarowania odpadami.

– Wszystkie zmiany, które są procedowane, to następstwo zmian przepisów europejskich. Unia Europejska poprzez swoje dyrektywy oraz inne przepisy wprowadza kolejne obostrzenia, rygory, wymagania w stosunku do krajów członkowskich. Polska chcąc, nie chcąc, musi dostosować się do wszystkich wymagań – podkreślił Kultys.

Problemy z 5 pojemnikami

Jednym z takich wymogów jest konieczność zbierania odpadów zielonych oraz biodegradowalnych. Kraków pojemniki brązowe wprowadził w ostatnim możliwym terminie, bo 1 kwietnia zeszłego roku. Przetwarzanie tych odpadów, według zapewnień prezesa MPO, jest mocno kosztochłonne, ale gmina musi to robić.

Henryk Kultys stwierdził, że wprowadzenie systemu składającego się z pięciu pojemników wymusił zakontraktowanie dodatkowego sprzętu (śmieciarek czy kubłów) o 40 procent więcej, niż to miało miejsce przed 1 kwietnia 2019 roku.

Coraz więcej śmieci

– Są również inne czynniki obiektywne, które powodują, że system więcej kosztuje. Pierwszym czynnikiem jest wzrost ton odpadów, które produkują krakowianie. W 2013 roku zbieraliśmy 260 tysięcy ton, a w zeszłym roku było to ponad 363 tysięcy ton odpadów. W ostatnich czterech latach ten przyrost rok do roku wynosił pięć procent – powiedział szef miejskiej spółki.

MPO więcej pieniędzy musi również przeznaczać na wywóz odpadów wielkogabarytowych, których z roku na rok jest coraz więcej. – To kosztuje, ponieważ wywożenie tych śmieci jest problematyczne ze względu na gabaryty, ale będziemy dalej to robić – dodał.

PiS przeciwko

Przeciwko podwyżkom opłat za śmieci był klub Prawa i Sprawiedliwości. Włodzimierz Pietrus, szef grupy radnych uważał, że krakowscy samorządowcy nie powinni dyskutować jeszcze o nowych stawkach, ponieważ w rządzie, a później w parlamencie będą uchwalane nowe ustawy, które ponownie zmienią zasady gromadzenia i przetwarzania śmieci.

– To spowoduje, że będziemy mogli wrócić do systemu 3-pojemnikowego. Czyli nie będziemy mieli do czynienia z 40-procentowym wzrostem kosztów, o którym mówił wcześniej pan prezes – stwierdził Pietrus. – Odpady biodegradowalne będą mogły być wożone ze zmieszanymi, więc będziemy mieli realne oszczędności – dodał.

Gibała: Trzeba uszczelnić system

Łukasz Gibała, lider klubu Kraków dla Mieszkańców: – Jesteśmy przeciwko podwyżkom w skali, jaką zaproponował prezydent. Ale przede wszystkim jesteśmy przeciwko, aby spieszyć się z podejmowaniem jakiejkolwiek decyzji i żeby je dziś podejmować.

Tłumaczył, że w Krakowie według deklaracji śmieciowych mieszka 690 tysięcy osób, ale w jego opinii, w mieście jest milion osób. – Mamy ogromną dziurę wynikającą z faktu, że część deklaracji jest wypełnianych niezgodnie z rzeczywistością. Gdyby ten system uszczelnić, to już wtedy samofinansowanie następowałoby przy znacznie niższych stawkach – podkreślił.

Radny z PO: Jaką chcecie mieć poduszkę

Grzegorz Stawowy z klubu Koalicji Obywatelskiej pytał się prezydenta i urzędników, jak to możliwe, że przy wzroście kosztów o 20 procent, potrzebne są podwyżki o minimum 50 procent.

–Gdzie jest ukryty problem, że koszty rosną mniej, niż ma wynosić podwyżka. Rozumiem pana dyrektora wydziału gospodarki komunalnej i prezesa MPO, że chcecie mieć komfort psychiczny i poduszkę finansową, tylko jak musi być tak poduszka, abyście czuli się komfortowo? – zapytał retorycznie radny Stawowy.

Po czasie doczekał się odpowiedzi wiceprezydenta Krakowa. Andrzej Kulig powiedział, że sformułowanie o bilansowaniu się systemu jest elastyczne, ponieważ co jakiś dochodzą nowe koszty, np. zakup terenów przez MPO, aby można było prowadzić recykling na większą skalę.

– Nie wiem, jak traktować słowa o dużej czy małej poduszce. Rozumiem, że jest to bardzo ładna przenośnia – stwierdził.

Szantaż wiceprezydenta

– W imieniu pana prezydenta chce powiedzieć, że myśmy zakończyli prace nad uchwałami, w pełnym tego słowa znaczeniu. Piłka jest po państwa stronie i ze spokoje będziemy przyjmować, bo słyszę na różnych korytarzach licytacje: 19, 18, 21 złotych. Przyjmijcie państwo stawkę, jaką uznacie za stosowną. Ze strony prezydenta nie będzie żadnego ruchu. Przyjmiecie tę stawkę ze wszystkimi konsekwencjami – zwrócił się do radnych zastępca Jacka Majchrowskiego.

Dodał, żeby nie odbierać jego słów jak szantaż. – Ale jak państwo doskonale wiecie, że jak się wam zmniejsza ilość posiadanych środków, to nie jesteście w stanie zakupić tylu rzeczy, ile wcześniej nabywaliście – zakończył.

News will be here